Silny prezydent, premier, a może nawet król – czternastu prawników odpowiedziało na pytanie PiS dotyczące tego, w jakim kierunku powinny pójść zmiany ustawy zasadniczej
Ankieta była szczegółowa, odpowiedzi wyczerpujące i w wielu przypadkach sprzeczne ze sobą. Pojawiły się też pomysły, które mogą być wzięte pod uwagę, jeśli dojdzie do zmian w ustawie zasadniczej. Ważny jest również moment publikacji: PiS zrobił to tuż przed ujawnieniem pomysłów w tej samej kwestii przez prezydenta Andrzeja Dudę.
– Cieszy głos ekspertów dla PiS, bo sam fakt przygotowania ankiety pokazuje, że zmiana konstytucji jest fundamentalną kwestią. Dla prezydenta najważniejszy w tej sprawie jest głos Polaków – mówi DGP Paweł Mucha, prezydencki minister pilotujący temat referendum konstytucyjnego.
W ankiecie PiS eksperci dosyć zgodnie mówią o konieczności rozstrzygnięcia obecnego ustrojowego remisu. Sytuacji, w której silne kompetencje ma premier, ale prezydent przez swoje niektóre uprawnienia (choćby weto czy uprawnienia w dziedzinie polityki zagranicznej czy obronnej) może trzymać rząd w szachu.
Zdaniem Jarosława Szymanka, ustrojoznawcy, potrzebne jest, by dokonano wyboru i wzmocniono jeden z tych urzędów. Najdalej idącą propozycję przedstawił Artur Ławniczak z Uniwersytetu Wrocławskiego. Przypomniał o możliwości przywrócenia „zracjonalizowanej monarchii”, gdzie król „dysponowałby kompetencjami zbliżonymi do francuskiego monarchy konstytucyjnego z 1814 r. ”. Mógłby m.in. wyznaczać jedną trzecią parlamentu. „Gdyby udało się przywrócenie monarchicznego kształtu państwa, to wówczas w Senacie zasiadaliby książęta z królewskiego rodu, stanowiący iunctim między zasadami monokratyczną a arystokratyczną”. Jednak sam autor pomysłu zdaje sobie sprawę, że monarchia nie jest w Polsce zbyt popularna. „Postulat ten zapewne nie spotka się z wielkim poparciem” – pisze. Ławniczak opowiada się jednocześnie za koncepcją wzmocnienia prezydenta. Za wzmocnieniem głowy państwa jest także Zbigniew Pulka – proponuje przyjęcie prezydenckiego systemu rządów w czystej postaci. Uzasadnieniem dla tego rozwiązania ma być agresywna polityka Rosji i kryzys migracyjny.
Jednak spora grupa zwolenników wzmocnienia jednego ośrodka władzy jest za postawieniem na silnego premiera. Należy do nich prof. Dariusz Górecki z Uniwersytetu Łódzkiego, który proponuje likwidację wotum nieufności wobec poszczególnych ministrów, pozbawienie prezydenta prawa inicjatywy ustawodawczej oraz wprowadzenie wymogu kontrasygnaty premiera wobec decyzji prezydenta o skorzystaniu z prawa weta (byłoby odrzucane większością dwóch trzecich głosów). Jest też za wprowadzeniem premierowskich dekretów mających moc ustawy.
Także Jerzy Jaskiernia z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach i były minister sprawiedliwości w rządach SLD proponuje zmiany w kierunku modelu kanclerskiego i wybór prezydenta przez parlament. „Powodowałoby to oczywiste wskazanie, że o kierunku rządzenia w państwie przesądzają wybory parlamentarne” – pisze Jaskiernia.
Z kolei prof. Anna Łabno uważa, że prezydent powinien zostać pozbawiony prawa inicjatywy ustawodawczej, weta oraz możliwości zaskarżania do Trybunału Konstytucyjnego ustaw przed ich podpisaniem w trybie prewencyjnym.
Jeśli chodzi o inne kwestie ustrojowe, to większość ankietowanych opowiedziała się za utrzymaniem Sejmu i Senatu, choć pojawiły się propozycje korekt. Z jednej strony szły w kierunku zmniejszenia liczebności izb. Dariusz Górecki proponuje zmniejszenie liczby posłów do 300–350 i senatorów do 70. Z kolei nieżyjący już prof. Bogusław Banaszak zaproponował 300 posłów, bez zmiany liczby senatorów.
Sporo autorów proponowało korektę roli Senatu, często wzmocnienie tej izby. Zdaniem Bogdana Szlachty to wyższa izba powinna mieć wyłączne uprawnienia do stawiania przed Trybunałem Stanu. Artur Ławniczak zaproponował ograniczenie prawa wyborczego do Senatu dla osób mających co najmniej tytuł magistra.
Cała publikacja liczy ponad 250 stron, na których znalazły się także propozycje dotyczące katalogu praw i wolności, sądownictwa czy innych kwestii zapisanych w ustawie zasadniczej. Termin publikacji ankiety pozwala PiS na branie czynnego udziału w dyskusji, jaka rozgorzeje w momencie, gdy Andrzej Duda pokaże swoje propozycje. ⒸⓅ