Nie jest wykluczone, że do pożaru składowiska opon i odpadów gumowych w Trzebini (Małopolskie) doszło w wyniku celowego działania – wynika z komunikatu, który we wtorek przysłał PAP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusz Hnatko.

Pożar składowiska opon w Trzebini wybuchł w nocy z 26 na 27 maja. Jego opanowanie zajęło kilkanaście godzin, w akcji uczestniczyło 239 strażaków. By zapobiec rozprzestrzenieniu się ognia, do zrzutów wody na pobliski las wykorzystano dwa samoloty. Później do gaszenia wykorzystywano m.in. wodę z pobliskiego zbiornika Chechło. Akcja była trudna ze względu na bardzo duże zadymienie.

Po zakończeniu akcji gaśniczej policja i biegły sądowy do spraw pożarnictwa dokonali oględzin miejsca zdarzenia i zabezpieczyli materiał do badań.

"Na podstawie tych oględzin oraz zabezpieczonych śladów będzie wydana opinia, ustalająca przyczynę powstania pożaru. Dotychczas nie wykluczono zapoczątkowania pożaru w wyniku celowego działania osób (podpalenia - PAP)" – poinformował we wtorek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Postępowanie w sprawie pożaru w Trzebini prowadzi Prokuratura Rejonowa w Chrzanowie. To już drugi pożar w tym miejscu. W maju 2015 r. strawił halę z odpadami. Mieszkańcy od lat zabiegają o likwidację składowiska.

Po pożarze Hnatko informował, że postępowanie przygotowawcze, prowadzone przez chrzanowską prokuraturę, dotyczy spowodowania pożaru, który zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach.(PAP)

autor: Beata Kołodziej