PSL zwrócił się w czwartek do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego z petycją o zniesienie zakazu wydawania jednorazowych kart wstępu do Sejmu. Według rzecznika PSL Jakuba Stefaniaka zawieszenie wydawania kart, to budowanie sztucznej bariery dla obywateli. "To jest sytuacja chora" - ocenił.

Stefaniak ocenił w czwartek na konferencji prasowej, że Sejm wygląda obecnie, jakby obowiązywał "stan wyjątkowy".

"Mamy do czynienia z taką sytuacją, która chyba nie miała miejsca po 1989 r., gdzie w imieniu podłego zakazu, obywatele Polski nie mogą zobaczyć, jak wygląda już nie tylko teren wokół budynków sejmowych, ale także nie mogą wejść do gmachu" - powiedział rzecznik ludowców.

Stefaniak przypomniał, że obecnie nie wydaje się jednorazowych przepustek, w związku z czym, także część dziennikarzy nie może wejść do Sejmu i Senatu. "To jest sytuacja chora" - podkreślił. Rzecznik PSL przypomniał, że zazwyczaj 3 maja Sejm był otwarty, a Polacy mogli zwiedzić jego gmach. "Zdecydowaliśmy się wystąpić z petycją do marszałka Kuchcińskiego, w której wzywamy go do zniesienia tego głupiego zakazu, do przywrócenia normalności" - powiedział Stefaniak

"Nie chcemy, żeby Sejm, który dla rządzących, najlepiej, żeby był Sejmem niemym, był także Sejmem zamkniętym dla Polaków" - dodał.

W petycji podpisanej przez rzecznika ludowców, PSL wzywa marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego do "zniesienia zakazu wstępu do gmachu Sejmu". "Zawieszenie wydawania jednorazowych kart wstępu do Sejmu utrudni obywatelom udział w pracach zespołów i komisji sejmowych, będzie miało negatywny wpływ na wizerunek polskiego parlamentaryzmu, a także da poczucie budowania przez władze sztucznej bariery wobec obywateli" - czytamy w petycji.

"Wzywamy pana do podjęcia jak najszybszych działań, mających na celu zniesienie sankcji, stosownych wobec obywateli chcących odwiedzić budynki sejmowe" - dodano.

Poseł PSL Mirosław Maliszewski przypomniał, że przed Sejmem co jakiś czas ustawiane są barierki, co - jak ocenił - jest "symbolem obecnej władzy". "Przecież dzisiaj w Polsce nie dzieje się nic nadzwyczajnego, tak że zagrożone jest życie, zdrowie osób przebywających i pracujących w Sejmie parlamentarzystów i pana marszałka, żeby stawiać barierki" - ocenił.

"To jest obraz dzisiejszej władzy i jej stosunku nie tylko do opozycji, co często obserwujemy na sali sejmowej, kiedy nie można zadać pytania, złożyć wniosku formalnego, kiedy ograniczany jest czas i możliwość zadawania pytań, to jest obraz tego, co dzisiejsza władza robi także w kontekście obietnic wyborczych, gdzie mówili, że wsłuchują się w głos ludzi (...) dzisiaj ta władza tego głosu się boi" - przekonywał Maliszewski.

Zmiana zasad wstępu na teren kompleksu sejmowego obowiązuje od środy 25 kwietnia. Według Centrum Informacyjnego Sejmu "z przyczyn organizacyjnych i bezpieczeństwa" zawieszone zostało przyznawanie jednorazowych kart wstępu. Dostęp do Sejmu pozostaje możliwy dla posiadaczy stałych i okresowych kart wstępu.

Od 18 kwietnia w Sejmie protestują rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych wraz ich podopiecznymi.