Mamy granicę zewnętrzną UE i musimy chronić granic, dlatego jeśli przez Polskę do Niemiec przedostaną się migranci, jesteśmy gotowi do współpracy z Niemcami w ramach istniejącego prawa - tak szef MSZ Jacek Czaputowicz odniósł się do porozumienia ws. migracji zawartego w Niemczech.

W poniedziałek wieczorem między CDU kanclerz Angeli Merkel a bawarską CSU doszło do zawarcia porozumienia, które zażegnało spór o imigrację. Zgodnie z zawartym kompromisem migranci zarejestrowani w innych krajach UE będą zatrzymywani w przygranicznych centrach tranzytowych, gdzie negocjowany będzie ich powrót do krajów frontowych Unii, czyli tych, gdzie migranci trafili najpierw. W ten sposób niemieckie władze planują powstrzymać tzw. migrację wtórną, czyli swobodne przemieszczenie się migrantów wewnątrz Wspólnoty.

Czaputowicz pytany o tę kwestię podczas wspólnej konferencji prasowej z szefem MSZ, wicepremierem Belgii Didierem Reyndersem ocenił, że ustalenia ostatniego szczytu UE w Brukseli, na którym zapowiedziano rezygnację z przymusowej relokacji i powstanie centr tranzytowych dla migrantów, są zadowalające dla Polski.

"Oczywiście państwa mają prawo uczestniczyć w porozumieniach między sobą. Ustalono, że reforma systemu dublińskiego dotyczącego migracji będzie przeprowadzona z uznaniem zasady konsensusu. Mamy w ten sposób zagwarantowane prawo do wpływu" - mówił szef MSZ. "Trudno mi komentować to, co się dzieje u naszego głównego sąsiada, partnera. Występuje już prawo - mam na myśli prawo dot. readmisji, dublińskie, które stanowi o tym, że państwo jest zobowiązane chronić swoje granice" - dodał Czaputowicz.

Szef MSZ podkreślił, że Polska jest krajem frontowym i ma zewnętrzną granicę UE. "Jeżeli osoby przez terytorium Polski przedostaną się do Niemiec, mamy prawo, obowiązek wręcz i chcemy te prawo wykonywać - przyjąć te osoby z powrotem, dokonać dalszej readmisji. W tym sensie, w ramach istniejącego prawa, jesteśmy gotowi współpracować z Niemcami w celu pomocy wyjścia z tego trudnego problemu, przed jakim stoją Niemcy i tego trudnego problemu politycznego" - zapewnił szef polskiej dyplomacji.

Didier Reynders ocenił, że należy poczekać na szczegóły tego porozumienia. "Można przeprowadzić taką dyskusję w trakcie Rady Europejskiej. Musimy, jakie rozwiązania są możliwe" - powiedział. "Chciałbym, żebyśmy mieli takie porozumienie ze wszystkimi krajami członkowskimi, a nie taki zestaw różnych porozumień z różnymi partnerami" - dodał szef belgijskiego MSZ. Jak dodał, Belgia jest gotowa w tej kwestii współpracować z Niemcami. "Jesteśmy przekonani, że można to zrobić z poszanowaniem zasad europejskich, ale musimy przejść do bardziej szczegółowych dyskusji w tej sprawie" - zaznaczył Reynders.

We wtorek szef KE Jean-Claude Juncker ocenił, że niemieckie porozumienie ws. migracji wydaje się zgodne z prawem UE.

Porozumienie niemieckich partii chadeckich ma jednak rozwiązywać problem migracji wtórnej, czyli z jednego kraju unijnego do drugiego. Wiele osób po przedostaniu się z Afryki przez Morze Śródziemne do Włoch rusza w podróż na północ, do bogatszych krajów europejskich, co tworzy presję migracyjną zwłaszcza w Niemczech. Zgodnie z prawem ci, którzy mają szanse na azyl, powinni złożyć wniosek i czekać na jego rozpatrzenie w pierwszym bezpiecznym państwie, do którego przybędą.

Rzym czy Ateny nie godzą się na takie rozwiązanie, dlatego tamtejsze władze, nie mogąc doczekać się reformy prawa azylowego na poziomie UE, przymykają oczy na przemieszczanie się migrantów z ich krajów na północ. Sytuacja ta zagraża zamknięciem granic wewnątrz Schengen. Zresztą na niektórych granicach, m.in. między Włochami i Austrią czy Niemcami i Austrią kontrole zostały już przywrócone wcześniej.