Ilham Alijew wygrał środowe przedterminowe wybory prezydenckie w Azerbejdżanie, zdobywając ponad 85 proc. głosów - wynika z exit polls. Będzie to jego czwarta kadencja na tym stanowisku.

Wyniki głosowania nie stanowią zaskoczenia; sondaże przedwyborcze wskazywały, że poparcie dla obecnego przywódcy przekracza 80 proc.

Kandydaturę 56-letniego Alijewa, który w 2003 roku przejął władzę w kraju po swoim ojcu Hejdarze Alijewie, wysunęła rządząca Partia Nowy Azerbejdżan (YAP).

Żaden spośród siedmiu kontrkandydatów Alijewa nie zdobył więcej niż 5 proc. głosów. Większość z nich - przypomina AP - walczyła w przeszłości o fotel prezydenta, jednak poparcie dla nich nigdy nie przekroczyło 2 procent.

Wybory przeniesiono z października br. na mocy prezydenckiego dekretu ogłoszonego w lutym. Nie wyjaśniono, jakie są przyczyny przesunięcia daty, jednak zapewniono, że ten krok jest zgodny z konstytucją i kodeksem wyborczym Azerbejdżanu.

Doradca prezydenta Ali Hasanow stwierdził, że głosowanie przesunięto, aby wybory nie kolidowały z "istotnymi krajowymi i międzynarodowymi wydarzeniami". Sojusznicy Alijewa podkreślają, że decyzja o zwołaniu przedterminowych wyborów była konieczna, by uniknąć nałożenia się na siebie terminu wyborów prezydenckich i parlamentarnych w 2025 roku.

Zdaniem opozycji władze próbowały w ten sposób przeszkodzić innym kandydatom w przeprowadzeniu należytej kampanii wyborczej. Dwie główne siły opozycyjne Azerbejdżanu Muzułmańska Partia Demokratyczna (Musawat) oraz sojusz Narodowa Rada Sił Demokratycznych, które oskarżają Alijewa o autorytarne rządy i tłumienie działalności przeciwników politycznych, ogłosiły bojkot wyborów.

Jak zaznacza AP, krytycy Alijewa nie cieszą się dużym poparciem w Azerbejdżanie. W ostatnich demonstracjach zorganizowanych przez opozycję brało udział tylko kilka tysięcy osób.

Poparcie dla Alijewa wynika m.in. z zaprowadzonej przez niego stabilności w kraju. Prezydent wykorzystuje przychody z ropy na modernizację i upiększanie stołecznego Baku, przekształcając je w metropolię.

Jak zauważa Reuters, w kraju narastają różnice między bogatymi i biednymi, a na nastroje społeczne wpływają też napięcia z sąsiednią Armenią, z którą od lat 90. toczy się konflikt o Górski Karabach.

Jak ocenia AP, Alijew sprzymierzył kraj z Zachodem, dbając o interesy energetyczne i bezpieczeństwo narodu i zapewniając przeciwwagę dla wpływów rosyjskich w strategicznym regionie Morza Kaspijskiego. Znaczne zasoby energetyczne oraz strategiczne położenie Azerbejdżanu sprawiają, że Europa pokłada w tym kraju nadzieje związane ze zmniejszeniem uzależnienia energetycznego od Rosji. Oponenci władz twierdzą, że z tego powodu osłabł krytycyzm krajów zachodnich wobec stylu rządów Alijewa. Organizacje broniące praw człowieka oceniają, że Alijew rządzi krajem w sposób autorytarny, a rząd prześladuje przeciwników politycznych.