Tu chodzi o to, żeby utrudnić życie opozycji, żeby się bała; ja pokażę, że się nie boję - powiedział w piątek dziennikarzom poseł Nowoczesnej Ryszard Petru odnosząc się do tego, że w czwartkowym głosowaniu w Sejmie wyrażona została zgoda na uchylenie mu immunitetu.

O zgodę na pociągnięcie Petru do odpowiedzialności karnej, wnioskował zastępca koordynatora służb specjalnych Maciej Wąsik, który zarzuca politykowi Nowoczesnej pomówienie.

Petru zapytany w piątek w Sejmie przez dziennikarzy, jak się czuje bez immunitetu, odpowiedział: "Bardzo dobrze się czuję. Immunitet powinien chronić przed Wąsikami tego świata, a nie przed wykroczeniami".

"Tu chodzi o to, żeby utrudnić życie opozycji, żeby się bała. Ja pokażę, że się nie boje, sam fakt, że Wąsik mówił do mnie: jak pan Ryszard Petru przeprosi, to ja się wycofam, świadczy, że nie czuje się pewnie" - powiedział Petru.

Poseł Nowoczesnej dodał, że "posiada całą dokumentację, która wskazuje na to, że Maciej Wąsik był skazany, a Andrzej Duda ułaskawił go niezgodnie z prawem". "Z przyjemnością z Wąsikiem się spotkam. I przekaz dla Polaków jest taki: nie bójcie się Wąsików, oni odejdą, tylko musimy pokazać, że jesteśmy twardzi" - dodał.

Maciej Wąsik pod koniec sierpnia ub.r. skierował przeciwko Petru prywatny akt oskarżenia, gdyż - jak uzasadniał - ówczesny lider Nowoczesnej w publicznym wystąpieniu 16 lipca 2017 r. przed budynkiem Sejmu, nazywał go oraz koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego przestępcami.

We wrześniu ub.r. pełnomocnik Wąsika złożył w Sejmie wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie Petru do odpowiedzialności karnej. Bez takiej zgody Sejmu, czyli uchylenia immunitetu, sąd w danej sprawie nie może prowadzić procesu posła.

W marcu 2015 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał w I instancji Kamińskiego i Wąsika na 3 lata więzienia m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA podczas "afery gruntowej" w 2007 r. Na kary po 2,5 roku skazano dwóch innych b. członków kierownictwa CBA. Zanim Sąd Okręgowy w Warszawie zbadał ich apelację, w listopadzie 2015 r. prezydent Andrzej Duda ułaskawił wszystkich czterech, umarzając postępowanie sądowe.

W marcu 2016 r. SO uchylił wyrok SR i wobec aktu łaski prawomocnie umorzył sprawę. Od tego orzeczenia kasacje do SN złożyli oskarżyciele posiłkowi (m.in. oskarżony o łapówkę Piotr Ryba oraz rodzina Andrzeja Leppera). W lutym 2017 r. trzech sędziów SN zadało pytanie prawne ws. ułaskawienia - do odpowiedzi rozpatrywanie kasacji odroczono. 31 maja 2017 r. siedmioro sędziów SN uznało w uchwale, że prawo łaski prezydent może stosować wyłącznie wobec prawomocnie skazanych. Według nich, ułaskawienie takie, jak z 2015 r., "nie wywołuje skutków procesowych".

W czerwcu 2017 r. marszałek Sejmu Marek Kuchciński wystąpił do TK z wnioskiem o stwierdzenie, czy akt łaski to uprawnienie, które wykonuje prezydent osobiście i bez ingerencji innych podmiotów, czy też przy ich udziale, a jeśli tak, to kto uczestniczy w jego wykonywaniu - i czy jest to SN. Marszałek Sejmu chce też rozstrzygnięcia, czy SN może dokonywać wiążącej interpretacji konstytucji w związku z wykonywaniem prerogatywy prezydenta o akcie łaski oraz decydować, czy akt ten został skutecznie wykonany.

Sąd Najwyższy zdecydował na początku sierpnia 2017 r. o zawieszeniu rozpatrywania sprawy kasacyjnej Kamińskiego (dziś - ministra koordynatora służb specjalnych) i innych b. szefów CBA do czasu rozstrzygnięcia przez Trybunał Konstytucyjny sprawy sporu kompetencyjnego między SN a prezydentem w sprawie prawa łaski.