Unia Narodów Południowoamerykańskich (UNASUR), która powstała przed dekadą, by przeciwdziałać wpływom USA w regionie, tymczasowo straciła połowę swych członków. Sześć krajów zawiesiło członkostwo z powodu sporu o to, kto powinien stanąć na czele organizacji.

Od stycznia 2017 roku UNASUR nie ma sekretarza generalnego, którym wcześniej był Kolumbijczyk Ernesto Samper.

Minister spraw zagranicznych Boliwii Fernando Huanacuni poinformował w piątek, że Argentyna, Brazylia, Chile, Kolumbia, Paragwaj i Peru postanowiły tymczasowo opuścić UNASUR z powodu sporu wokół wyboru sekretarza generalnego. Boliwia sprawuje obecnie rotacyjną prezydencję w UNASUR.

"Otrzymaliśmy notę od sześciu krajów, w której informują one, że nie będą uczestniczyć w spotkaniach UNASUR przez rok", dopóki nie zostanie rozwiązana kwestia kierownictwa - powiedział Huanacuni boliwijskiej telewizji państwowej.

Resort spraw zagranicznych Paragwaju oświadczył, że niemożność wyboru sekretarza generalnego negatywnie wpływa na działalność bloku i że sześć krajów pozostanie poza nim, dopóki nie będzie "konkretnych rezultatów, gwarantujących jego działanie".

Huanacuni zapowiedział, że w maju odbędzie się spotkanie, podczas którego omawiana będzie ta kwestia.

Aktywnymi członkami organizacji pozostają Boliwia, Ekwador, Gujana, Surinam, Urugwaj i Wenezuela.

UNASUR powstała w 2008 roku, gdy w Ameryce Południowej silne wpływy miał lewicowy populizm głoszony przez nieżyjącego już prezydenta Wenezueli Hugo Chaveza. Jednak w ostatnich latach, po dojściu centroprawicy do władzy w niektórych krajach, podziały wywołują paraliż wewnątrz tego bloku.

UNASUR starała się być przeciwwagą dla mającej siedzibę w Waszyngtonie Organizacji Państw Amerykańskich (OPA), którą lewica postrzegała jako narzędzie do promowania amerykańskiej polityki w Ameryce Południowej.(PAP)