To jest częściowy raport, czekamy na raport całościowy, który zakładamy, że będzie gotowy za rok - powiedział w czwartek szef MON Mariusz Błaszczak, pytany o raport techniczny podkomisji smoleńskiej.

W środę przedstawiony został raport techniczny podkomisji zajmującej się ponownym badaniem katastrofy smoleńskiej. Według podkomisji, samolot Tu-154M uległ destrukcji w powietrzu w wyniku eksplozji; w raporcie podkreślono też, że na katastrofę Tu-154M złożył się szereg świadomych działań: w obszarze remontu samolotu, przygotowania wizyty w Katyniu, świadome, fałszywe sprowadzenie samolotu do lądowania przez rosyjskich kontrolerów.

"To jest raport częściowy. Czekamy na raport całościowy zakładamy, że będzie gotowy za rok. Trwają prace związane najpierw ze skanowaniem bliźniaczego samolotu następnie z analizą stworzonej w ten sposób dokumentacji. Ten proces jest przeprowadzana przez znaną prestiżową uczelnię w USA. Ten proces, jestem przekonany, zakończy się wnioskami, które z całą pewnością przybliżą nas do prawdy" - powiedział Błaszczak w TVP1.

"To jest element, czekamy na całość prac związanych z wyjaśnieniem przyczyn katastrofy smoleńskiej. To jest trudny proces ze względu na zaniedbania w moim przekonaniu celowe, poprzednich rządów, szczególnie rządu Donalda Tuska, które spowodowały, że dziś nie dysponujemy zasadniczym dowodem, czyli wrakiem samolotu" - dodał.

Podczas środowej prezentacji raportu technicznego, szef podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz poinformował, że anulowany został raport przyjęty w 2011 r. przez komisję Jerzy Millera.

Pytany o tę decyzję, Błaszczak odpowiedział: "To jest tak, częściowe ustalenia wczoraj przedstawione rzeczywiście, podważają, można powiedzieć anulują to wszystko, co najpierw zostało przedstawione przez Rosjan, a następnie powielone, przez Millera, bo raport Millera jest de facto powieleniem raportu Anodiny. W tym sensie rzeczywiście, te ustalenie, które stanowią część pracy związanej z wyjaśnieniami katastrofy smoleńskiej pokazują, że tezy stawiana przez Rosjan, a potem powtarzane przez Millera są bezpodstawne" - mówił.

W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie komisja Millera stwierdziła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Polska komisja wskazała też na nieprawidłową pracę rosyjskich kontrolerów. Podkreślała, że rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.

Macierewicz mówił w środę, że kierowana przez niego podkomisja wykazała, że "raport pana Millera nie tylko zawiera fałszywe tezy, ale został skonstruowany w oparciu o presję polityczną, która była wywierana na członków komisji i o sfałszowane materiały". Szef podkomisji mówił, że raport Millera definiuje tragedię smoleńską, jako "kontrolowany lot ku ziemi". "To oznacza, że winę za tę tragedię ponoszą polscy piloci. Takie było stanowisko państwa polskiego do czasu decyzji naszej komisji" - dodał.