Po kilkunastu godzinach na policję zgłosił się 23-letni kierowca, który w nocy z soboty na niedzielę, prowadząc mercedesa, spadł z ronda Pokoju Toruńskiego w centrum Torunia na tory kolejowe. Może mu grozić zarzut narażenia innych osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.

Kierowca był wcześniej poszukiwany przez policję po tym jak przejechał przez jedno z najbardziej ruchliwych skrzyżowań w centrum Torunia na wprost, przebił bariery ochronne i spadł kilka metrów w dół na tory kolejowe. Do zdarzenia doszło ok. godziny 23.30 w sobotę 14 kwietnia.

"Po południu mężczyzna sam się do nas zgłosił, wiedząc już o tym, że jest poszukiwany. Niestety nie znam jego dzisiejszych wyjaśnień i więcej o nich będę mogła powiedzieć w poniedziałek" - podkreśliła w rozmowie z PAP rzecznik prasowa toruńskiej policji podinsp. Wioletta Dąbrowska.

Z jej relacji wynika, że mężczyzna jechał ulicą Sobieskiego i dojeżdżając do ronda nie skręcił w prawą stronę, ale pojechał na wprost.

"Po przebiciu bariery spadł kilka metrów niżej na torowisko. Szczęśliwie w tej chwili nie przejeżdżał żaden pociąg, ale możliwy jest dla tego kierowcy zarzut narażenia innych osób na niebezpieczeństwo utraty życia. Grozi za to kara do 3 lat więzienia" - dodała Dąbrowska.

Policję zaalarmowały inne osoby. Po przyjeździe patrolu policji na miejscu zdarzenia znaleziono samochód, ale nie było już w nim kierowcy. Na miejscu zdarzenia widać, że kierowca minął w niewielkiej odległości latarnię i przebił betonową barierę.

Funkcjonariusze pobrali od niego krew do analizy, żeby sprawdzić czy mógł być w momencie wypadku pod wpływem alkoholu bądź innych środków odurzających. (PAP)

autor: Tomasz Więcławski