Buduję taką Platformę Obywatelską, która może pomieścić zarówno Kazimierza M. Ujazdowskiego, jak i Bartosza Arłukowicza - powiedział w Chełmży (Kujawsko-Pomorskie) lider PO Grzegorz Schetyna. Podkreślił, że tylko szeroka koalicja wielu środowisk może wygrać z PiS.

Schetyna uczestniczył w Chełmży w otwartym spotkaniu, podczas którego odpowiadał na pytania mieszkańców - zarówno zwolenników, jak i przeciwników PO, a także członków partii. Kilkoro z uczestników spotkania dopytywało o kwestię poparcia przez PO Kazimierza Michała Ujazdowskiego w wyborach na prezydenta Wrocławia.

Lider PO stwierdził, że Ujazdowski opuścił PiS na początku 2017 roku, "gdy walczył o Trybunał Konstytucyjny i jego niezależność". "Paweł Zalewski był wiceprezesem PiS. Tak samo Ludwik Dorn czy Radosław Sikorski. Jest dużo ludzi, którzy byli w PiS. To się zdarza, to nie choroba. To jest kwestia decyzji o tym czy decydujemy się dać im szansę, żeby każdy z nich mógł odnaleźć się w formule dzisiaj dla nas bardzo ważnej. Walczymy obecnie o praworządność, wolność, gwarancje wolności, o konstytucję. Walczymy o to. Ujazdowski zachowywał się bardzo przyzwoicie" - podkreślił Schetyna.

Dodał, że jest zwolennikiem szerokiej koalicji, gdyż tylko ona jego zdaniem jest w stanie wygrać z PiS. Powinna się ona, według Schetyny, rozciągać od części konserwatywnej do liberalno-lewicowej.

"Zawsze będę budował taki scenariusz i taką PO. Wierzę, że to jest formuła, w której pomieszczą się tacy ludzie jak Ujazdowski i Arłukowicz, a być może jeszcze osoby z innych formacji lewicowych np. Marek Borowski. Ja też się w bardzo wielu momentach różnię z Sojuszem Lewicy Demokratycznej, ale wiem, że sprawy podstawowe - wolności, trójpodział władzy, demokracja - to są rzeczy podstawowe. Dzisiaj musimy o to walczyć. Jeżeli jako partie opozycyjne będziemy walczyć ze sobą, będziemy siebie oskarżać czy podważać swoją wiarygodność, to będziemy pracować na rzecz PiS i Kaczyńskiego. To jest wtedy nieuchronne i ja to wszystkim powtarzam" - mówił Schetyna.

Zaapelował, żeby się nie kłócić, ale szukać tego, co wspólne. Dodał, że czas na spór o projekty zmian w polskim prawie będzie po wygranej z PiS. Zdaniem Schetyny obecnie zagrożone są kwestie fundamentalne.

Wracając do Ujazdowskiego, jako kandydata PO na prezydenta Wrocławia, stwierdził, że to miasto szczególnie bliskiego jego sercu, a Ujazdowski jest dobrym kandydatem na włodarza samorządu miejskiego w stolicy Dolnego Śląska.

Przewodniczący PO kilka razy podkreślił, że Platforma Obywatelska wygra, jego zdaniem, zarówno jesienne wybory samorządowe, jak i kolejne wybory parlamentarne.

"Podjąłem się tego zadania i wierzę w jego powodzenie. Nie przegrałem jako lider partii jeszcze żadnych wyborów. Proszę o szansę i wiarę. Zawsze jest mniej chętnych, żeby objąć partię w takim momencie, w którym przejąłem ją ja, gdy była poobijana i miała bardzo niskie poparcie w sondażach. Jeździmy po Polsce i pracujemy nad tym, żeby się to poprawiło" - mówił.

Schetyna pytany był również m.in. o podkomisję smoleńską i nakłady na jej pracę. Ocenił, że jej działalność kosztuje bardzo dużo.

"Zespół smoleński jest formą wyciągania pieniędzy. Tam są płacone ogromne pieniądze. To ogromny budżet i żadne ustalenia. Cały czas słyszymy tylko, że są bliżej prawdy, ale nie słyszymy nic konkretnego. Zobaczymy, co będzie 10 kwietnia. Deklaracja Kaczyńskiego, że nie ma raportu i muszą znów czekać 1,5 roku, bo znaleźli ekspertów amerykańskich jest kolejną +ściemą+, żeby zyskać czas. Nic nie zrobili, a wydali ogromne pieniądze" - odniósł się do tej kwestii Schetyna.

Lider PO ocenił także, że w kolejnych wyborach prezydenckich bardzo ważne będzie zaangażowanie byłego premiera Donalda Tuska, który ma bardzo dobrą pozycję międzynarodową i mógłby skutecznie działać na rzecz odbudowy prestiżu Polski za granicą. (PAP)

autor: Tomasz Więcławski