Mamy do czynienia z bezprecedensowym zawłaszczaniem majątku publicznego przez partię rządzącą, na skalę porównywalną do czasów PRL – powiedział w poniedziałek na konferencji prasowej w Lublinie pos. Włodzimierz Karpiński (PO).

W poniedziałek w różnych miejscach w kraju odbyła się kolejna odsłona akcji PO „Konwój wstydu”, w ramach którego to przedsięwzięcia partia wskazuje na – jej zdaniem – niesłusznie pobierane przez polityków PiS nagrody m.in. za pracę w rządzie oraz inne apanaże, np. związane z zasiadaniem przez radnych we władzach spółek Skarbu Państwa.

W Lublinie na bilbordzie umieszczony został wizerunek Andrzeja Pruszkowskiego, byłego prezydenta miasta, a obecnie przewodniczącego klubu radnych PiS w sejmiku wojewódzkim, od marca 2016 r. wiceprezesa PGE Dystrybucja. „Zarabiał tyle, co ty, teraz został milionerem. 1 mln zł w latach 2016-2017 dostał dzięki PiS. Wstyd” – wypisano na bilbordzie.

Karpiński powiedział, że akcja PO ma odsłonić hipokryzję partii rządzącej. „Miało być skromnie, bez wielkich apanaży. My dzisiaj w całej Polsce pokazujemy nie tylko kwestie związane z potężnymi spółkami Skarbu Państwa, które są obsadzane przez dwa lata przez aktywistów PiS, ale że w Polsce regionalnej, lokalnej, dzieje się to samo” - powiedział.

„Media podały, że przez ostatnie dwa lata około 40 radnych różnego szczebla PiS zarobiło między 17 a 22 mln zł” – dodał. „Mamy do czynienia z bezprecedensowym zawłaszczaniem majątku publicznego przez partię rządzącą. To jest skala porównywalna do czasów PRL” – powiedział Karpiński.

Nawiązując do bilbordu z wizerunkiem Pruszkowskiego polityk PO zarzucił, że doszło do „zawłaszczenia politycznego” spółki PGE Dystrybucja, która ma siedzibę w Lublinie. „Tam w 5-osobowym zarządzie jest trzech polityków, a było sześć osób. Za czasów PO tym organizmem gospodarczym zarządzały cztery osoby i żaden polityk” – powiedział.

Jeden z dziennikarzy powołał się na publikowaną przez Puls Biznesu listę działaczy PO zatrudnionych po 2007 r. w spółkach Skarbu Państwa i spytał, czym się różni obecna ekipa rządząca, od poprzedniej. Karpiński odparł, że gdy on był ministrem Skarbu Państwa, w latach 2012-2015, takich praktyk nie było. „Proszę wskazać jedno nazwisko działacza Platformy, który dostał posadę w zarządzie spółki państwowej. Nie ma takiego nazwiska” – zapewnił.

Posłanka PO Joanna Mucha zarzuciła, że „PiS zniósł konkursy i obniżył wymagania na większość stanowisk w administracji publicznej i spółkach Skarbu Państwa, po to by dopuścić osoby niekompetentne”. Jej zdaniem trwa „karuzela stanowisk”, osoby pełniące wysokie funkcje w spółkach Skarbu Państwa często się zmieniają, wypłacane im są wysokie odprawy, a także „olbrzymie apanaże z tytułu zakazu konkurencji”.

„My nie mówimy przecież o osobach, które na rynku mogłyby dostać tego typu stanowiska, (…) to jest zwykłe dojenie państwa” – powiedziała.

Posłanka zarzucała też, że w spółce Orlen, nad którą nadzór przejmuje premier i spodziewane są zmiany kadrowe w zarządzie, wprowadzane są zmiany w regulacjach mające skrócić czas pracy - z sześciu do trzech miesięcy - wymagany do uzyskania odprawy i wynagrodzenia z tytułu zakazu konkurencji.

„Panie premierze niech pan się nie kryguje, proszę wprowadzić taką zmianę, że wystarczy jeden dzień przepracować w spółce Skarbu Państwa i można będzie przez rok dostawać sto procent wynagrodzenia z tej spółki” – ironizowała Mucha.