Kilkadziesiąt tysięcy ludzi w Bratysławie i w innych miastach Słowacji domagało się w czwartek dokładnego i niezawisłego śledztwa po zamordowaniu dziennikarza śledczego Jana Kuciaka i jego narzeczonej.

Żądano wyjaśnienia, przy udziale międzynarodowych śledczych, spraw, o których pisał Kuciak.

Obserwatorzy nie byli pewni, czy Słowacy zareagują na wezwanie do czwartkowej demonstracji, bo podobnych zgromadzeń nie było od dwóch tygodni. Jedną z demonstracji pod hasłem „Na rzecz przyzwoitej Słowacji” odwołano w związku z rekonstrukcją rządu, kolejna nie odbyła się z uwagi na święta wielkanocne.

„Nic się nie zmieniło, ale mamy tutaj nowość – plac Słowackiego Powstania Narodowego (centralny plac w Bratysławie, gdzie odbywały i odbywają się demonstracje i protesty) po raz pierwszy był poważnie obrażony na Druckera” – napisał portal Dennik N. Tomasz Drucker to nowy minister spraw wewnętrznych, który obiecywał zmianę w kierownictwie policji. Tej dotąd nie dokonał, ale - jak piszą słowackie media internetowe - doprowadził do masowych protestów ulicznych przeciwko szefowi policji Tiborowi Gaszparowi.

Na ulicach słowackich miast widać było w czwartek także hasła czysto polityczne, antyrządowe, słabo akcentowane podczas poprzednich protestów. Telewizja informacyjna TA3 określiła dotychczasowe kroki koalicji rządzącej na Słowacji mianem „wymiany figurek”. Jej reporterzy zwracali także uwagę na polityczne hasła, w których demonstranci domagali się przedterminowych wyborów parlamentarnych. Cytowano młodych ludzi, którzy mówili, że zmiany polityczne w kraju są jedynie symboliczne.

„Robert Fico śmieje się nam w twarz i ustawia swoich posłusznych lokajów” – mówili w telewizji TA3 uczestnicy protestów, nawiązując do wymuszonej dymisji premiera Fico, który nadal kontroluje najważniejszą partię koalicji rządzącej, Kierunek–Socjaldemokracja (SMER-SD).

Według słowackich mediów brak oczekiwanych, wyraźnych zmian wśród rządzących kontrastuje z dokonującymi się zmianami w słowackim społeczeństwie. „Może ktoś z nas jest zmęczony i zadaje pytanie, czy te protesty mają sens. Wtedy przypominamy o Janie i Martinie” – mówił jeden z organizatorów protestów, student Jan Szeliga.

Reporter śledczy portalu Aktualne.Sk Jan Kuciak i jego narzeczona Martina Kusznirova zostali zamordowani pod koniec lutego br. Policja i prokuratura uważają, że najbardziej prawdopodobną przyczyną zbrodni były demaskatorskie artykuły Kuciaka. W swym ostatnim, niedokończonym reportażu opisał on działalność włoskich siatek przestępczych na terenie Słowacji oraz obecność osób bliskich włoskiej organizacji mafijnej 'ndrangheta w otoczeniu premiera. Społeczne protesty doprowadziły do rekonstrukcji rządu.

Piotr Górecki (PAP)