Posłanki PO i Nowoczesnej skrytykowały w czwartek przeniesienie posiedzenia podkomisji ds. niepełnosprawnych do sali poza głównym gmachem Sejmu. Każdego dnia władza próbuje się pozbyć z Sejmu osoby niepełnosprawne, to skandal i hańba - podkreślały.

Posłanka PO Katarzyna Mrzygłocka zaznaczył na konferencji prasowej, że posiedzenie podkomisji stałej ds. osób niepełnosprawnych zostało zwołane na czwartek na godz. 12. Jak zauważyła, w wersji pierwotnej posiedzenie miało się odbyć w sali nr. 106, znajdującej się w jednym z głównych korytarzy sejmowych.

"Niestety w środę nastąpiła zmiana; dostaliśmy decyzję, że posiedzenie nie może się odbyć w pierwotnej sali, lecz w budynku obok, w budynku całkiem osobnym, w budynku G w sali nr. 12” - podkreśliła Mrzygłocka.

Jak dodała, w związku z tym to posiedzenie odbędzie się bez osób najbardziej zainteresowanych (protestujących w Sejmie rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych).

Posłanka Nowoczesnej Kornelia Wróblewska zwróciła uwagę, że po raz kolejny, kiedy jest zwołana podkomisja ds. niepełnosprawnych, aby rozwiązywać problemy osób niepełnosprawnych "jesteśmy wyrzucani do innego budynku tylko po to, aby osoby niepełnosprawne, osoby protestujące tutaj nie mogły wziąć udziału w tej podkomisji".

Rzeczniczka Nowoczesnej Paulina Hennig-Kloska oceniła, że każdego dnia władza próbuje się pozbyć z Sejmu osoby protestujące. "Szanowny panie marszałku, takie drobne, małostkowe próbowanie wyproszenia osób protestujących z Sejmu, które po prostu walczą o swoje podstawowe prawa - to skandal i hańba" - oświadczyła posłanka.

Projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach rodzinnych, nad którym debatuje w czwartek podkomisja, został złożony przez klub Nowoczesnej w listopadzie 2016 r. Najważniejszym założeniem projektu jest wprowadzenie jednego świadczenia dla opiekunów osób niepełnosprawnych bez względu na to, czy niepełnosprawność dotyczy dzieci, czy osoby dorosłe.

Projekt podnosi też zasiłek pielęgnacyjny ze 153 zł do kwoty 300 zł oraz wprowadza dodatek rehabilitacyjny dla wszystkich osób niepełnosprawnych. W tej chwili dodatek ten przysługuje niepełnosprawnym do 16 roku życia, do 24 roku życia - tylko niepełnosprawnym z orzeczeniem o niepełnosprawności znacznej lub umiarkowanej; dodatek wynosi od 90 do 110 zł.

Rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych wraz z ich podopiecznymi, którzy protestują w Sejmie od 18 kwietnia, domagają się realizacji dwóch głównych postulatów. Pierwszy z nich to wprowadzenie dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie bez kryterium dochodowego; dodatek miałby nie być wliczany do dochodu osoby niepełnosprawnej.

Drugi to zrównanie kwoty renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wraz ze stopniowym podwyższaniem tej kwoty do równowartości minimum socjalnego obliczonego dla gospodarstwa domowego z osobą niepełnosprawną; projekt nowelizacji ustawy o rencie socjalnej zrównujący wysokość kwot został zamieszczony w środę na stronach Rządowego Centrum Legislacji.

W środę przed południem protestujący w Sejmie rozmawiali na zamkniętym spotkaniu z szefową MRPiPS. Przedstawili wówczas propozycję kompromisu, przewidującą modyfikację swoich postulatów. Zaproponowali stopniowe wprowadzenie postulowanego przez siebie dodatku dla niepełnosprawnych - najpierw w wysokości 300 zł miesięcznie, od stycznia 2019 r. – 400 zł i od czerwca 2019 r. – 500 zł. Chcą też, by wysokość renty socjalnej została zrównana z minimalną rentą z tytułu całkowitej niezdolności do pracy już od maja tego roku. Po spotkaniu protestujący ocenili, że "jest nadzieja" na porozumienie i wskazywali, że oczekują na decyzję rządu.