Z wnioskiem o wyjaśnienia premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie doniesień medialnych o przecieku w Delegaturze CBA w Lublinie zwrócili się w środę posłowie Platformy Obywatelskiej.

O tym, iż w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym doszło do zatuszowania przecieku dot. tajnej operacji Biura, poinformowało we wtorek, powołując się na jednego z b. szefów CBA, Radio Zet. Według radia, "podejrzewany o przeciek funkcjonariusz miał dowiedzieć się o tajnej operacji Biura, prowadzonej wobec współpracownika jednej z posłanek PiS i ostrzec go o tym, że jest podsłuchiwany".

Z informacji przytoczonych w artykule wynika ponadto, że dyrektor lubelskiej delegatury CBA, który wykrył i ujawnił przeciek, miał zostać zwolniony, funkcjonariusz odpowiedzialny za domniemany przeciek - otrzymać 2,5 tys. zł podwyżki i premię, zaś osoba rozpracowywana w operacji Biura została z kolei wkrótce prezesem jednej ze spółek Skarbu Państwa.

W materiale Radia Zet opisano m.in. list b. szefa Delegatury CBA w Lublinie Tomasza G. do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, w którym twierdzi on m.in., że w grudniu 2015 r. powiadomił szefa CBA o uzasadnionym podejrzeniu, że jeden z funkcjonariuszy ostrzegł osobę, wobec której prowadzono tajną operację i o zgromadzonych w tej sprawie "mocnych dowodach". Jako zadziwiający określa jednocześnie przebieg postępowania wyjaśniającego wszczętego wobec podejrzanego o dokonanie przecieku. Radio Zet przytacza także komentarz b. szefa CBA (w latach 2009-2015) Pawła Wojtunika, zdaniem którego opisana przez dziennikarzy sprawa to skandal przypominający "przeciek w aferze starachowickiej".

W piśmie złożonym w środę do KPRM politycy PO domagają się od szefa rządu "szczegółowej odpowiedzi" m.in. w sprawie przebiegu i rezultatów postępowania wyjaśniającego w sprawie przecieku, efektu operacji dot. osoby, która miała zostać ostrzeżona o prowadzonych w stosunku do niej tajnych działaniach, uzasadnienia decyzji o wypowiedzeniu stosunku pracy b. dyrektorowi lubelskiej delegatury CBA Tomaszowi G. oraz przyznania funkcjonariuszowi oskarżanemu o przeciek podwyżki i premii. We wniosku znalazło się również pytanie, czy postępowanie, w ramach którego miało dojść do przecieku, "dotyczyło Mariusza D., współpracownika posłanki PiS Elżbiety Kruk".

Jak powiedzieli politycy Platformy, decyzja, by zwrócić się w tej sprawie do Morawieckiego, wynika z faktu, że "funkcjonariusze CBA nabrali wody w usta" i nie są skłonni do odpowiedzi na szczegółowe pytania.

"W związku z tym my zapytamy osobę, która jest zwierzchnikiem w Polsce służb specjalnych (...) i kierujemy do premiera Morawieckiego pismo ze szczegółowymi pytaniami dotyczącymi tej bulwersującej kwestii" - oświadczył poseł Mariusz Witczak z zarządu krajowego PO.

Zdaniem posła informacje Radia Zet wskazują, że CBA "być może ma nową kompetencję i to jest ochrona polityków PiS-u przed konsekwencjami prawnymi". "To jest z naszego punktu widzenia sprawa rozwojowa, będziemy ją drążyć; słusznie została nazwana przez media +aferą starachowicką bis+, tyle że w przypadku afery starachowickiej mieliśmy do czynienia z gangsterami, a tutaj role gangsterów być może zastąpili politycy PiS" - dodał.

"Widać, że CBA rządzone przez wpływowych polityków PiS-u stało się taką przysłowiową stajnią Augiasza; tutaj nic nie dzieje się normalnie, tutaj mamy do czynienia z dziwnymi aferami, tutaj mamy do czynienia z milczeniem, ze stałym milczeniem (ministra koordynatora służb specjalnych) pana (Mariusza) Kamińskiego, (jego zastępcy) pana (Macieja) Wąsika" - ocenił z kolei szef warszawskich struktur PO Marcin Kierwiński.

"Pytamy publicznie, jakie działania wewnętrznie zostały podjęte przez pana (szefa CBA, Ernesta) Bejdę, aby sprawę nazywaną "Starachowicami bis" wyjaśnić, pytamy także, jakie działania podejmuje prokuratura w tej sprawie" - mówił.

Kierwiński zaznaczył jednocześnie, że "w demokratycznym państwie przy tego typu znakach zapytania" powinny zostać wcielone mechanizmy kontrolne, "chociażby z KPRM, bo to Prezes Rady Ministrów osobiście nadzoruje służby specjalne". "Jeżeli państwo PiS nie reaguje, nie próbuje sprawy wyjaśnić, tylko stara się udawać, że wszystko jest w porządku, to to nie ma nic wspólnego z tym, że służby specjalne są właściwie nadzorowane" - ocenił.

Zdaniem posła PO Krzysztofa Brejzy ustalenia opisane przez Radio Zet wskazują, iż "doszło do wywrócenia całej operacji, przekazania informacji z danych operacyjnych osobom, które były rozpracowywane". "Ta sprawa powinna doprowadzić do dymisji i ministra koordynatora, i szefa CBA, i pana Wąsika, absolutnie wymaga zbadania do dna, bo to jest sprawa najbardziej patologiczna, jaką można sobie w służbie specjalnej wyobrazić" - przekonywał.

Jako bezpodstawne formułowane w sprawie domniemanego przecieku zarzuty określił w środowym oświadczeniu szef CBA Ernest Bejda. Według niego sprawa ta była wnikliwie badana w ramach postępowania wyjaśniającego CBA, które nie dało jednak podstaw do skierowania zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa.