Sędzia Maciej Jabłoński z Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy nie otworzył w poniedziałek przewodu sądowego. Oskarżeni o napaść na policjanta poprosili o adwokata i wgląd do akt, by mogli się przygotować do obrony.

28-letni Artur B, 39-letni Sebastian B., 40-letni Marek F. i 40-letni Norbert U. zostali oskarżeni o to, że w grudniu ubiegłego roku napadli z nożem na policjanta, szczuli go także psem. Pierwsza rozprawa była zaplanowana na poniedziałek na godzinę 10.

Stawili się oskarżeni i świadkowie, w tym pokrzywdzony funkcjonariusz. "Sąd planował przeprowadzić wszystkie dowody w pierwszym terminie" - powiedział sędzia Jabłoński. Nie odczytano jednak nawet aktu oskarżenia.

"Proszę o obrońcę z urzędu, mojej rodziny nie stać dłużej na opłacanie adwokata" - powiedział Artur B. Pytany, dlaczego tak późno składa wniosek o przyznanie pomocy prawnej, wyjaśnił, że pisał list z aresztu, ale ten nie doszedł do adresata.

Norbert U. i Sebastian B. także prosili o przyznanie im adwokata. Tłumaczyli, że wcześniej nie wiedzieli, iż żadnego nie mają. Marek F. przyszedł z obrońcą. Wszyscy złożyli także wnioski o zapoznanie się z aktami, ponieważ wcześniej nie mieli takiej możliwości.

Wniosek o wgląd do akt stanowił podstawę do odroczenia rozprawy. "Odraczam celem umożliwienia przygotowania do obrony. Sąd nie chce, żeby oskarżeni mieli później pretensje" – powiedział sędzia Jabłoński. Przesunął rozpoznanie sprawy na koniec sierpnia.

W tym czasie każdy z oskarżonych będzie miał jeden dzień na wgląd do akt i sporządzenie notatek w obecności strażnika więziennego.

Na koniec oskarżeni złożyli także wnioski o zmianę środka zapobiegawczego z aresztu na dozór. Sędzia przedłużył jednak wszystkim areszty do września z uwagi na wysokie prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanego im czynu, grożącą surową karę, bo 10 lat więzienia , a także obawę matactwa i ucieczki. "Tylko środek o charakterze izolacyjnym jest w stanie zabezpieczyć prawidłowy tok postępowania" – argumentował sędzia.

Napaść, którą prokuratura zarzuca oskarżonym, miała miejsce 8 grudnia ub.r. w Warszawie u zbiegu ul. Białobrzeskiej i Kopińskiej. Policjant po służbie próbował rozdzielić grupę awanturujących się mężczyzn. Wtedy mieli się na niego rzucić, przewrócić go, kopać i poszczuć na niego psa. Policjant oddał strzały ostrzegawcze. Później wycelował w nogę Artura B., który miał się zamachnąć na niego nożem. Awanturujący się mężczyźni zostali zatrzymani.

Trzem oskarżonym grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Norbertowi U. do 15, bo był wcześniej karany za rozbój i odpowiada w warunkach recydywy.(PAP)

Autorka: Hanna Złotorowicz