Kto będzie partycypował bądź nie - w kosztach wyżywienia protestujących w Sejmie - jest sprawą zupełnie otwartą; możliwy jest też scenariusz, że to Kancelaria Sejmu pokryje wydatki w 100 proc. - oświadczył we wtorek dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka.

Marszałek Sejmu Marek Kuchciński podczas niedzielnego spotkania z mieszkańcami Koprzywnicy w województwie świętokrzyskim odnosząc się do protestu osób niepełnosprawnych, ich rodziców i opiekunów w Sejmie, powiedział m.in.: "Staramy się zapewnić bezpieczeństwo tym osobom - to są koszty. To są także koszty, bo codziennie wyżywienie kosztuje itd. Bierzemy to na siebie, ale będziemy musieli zastanowić się, czy ktoś musi za to zapłacić". "To jest kwestia, która, liczymy na to, że ona zostanie jakoś rozwiązana. Rząd pracuje nad tym całościowym systemem" - dodał Kuchciński.

Dyrektor CIS zapytany we wtorek przez dziennikarzy, czy marszałek rozważa obciążenie opozycji kosztami wyżywienia protestujących, odparł: "Dużo takich niejasnych komunikatów w tej sprawie się pojawiło - wypowiedzi marszałka Sejmu w tej sprawie są konkretne".

"Staramy się tę sprawę zbadać, tzn. nie mamy jeszcze wszystkich okoliczności finansowych, bilansów, podsumowania finansowego tych wydatków, ponieważ akcja protestacyjna trwa. Oczywistą sprawą jest, że Kancelaria Sejmu dysponuje pewnym budżetem, który możemy wydawać w takich konkretnych okolicznościach, ale zazwyczaj jest to związane z naszym regulaminem wewnętrznym. Tego typu akcje protestacyjne nie są w nim ujęte" - mówił Grzegrzółka.

Jak dodał, Kancelaria Sejmu szanuje deklaracje dot. sfinansowania wyżywienia, ale - według niego - powinny być one kierowane do osób, które zaprosiły protestujących do Sejmu, ponieważ - dodał - "strona zapraszająca osoby protestujące w Sejmie jest dosyć konkretna - jest to jeden z klubów parlamentarnych". Protestujących do Sejmu zaprosiła w kwietniu Joanna Scheuring-Wielgus, wówczas posłanka Nowoczesnej, która na początku maja opuściła tę partię. "Jeśli już dojdzie do jakiejś wymiany korespondencji, do jakichś dyskusji finansowych, to raczej na tej linii, ale decyzje w tej sprawie nie są podjęte" - dodał dyrektor CIS.

"Kto będzie partycypował - bądź nie - w sprawach finansowych jest sprawą zupełnie otwartą i nie na dziś" - oświadczył Grzegrzółka. Jak zaznaczył, możliwy jest każdy scenariusz, również taki, że to Kancelaria Sejmu będzie zobowiązana do pokrycia wydatków w 100 proc.

Grzegrzółka został też zapytany, czy Kuchciński rozważa spotkanie z osobami protestującymi. "Marszałek od samego początku zadeklarował bardzo fundamentalne zdanie, mianowicie takie, że państwo powinno działać w taki sposób, aby zadośćuczynić postulatom protestujących osób w parlamencie. Użył takiego sfomułowania, że osoby protestujące powinny wyjść z Sejmu z podniesioną głową i to cały czas deklaruje" - odpowiedział dyrektor CIS.

Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwa od 18 kwietnia. Protestujący zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie; zaproponowali, by dodatek był wprowadzany krocząco: od września 2018 r. 250 zł, od stycznia 2019 roku – dodatkowo 125 zł i od stycznia 2020 r. również 125 zł.

Protestujący uważają, że dotychczas zrealizowano jeden z ich postulatów. Chodzi o podniesienie renty socjalnej do 100 proc. kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Zgodnie z ustawą, którą podpisał w poniedziałek prezydent, renta socjalna wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł.

Prezydent podpisał również ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych i wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Zdaniem autorów ustawy, posłów PiS, spełnia ona jeden z postulatów protestujących w Sejmie i przyniesie gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Innego zdania są protestujący, którzy uważają, że ustawa to "wydmuszka" i nie realizuje ich żądań w sprawie dodatku.

Z protestującymi w Sejmie spotkali się do tej pory w Sejmie m.in. prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki oraz kilkakrotnie szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska. W poniedziałek w Sejmie pojawił się też b. prezydent Lech Wałęsa. Do Sejmu nie mogły wejść: szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska oraz uczestniczka Powstania Warszawskiego i wieloletnia nauczycielka szkoły specjalnej Wanda Traczyk-Stawska, które chciały się spotkać z prowadzącymi protest. Od 25 kwietnia - jak podawało CIS - "z przyczyn organizacyjnych i bezpieczeństwa", przyznawanie jednorazowych kart wstępu do Sejmu zostało zawieszone.