USA spiskują przeciw Korei Płn., sącząc ideologiczną i kulturalną truciznę poprzez media – ocenił w piątkowym komentarzu północnokoreański dziennik "Rodong Sinmun", dzień po ogłoszeniu daty planowanego, historycznego spotkania przywódców obu państw.

Donald Trump i Kim Dzong Un jeszcze w ubiegłym roku obrzucali się wyzwiskami i grozili sobie wzajemnie użyciem siły, ale ostatnia ofensywa dyplomatyczna Pjongjangu rodzi nadzieje na obniżenie napięć, związanych z programem zbrojeń nuklearnych i balistycznych komunistycznego reżimu. Trump ogłosił w czwartek, że spotka się z Kimem 12 czerwca w Singapurze; będzie to pierwsze w historii spotkanie prezydenta USA z przywódcą Korei Płn.

Tymczasem "Rodong Sinmun" - organ prasowy Komitetu Centralnego rządzącej Partii Pracy Korei - zaatakował w piątek USA, które jego zdaniem "drastycznie zwiększyły fundusze na działania szpiegowskie przeciwko KRLD" oraz intensyfikują "ideologiczne i kulturalne zatruwanie" w mediach elektronicznych i radiu – przekazała północnokoreańska agencja KCNA.

Waszyngton używa również "wszystkich mediów elektronicznych i technologii informacyjnych, w tym kart USB, telefonów komórkowych i bezprzewodowego internetu" do rozpowszechniania w Korei Płn. "zepsutej muzyki, filmów i seriali z USA i innych kapitalistycznych krajów" - zacytowała partyjny dziennik KCNA.

"To jasno pokazuje, że konspiracyjne posunięcia USA w celu podzielenia i sparaliżowania KRLD osiągnęły bardzo niebezpieczny etap" - przekazała agencja. "Ale to nic więcej, jak tylko dziki sen głupców nie pamiętających o historii i rzeczywistości" - skwitowała.

Wcześniej media Korei Płn. krytykowały amerykańską strategię stosowania "maksymalnej presji" na reżim, aby zmusić go do rozbrojenia jego arsenału nuklearnego. Kim wielokrotnie deklarował w ostatnich tygodniach, że jego celem jest "całkowita denuklearyzacja" Półwyspu Koreańskiego, ale oficjalna północnokoreańska prasa zaprzeczała, jakoby takie dążenie wynikało z sankcji gospodarczych.

W czasie niedawnej wizyty w Chinach Kim powiedział prezydentowi Xi Jinpingowi, że Korea Północna nie będzie potrzebowała broni nuklearnej, jeśli tylko "odpowiednie strony" zaprzestaną wrogiej polityki i zlikwidują zagrożenia dla jej bezpieczeństwa. Wspomniał również, że jego zdaniem proces rozbrojenia powinien przebiegać etapami.

27 kwietnia północnokoreański przywódca wraz z prezydentem Korei Płd. Mun Dze Inem podpisali oświadczenie, w którym określono "całkowitą denuklearyzację" Półwyspu Koreańskiego jako wspólny cel obu Korei. Państwa koreańskie zobowiązały się również do zaprzestania wszelkich wrogich działań przeciwko sobie, w tym nadawania przekazów propagandowych przez rozmieszczone na granicy głośniki oraz rozrzucania ulotek na obszarach przygranicznych.

W deklaracji nie wymieniono jednak konkretnych kroków, jakie mają doprowadzić do rozbrojenia arsenału nuklearnego Korei Północnej. Według ekspertów szczegółowy plan denuklearyzacji będzie tematem rozmów Kima i Trumpa w Singapurze.

Andrzej Borowiak (PAP)