Bawaria nie chce zagrażać stabilności niemieckiego rządu - oświadczył w poniedziałek premier tego landu Markus Soeder. Dodał, że ma nadzieję na kompromis z kanclerz Angelą Merkel w sprawie polityki imigracyjnej, która zagraża sojuszowi CDU/CSU.

Soeder, jeden z najważniejszych polityków bawarskiej Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU), podczas poniedziałkowego wystąpienia w Pasawie podkreślił, że stabilność rządu Niemiec jest dla niego najważniejsza. Dodał, że istnieje wiele możliwych kompromisów, w tym kilka, które jego partia zaproponowała, aby znaleźć rozwiązanie.

W niedzielę wieczorem na zakończenie odbywającego się w Monachium spotkania kierownictwa bawarskiej partii szef MSW i lider CSU Horst Seehofer zaoferował złożenie rezygnacji z obu funkcji.

W poniedziałek rano Seehofer potwierdził, że zaoferował rezygnację z szefowania MSW i CSU. Zaznaczył, że CSU "chce podjąć próbę znalezienia porozumienia w kluczowej sprawie zawracania ludzi z niemieckiej granicy". "Wszystko pozostałe zostanie zadecydowane później" - dodał.

Seehofer nie zgadza się z Merkel w sprawie niemieckiej polityki migracyjnej. Jest zdecydowanym przeciwnikiem "polityki otwartych granic" i opowiada się za zamknięciem granic dla migrantów. W poniedziałek po południu ma dojść w Berlinie do "spotkania ostatniej szansy" obojga polityków.

W niedzielę Seefoher oświadczył, że nie jest zadowolony z propozycji Merkel w sprawie migrantów i wyjaśnił, że nie widzi alternatywy dla zawracania ludzi z niemieckich granic. Jego partia domaga się jednostronnego zaostrzenia polityki azylowej, żądając zakazu wjazdu do Niemiec dla imigrantów, którzy złożyli już wniosek o azyl w innym kraju UE lub nie posiadają dokumentów. Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU), którą kieruje Merkel, dopuszcza takie rozwiązanie tylko w porozumieniu z innymi krajami UE.

Przed zakończonym w piątek dwudniowym szczytem unijnym Seehofer domagał się od Merkel konkretnych europejskich rozwiązań w sprawie migracji. Groził, że jeśli ich nie będzie, to granice Niemiec dla migrantów zostaną zamknięte.

W czasie szczytu przywódcy krajów unijnych uzgodnili, że w państwach UE, które dobrowolnie się na to zgodzą, powstaną centra kontroli migrantów. Ustalono również, że uchodźcy z centrów zlokalizowanych w UE w krajach, które dobrowolnie się na to zgodzą, będą podlegali relokacji do innych państw. Nie będzie jednak żadnych kwot, a rozdział będzie się odbywał na zasadzie dobrowolności.

Merkel stoi na stanowisku, że osiągnięcia z unijnego szczytu powinny zaspokoić oczekiwania bawarskich konserwatystów. Oceniła również, że mają one "efekt równy" zamknięciu granic dla osób ubiegających się o azyl, które przemieszczają się wewnątrz Unii Europejskiej - czyli zatrzymaniu tzw. migracji wtórnej. Przyznała jednak, że jest to "jej osobista opinia", a "decyzję CSU musi podjąć sama".

Kanclerz Niemiec oświadczyła także w niedzielnym wywiadzie dla telewizji ZDF, że osoby ubiegające się o azyl w UE nie mogą "wybierać sobie, do którego kraju chcą jechać".

Spór między siostrzanymi partiami chadeckimi CDU i CSU oraz ewentualna dymisja Seehofera może doprowadzić do upadku koalicyjnego rządu Niemiec. W skład koalicji rządzącej wchodzą jeszcze socjaldemokraci z SPD.