Szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer oceniła, że do wyborów parlamentarnych w 2019 r. opozycja powinna zbudować szerszą koalicję. Jak dodała, jeśli doświadczenia współpracy PO i Nowoczesnej będą dobre, to koalicja na wybory w przyszłym roku musi być poszerzona o SLD i PSL.

"Wybory samorządowe są poligonem. Udało nam się coś, czego wielu się nie spodziewało, szczególnie PiS liczył, że nie powstanie koalicja w opozycji, a ona stała się jednak faktem. Porozumieliśmy się z (szefem PO) Grzegorzem Schetyną i tworzymy komitet koalicyjny PO i Nowoczesnej. Jeśli nasze doświadczenia będą dobre i przekonamy się, że to funkcjonuje, to na wybory w 2019 r. koalicja musi być szersza - zarówno z SLD, jak i PSL" – powiedziała Lubnauer w piątek wieczorem podczas otwartego spotkania z wyborcami w Bielsku-Białej.

Szefowa Nowoczesnej przypomniała, że jej ugrupowanie zawarło z PO koalicję, która obowiązuje we wszystkich sejmikach wojewódzkich. Sojusz obejmuje też wybory na prezydentów miast. Tam, gdzie pojawią się kłopoty w wyłonieniu wspólnego kandydata na prezydenta i wiceprezydenta, stronnictwa mogą wystawić odrębnych, ale w drugiej turze będą wspierały tego, który do niej przejdzie.

Lubnauer pytana o zapowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego obniżenia pensji parlamentarzystom, samorządowcom oraz członkom kierownictwa spółek Skarbu Państwa, powiedziała, że - jej zdaniem - jest to "raczej wyraz paniki obozu rządzącego, niż przemyślanych działań i racjonalnych powodów". Podkreśliła, że jest przeciwna obniżaniu pensji samorządowcom. Jej zdaniem, Prawo i Sprawiedliwość "spodziewa się przegranej w wyborach samorządowych w związku z tym jest zainteresowane, żeby samorządowcy otrzymywali pensje raczej niższe, bo traktuje ich jako opozycję".

Zdaniem Lubnauer, propozycja obniżek płac może być traktowana jako próba zastraszenia krytyków rządzących. "Nie damy się zastraszyć. Jesteśmy w stanie przeżyć nawet po obniżeniu nam zarobków" - zapewniła.

Przypomniała, że Nowoczesna w piątek zapowiedziała, że złoży do laski marszałkowskiej projekt ustawy o zmniejszeniu subwencji dla partii. Nowoczesna chce, by górny limit środków przyznawanych partii w ramach subwencji wynosił 5 mln zł rocznie. "Przypomnijmy, że PiS bierze ok. 20 mln zł rocznie (subwencji) dla partii, z których finansuje m.in. za 1,5 mln ochronę prezesa. Myślę, że to wyrzucanie pieniędzy publicznych. Należy je ograniczyć" - zaznaczyła.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział w czwartek skierowanie do Sejmu projektów dotyczących obniżenia pensji poselskich o 20 proc. Zapowiedział też, że mają zostać "wprowadzone nowe limity obniżające" dla wójtów, burmistrzów, prezydentów miast, marszałków i starostów, a także dla ich zastępców. Poinformował, że zniesione zostać mają "wszelkie dodatkowe, poza pensją, świadczenia, jeśli chodzi o kierownictwa spółek Skarbu Państwa".