Spotkanie Duda – Riwlin może obniżyć temperaturę w relacjach z Jerozolimą. Po nim możliwy jest wyjazd do Izraela szefa BBN Pawła Solocha. Polskie władze oczekują, że ustawa o IPN zostanie uśmiercona w TK.
Wczorajsze obchody Jom ha-Szoa – Dnia Pamięci o Bohaterach i Ofiarach Holokaustu – które zorganizowano w amerykańskim Departamencie Stanu, upamiętniły 75. rocznicę powstania w getcie warszawskim i działalność Ireny Sendlerowej. Dzisiaj 10 tys. osób przejdzie w Marszu Żywych spod bramy głównej obozu Auschwitz I do Auschwitz II Birkenau, gdzie odbędzie się uroczystość ku czci ofiar Zagłady. W tym prezydenci Polski i Izraela Andrzej Duda oraz Re’uwen Riwlin.
Wydarzenie przypadnie w 30. rocznicę pierwszego Marszu i 70 lat od powstania Państwa Izrael. Obecni będą na nim przedstawiciele wielu zagranicznych delegacji. Dla polskiej strony może to być kluczowy moment w napiętych relacjach z Jerozolimą. Z nieoficjalnych informacji DGP wynika, że po spotkaniu Dudy z Riwlinem do Izraela może polecieć delegacja Biura Bezpieczeństwa Narodowego z jego szefem Pawłem Solochem na czele.
Po przyjęciu nowelizacji ustawy o IPN jego wyjazd został zablokowany. „Ze względu na promowanie nowego polskiego prawa, mającego na celu ograniczenie debaty na temat Holokaustu, Izrael podjął decyzję o zawieszeniu planowanej wizyty szefa polskiego BBN” – pisał 1 lutego na Twitterze przedstawiciel izraelskiego MSZ Ohad Nakasz Kajnar. O odblokowaniu rozmów na tego typu tematy świadczy też potwierdzony wczoraj oficjalnie przyjazd szefa sztabu izraelskiej armii Gadiego Eizenkota. Jak podaje „Times of Israel”, z Riwlinem przyjadą do Polski także szefowie Mossadu (wywiad cywilny) Jossi Kohen i Szin Betu (wywiad wojskowy) Nadaw Argaman.
Kręgi rządowe interpretują uruchomienie rozmów o bezpieczeństwie jako wstęp do dalszego odprężenia. Do lipca Polska chciałaby zamknąć temat ustawy o IPN, co otworzyłoby drogę do zorganizowania spotkania Andrzeja Dudy z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Waszyngton sygnalizował, że do czasu uregulowania sporu z Izraelem i zamknięcia tematu ustawy o IPN o takie spotkanie będzie trudno. Mogłoby do niego dojść najwcześniej na marginesie lipcowego szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego w Brukseli, na którym mają zostać potwierdzone decyzje z poprzednich spotkań natowskich przywódców w Newport i Warszawie. Przed sporem o ustawę zakładano termin majowy i wizytę prezydenta Dudy w Nowym Jorku oraz Chicago, przy okazji przejmowania przez Polskę przewodnictwa w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Ten plan jest w tej chwili nieaktualny.
Projekt deklaracji
Informator DGP przekonuje, że spór z Jerozolimą mógł zostać zakończony znacznie wcześniej. Osoba zaangażowana w rozmowy z premierem Benjaminem Netanjahu dodaje, że załamały się one po wystąpieniu premiera Mateusza Morawieckiego w Monachium 17 lutego. – Do tego momentu po stronie izraelskiej była autentyczna wola szukania porozumienia – powiedział rozmówca DGP. – Przed słowami o „żydowskich sprawcach” trwały prace nad projektem wspólnej deklaracji polsko-izraelskiej. To był bardzo dobry dokument. Nie określono w nim szczebla, na jakim zostanie przyjęty. Izrael zdecydował się na poważne gesty – dodaje nasze źródło.
– Izraelczycy zgodzili się na zapis, że nie można oskarżać narodu i państwa polskiego o zbrodnie Holokaustu. Sprzeciwiano się również sformułowaniu „polskie obozy śmierci”. Mowa była o szacunku dla Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, ale i zapis o tym, że zdarzały się niegodne zachowania konkretnych osób wobec Żydów, choć podkreślano, że były to przypadki indywidualne. Strona polska w deklaracji zobowiązała się do tego, że nie ma możliwości ograniczania badań, wspomnień czy pamięci o Zagładzie. Zapisano, że żadne prawo nie może ograniczyć pamięci – relacjonuje.
Treść dokumentu w dużej mierze obniżałaby temperaturę sporu i likwidowałaby konflikt na płaszczyźnie politycznej. W Jerozolimie doskonale orientowano się, że w sprawie nowelizacji ustawy o IPN nie ma jednomyślności w obozie rządzącym, a wraz z krytyką pod jej adresem rośnie liczba jej przeciwników.
Monachium zablokowało rozmowy
Sytuacja zmieniła się o 180 stopni po wystąpieniu polskiego premiera w Monachium. – Netanjahu pytał, dlaczego znowu się cofnęliśmy i co mamy zrobić dalej – relacjonuje rozmówca. Izraelski premier uznał wypowiedź premiera za oburzającą. Dziennik „Ha-Arec” cytował Netanjahu, który miał powiedzieć, że Mateusz Morawiecki „mówi jak zwyczajny negacjonista Holokaustu”. Wiarygodność intencji strony polskiej podważyły również słowa prof. Andrzeja Zybertowicza, które padły w wywiadzie dla dziennika „Polska The Times”. Mówił w nim o „antypolonizmie w Izraelu, który bierze się z poczucia wstydu za bierność Żydów w czasie Holokaustu”.
– Te słowa zostały odebrane w Izraelu jako oficjalna deklaracja przedstawiciela prezydenta. Nikt nie wchodził w szczegóły i nie analizował tego, jaka jest rzeczywista ranga Zybertowicza i że nie mówi on w imieniu głowy państwa – ocenia jeden z rozmówców DGP. Do ponownego obniżenia temperatury na linii Warszawa – Jerozolima doszło dopiero po wydaniu pod koniec marca przez prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości opinii dla Trybunału Konstytucyjnego w sprawie nowelizacji ustawy o IPN.
Krytyka ze strony ministra Zbigniewa Ziobry została zinterpretowana jako wycofanie poparcia dla regulacji nie tylko przez samego autora przepisów, ale i znacznej części obozu rządzącego. – Uchwalenie ustawy o IPN w kształcie, który budzi tak istotne zastrzeżenia prokuratora generalnego, uważam za błąd – komentował na antenie radiowej Jedynki wicepremier Jarosław Gowin. – Czasami po prostu jest tak, że w trakcie stanowienia prawa pewne rzeczy twórcom tego prawa umykają. Po to właśnie jest proces kontroli konstytucyjnej – powiedział w rozmowie z TVN poseł PiS Marek Ast.
Najpierw historia, później wizyty
Rząd i Pałac Prezydencki chciałyby jak najszybciej zakończyć spór z Izraelem na tle ustawy o IPN. Tym bardziej że rzutuje on na stosunki z USA. – Szukamy dogodnego terminu spotkania (prezydentów Polski i USA – red.). Warto go znaleźć tak, by w debacie publicznej między naszymi krajami dominowało to, co istotne, i plany na przyszłość. W tym sensie debata o ustawie (o IPN – red.) ma oczywiście pewne znaczenie dla kalendarza spotkań – mówił w zeszłotygodniowej rozmowie z DGP szef gabinetu Andrzeja Dudy Krzysztof Szczerski. Równolegle zaś trwa poszukiwanie źródła przecieku do portalu Onet.pl na temat relacji ze Stanami Zjednoczonymi (notatki i korespondencja wewnętrzna ministerstwa).
Pierwszą i jak do tej pory jedyną ofiarą tego śledztwa jest Jan Parys, który stracił pracę w Akademii Dyplomatycznej za domniemane ujawnienie dziennikarzom sporządzonego przez siebie dokumentu. Parys był szefem gabinetu politycznego ministra Witolda Waszczykowskiego. Po zmianie szefa resortu został zatrudniony w Akademii Dyplomatycznej. Za domniemane ujawnienie dokumentu otrzymał upomnienie, a jednocześnie z dniem 1 kwietnia rozwiązano z nim umowę bez konieczności dalszego świadczenia pracy.
– Powodem upomnienia jest przekazanie notatki osobie spoza resortu, która nie powinna mieć do niej dostępu – mówi nam urzędnik MSZ. Chodzi o ujawnioną przez Onet.pl notatkę przygotowaną przez samego Parysa, w której powołał się on na inną notatkę ujawnioną przez portal, a oznaczoną numerem Z-99/2018. W swojej Parys napisał między innymi: „Ze względu na znaczenie Stanów Zjednoczonych dla naszego bezpieczeństwa nie do przyjęcia jest sytuacja, kiedy prezydent czy premier mają zablokowane kontakty z głównym sojusznikiem. Moim zdaniem uregulowanie sporu z USA jest ważniejsze niż spór z Izraelem czy rozmowy z Komisją Europejską na temat praworządności”.
Jan Parys przyznał w rozmowie z DGP, że rozwiązano z nim umowę o pracę, ale zastrzegł, że nie będzie komentował tych doniesień do zakończenia urlopu i umowy z MSZ, czyli do końca miesiąca. Notatka Parysa potwierdzała informacje podane przez DGP, a później uszczegółowione przez Onet.pl o tym, że Amerykanie odmówili spotkań na najwyższym szczeblu z polskimi władzami, dopóki nie zostaną uregulowane relacje z Izraelem i zmieniona ustawa o IPN. Pismo autorstwa Jana Parysa potwierdzało także istnienie opisanej przez Onet.pl notatki Z-99/2018, która zawierała podobne konkluzje, a której istnieniu nasze władze pierwotnie zaprzeczały.
To na tej podstawie dziennikarze Onet.pl napisali, że do momentu korekty ustawy o IPN prezydent ani wiceprezydent Stanów Zjednoczonych nie spotkają się z polskimi politykami. W sprawie samej notatki Z-99/2018 z zawiadomienia MSZ trwa postępowanie prokuratury okręgowej. Resort chce, by śledczy sprawdzili, czy doszło do popełnienia przestępstwa w związku z możliwym ujawnieniem informacji niejawnych. Na razie nie ma informacji o jego efektach.
Spór z Jerozolimą mógł zostać zakończony znacznie wcześniej.