To, czy sędzia orzekał w czasie stanu wojennego, będzie brane pod uwagę przez prezydenta Andrzeja Dudę i będzie jednym ze wskaźników dotyczących decyzji ws. dalszego orzekania po osiągnięciu wieku, który uprawnia ich do przejścia w stan spoczynku - powiedział prezydencki minister Andrzej Dera.

Dera był pytany w czwartek w TVP Info, czy sędzia SN Józef Iwulski "w jakikolwiek sposób informował prezydenta" o tym, że wydawał wyroki w stanie wojennym w sprawach dotyczących opozycji.

"Takiej informacji nie było. Ja natomiast mogę potwierdzić słowa pana premiera Mateusza Morawieckiego, który mówił, że to nie jest jeden sędzia, który orzekał w stanie wojennym, jest kilku takich sędziów SN, którzy mają w swoim życiorysie orzekanie w okresie stanu wojennego" - odpowiedział minister.

Według niego "niestety była taka wiara naiwna, że środowisko sędziowskie samo się oczyści". "Fakty są takie, że się nie oczyściło, inni sędziowie orzekali, skazywali i dalej są dziś sędziami. Dlatego czas najwyższy, by tego typu osoby już w wolnej Polsce nie orzekały i trzeba zrobić wszystko, doprowadzić reformę do końca właśnie w ten sposób, by ci, którzy mają tego typu wątki, mówię tu szczególnie o sędziach ws. prawa karnego, by takie osoby nie orzekały już w wolnej Polsce" - dodał Dera.

Dopytywany, czy to "będzie jedna z przesłanek pana prezydenta", jeśli chodzi o jego decyzje dotyczące dalszego orzekania przez sędziów, których wiek sprawia, że mogą przejść w stan spoczynku, prezydencki minister powiedział, że "na pewno to będzie jeden ze wskaźników czy ocen w tej sprawie".

Według czwartkowej "GPC" sędzia Józef Iwulski, który według Kancelarii Prezydenta od środy, z mocy ustawy kieruje pracami SN, w 1982 r. skazał działaczy opozycji niepodległościowej. Jak podaje "Gazeta Polska Codziennie", materiały archiwalne IPN wskazują na wyroki w sprawach dotyczących opozycji wydawane w latach stanu wojennego przez ppor. Józefa Iwulskiego, sędziego sądów wojskowych w Krakowie i Warszawie. Według "GPC" sędzia przyznał, że był składzie orzekającym, który skazał działaczy KPN; zapewnia jednak, że do wyroku złożył zdanie odrębne.

Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, w dniu następującym po upływie trzech miesięcy od tego terminu w stan spoczynku przeszli z mocy prawa sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia. W związku z tym sędziowie ci od środy według ustawy przestali pełnić swe funkcje. Mogą oni dalej orzekać, jeśli w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego SN.

W SN oświadczenia dotyczące woli pozostania na stanowisku z powołaniem na podstawę prawną nowej ustawy o SN złożyło dziewięciu sędziów. Natomiast w siedmiu kolejnych oświadczeniach sędziowie powołali się bezpośrednio na Konstytucję RP, nie dołączyli także zaświadczeń o stanie zdrowia. Oświadczenia - zgodnie z przepisami - będzie opiniowała Krajowa Rada Sądownictwa, a następnie prezydent będzie podejmował decyzje. Z kolei 11 sędziów SN - w tym I prezes Małgorzata Gersdorf - nie złożyło takich oświadczeń.

Prezydencki minister Andrzej Dera poinformował wcześniej w czwartek, że prezydent Andrzej Duda wysłał tego dnia imienne pisma do sędziów SN i NSA, którzy nie złożyli oświadczenia o woli dalszego orzekania, ze stwierdzeniem, że na mocy ustawy o Sądzie Najwyższym z dniem 4 lipca przeszli w stan spoczynku. Minister powiedział, że pisma otrzyma kilkanaście osób, w tym prof. Gersdorf.

Gersdorf oświadczyła, że "stanowisko prezesa SN, niezależnie od tego kto by nim był, ma kadencyjność określoną w konstytucji" i kadencyjność ta "nie podlega dyskusjom i zmianom ustawowym".

Przed tygodniem Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN jednogłośnie przyjęło uchwałę mówiącą, że sędzia Gersdorf pozostaje zgodnie z Konstytucją RP I prezesem SN do 30 kwietnia 2020 r. "Uznajemy, że nie można, zgodnie z regułami obowiązującymi w prawie, w trybie ustawy, zmieniać jasnej, kategorycznej i pełnej normy, wynikającej wprost z konstytucji. Tam kadencja I prezesa SN została uregulowana i zgodnie z zasadami prawodawstwa obowiązuje zakaz regulowania tej samej materii w drodze ustawy, a więc aktu, który zawsze powinien być zgodny z konstytucją" - mówił wtedy rzecznik prasowy SN sędzia Michał Laskowski.

Po wtorkowym spotkaniu prezydenta Andrzeja Dudy z prezes Gersdorf, prezesem Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN Józefem Iwulskim oraz prezesem Naczelnego Sądu Administracyjnego Markiem Zirk-Sadowskim, wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha informował, że wolą prezydenta było, by najstarszy stażem sędzia Iwulski od środy wykonywał funkcje związane z wykonywaniem obowiązków I prezesa SN.

We wtorek około godz. 15.30 - jeszcze przed spotkaniem z Andrzejem Dudą - Gersdorf wydała zarządzenie o wyznaczeniu jako kierującego pracą SN prezesa Iwulskiego "do zastępowania I prezes SN na czas swojej nieobecności". "O treści zarządzenia, I prezes SN, poinformowała pana prezydenta" - podał SN.

W środę sędzia Iwulski oświadczył, że nie jest "zastępcą, a tym bardziej następcą I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf", a jedynie zastępuje ją "w razie gdy będzie nieobecna". Zapewnił jednocześnie, że prezydent nie wyznaczył go ani nie powierzył obowiązków I prezesa, a jedynie zaaprobował wybór jego osoby przez prezes Gersdorf.