Na naszych oczach trwa właśnie finał szturmu obecnego rządu na Sąd Najwyższy - jedną z ostatnich instytucji państwa, o której można powiedzieć, że jest niezależna od obecnej władzy - powiedziała we wtorek w Sejmie szefowa klubu Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz.

We wtorek po południu I prezes SN Małgorzata Gersdorf przedstawiła w Sejmie sprawozdanie z działalności SN w 2017 r. Wcześniej tego dnia wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha poinformował, że wolą prezydenta było, by najstarszy stażem sędzia Józef Iwulski od środy wykonywał funkcje związane z wykonywaniem obowiązków I prezesa SN; także Małgorzata Gersdorf wyznaczyła sędziego Iwulskiego do zastępowania I prezesa SN.

Gasiuk-Pihowicz podkreśliła, że podsumowując działalność Sądu Najwyższego za rok 2017 trzeba przypomnieć dwa podstawowe fakty. "Po pierwsze zgodnie z polskim prawem prof. Gersdorf będzie prezesem (Sądu Najwyższego) do końca kwietnia 2020 roku i wyznaczenie sędziego Iwulskiego może być traktowane tylko jako wyznaczenie czasowe" - zaznaczyła.

"Po drugie zgodnie z prawem sędziowie obecni Sądu Najwyższego, którzy obecnie orzekają w Sądzie Najwyższym mogą to robić do 70 roku życia". "Jeżeli PiS chciałby zmienić dwa powyższe fakty to musiałby zmienić konstytucję. Obie sprawy wynikają z konstytucji, nie można ich zmienić zwykłą ustawą" - oceniła posłanka Nowoczesnej.

Według niej te podstawowe fakty zostały "zlekceważone przez obecną większość". "Na naszych oczach właśnie trwa finał szturmu obecnego rządu na właściwie jedną z ostatnich instytucji państwa o której jeszcze można powiedzieć, że jest niezależna od obecnej władzy" - o świadczyła Gasiuk-Pihowicz.

"Drwiąc z prawa, drwiąc z konstytucji PiS po prostu wciela w życie ustawę o czystkach w Sądzie Najwyższym. W państwie PiS kaprys prezesa Jarosława Kaczyńskiego zastępuje prawo, a pazerność na władzę i wpływy zastępuje odpowiedzialne myślenie o państwie i przyszłych pokoleniach" - mówiła posłanka Nowoczesnej.