Anulowanie raportu komisji Jerzego Millera z 2011 r. w sprawie katastrofy smoleńskiej ma ogromne znaczenie, bo jest to dokument z gruntu fałszywy i nie powinien w obrocie prawnym funkcjonować - stwierdził szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin (PiS).

W środę przedstawiony został raport techniczny podkomisji zajmującej się ponownym badaniem katastrofy smoleńskiej. Szef podkomisji Antoni Macierewicz poinformował, że anulowany został raport przyjęty w 2011 r. przez komisję, którą kierował Jerzy Miller.

Sasin zapytany w TVP Info jakie znaczenie ma unieważnienie raportu Komisji Badania Wypadków Lotniczych pod przewodnictwem Jerzego Millera, powiedział, że ogromne.

"Dotychczas cały czas wiele osób w Polsce, przede wszystkim politycy opozycji, powoływali się na ten dokument, jako dokument, który rzekomo miał zakończyć sprawę badania przyczyn katastrofy smoleńskiej, zakończyć bez właściwie żadnych poważnych analiz, ani bez badania dowodów, bez spowodowania badania i zrekonstruowania wraku samolotu, bez analiz takich, które dzisiaj dokonują eksperci, również eksperci zagraniczni, bez sięgnięcia chociażby do bliźniaczego egzemplarza samolotu, który był w Polsce" - powiedział polityk PiS.

Jego zdaniem raport komisji Millera, "powstał +z powietrza+, pod z góry założoną tezę i nie powinien funkcjonować w obrocie prawnym, bo wprowadzał zamęt".

"Rzeczywiście, dopóki ten raport był dokumentem obowiązującym dawał podstawę do tego, żeby się do niego odwoływać, a to jest dokument z gruntu fałszywy i nie powinien w obrocie prawnym funkcjonować" - stwierdził szef Komitetu Stałego Rady Ministrów.

W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie komisja Millera stwierdziła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Polska komisja wskazała też na nieprawidłową pracę rosyjskich kontrolerów. Podkreślała, że rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.

Macierewicz mówił w środę, że kierowana przez niego podkomisja wykazała, że "raport pana Millera nie tylko zawiera fałszywe tezy, ale został skonstruowany w oparciu o presję polityczną, która była wywierana na członków komisji i o sfałszowane materiały". Szef podkomisji mówił, że raport Millera definiuje tragedię smoleńską jako "kontrolowany lot ku ziemi". "To oznacza, że winę za tę tragedię ponoszą polscy piloci. Takie było stanowisko państwa polskiego do czasu decyzji naszej komisji" - dodał.

Zapytany przez dziennikarzy o podstawę prawną anulowania raportu Macierewicz odparł, że dokonało się to "na podstawie decyzji, którą podjęła podkomisja".