Pierwsza ukraińska pilot wojskowa, bohaterka serc i umysłów, o której wyzwolenie z rosyjskiej niewoli walczyło pół świata, pod pręgierzem ukraińskich służb. Upadek Nadii Sawczenko był równie szybki, jak jej wzlot
17-sekundowy filmik na YouTubie. Nadija Sawczenko stoi na tle pustej sali obrad Rady Najwyższej. Patrzy prosto w kamerę. Dramatyczna, coraz głośniejsza muzyka, która nagle się urywa. – Bum! – mówi nagle kobieta. – I co, zesraliście się? – pyta. W ten sposób była żołnierka zareagowała na oskarżenia prokuratora generalnego Jurija Łucenki, że wspólnie z separatystami z Zagłębia Donieckiego szykowała zamach w gmachu parlamentu.
Ofiary się wybacza
Łucenko to człowiek z najbliższego otoczenia prezydenta Petra Poroszenki, a Sawczenko należała do jego ostrych krytyków, więc się wydawało, że słowa prokuratora to element brudnej kampanii politycznej. Otoczenie prezydenta szykuje się do podwójnych wyborów w 2019 r., a kampania dyskredytowania liderów z różnych stron barykady już się rozpoczęła. Ale Służba Bezpieczeństwa Ukrainy ujawniła 28-minutowe nagranie, fragmenty dowodów w sprawie. Esencję pracy operacyjnej, w ramach której – twierdzi SBU – zgromadzono trzy doby nagrań.
Wideo jest szokujące i nie pozostawia złudzeń. Na filmie z grudnia 2017 r. Sawczenko tłumaczy spiskowcom, jak zapobiec reelekcji Poroszenki. – Proponuję przewrót, bo trzeba ich usunąć fizycznie. Wszystkich i od razu. To jedyna metoda. W jeden dzień i od środka – tłumaczy. – A co z ofiarami cywilnymi? – pyta któryś z rozmówców. – Jeśli ofiarami od razu padają ci, którzy powinni, resztę się wybacza w imię niepodległości – odpowiada Sawczenko, a w innym miejscu mówi, że i 400 tys. zabitych jest do przyjęcia.
To 40 razy więcej, niż zginęło w ciągu trwającego od niemal czterech lat konfliktu na Donbasie. Kobieta kontynuuje, jak miałaby przeprowadzić zamach. – Jest jeden dzień, kiedy zbierają się osobiście wszyscy ministrowie, szefowie służb. Prokurator, wszyscy deputowani. I występuje prezydent – tłumaczy. Chodzi o orędzie o stanie państwa, które dotychczas odbywało się w czerwcu lub we wrześniu. Sawczenko rysuje schemat wnętrza parlamentu. Zna je jak własną kieszeń, bo jest deputowaną wybraną z list partii Ojczyzna Julii Tymoszenko.
Wiara zastąpi Nadzieję
– To jest prezydium, tu – trybuny, tu – rzędy. Tu zbierają się specsłużby, tutaj siada rząd. A to zewnętrzny balkon. Tutaj dziennikarze. Tędy wpuszczają gości – szkicuje. – Kiedy występuje prezydent, nie mogą stąd wyjść nawet pomocnicy deputowanych. A tędy wpuszczają dyplomatów. Na całą tę ch... wyliczyliśmy osiem na dwieście (osiem granatów F1 o promieniu rażenia 200 m – red.). Na górze jest kopuła, która od wybuchów runie. Wszystko się wali przed obiektywami kamer. Można ją zwalić stąd. Uwierz, nawet ja stąd dorzucę. Jeden człowiek zrobi to w półtorej minuty. Ten człowiek oczywiście nie ostanie się żywy – tłumaczy. W tym czasie wierne spiskowcom oddziały miałyby pacyfikować dzielnicę rządową.
36-letnia rodowita kijowianka, którą Poroszenko po uwolnieniu z rosyjskiej niewoli odznaczył tytułem Bohatera Ukrainy, nie boi się śmierci. – Bohaterowie nie umierają. Bohaterowie powinni być martwymi. Jeśli nie umrę tam, to dobrze... – mówi. – No dobra, ciebie już nie ma. A dalej kto? – pyta rozmówca. – Wira – odpowiada kobieta. Wira Sawczenko to o dwa lata młodsza siostra Nadii, architektka, która przez okres niewoli walczyła o siostrę jak lwica, a teraz ma przejąć rolę wodza rewolucji. Po ukraińsku „Nadija” znaczy „nadzieja”, a Wira – wiara. Trzeciej córce państwo Sawczenkowie nadaliby pewnie imię Lubow – miłość.
Rada Najwyższa najpierw zgodziła się na odebranie Sawczenko immunitetu, a potem na jej aresztowanie. Przeciwko głosował tylko Blok Opozycyjny, pogrobowcy Partii Regionów, stojącej dawniej za zbiegłym w 2014 r. Wiktorem Janukowyczem. Liderzy Bloku jako jedyni podeszli do Nadii i uścisnęli jej dłoń. Sawczenko została wyprowadzona z sali i zatrzymana. Należąca do deputowanego Jewhena Murajewa telewizja NewsOne organizuje jej kampanię medialną. Murajew stworzył własną partię i liczy, że zagospodaruje prorosyjskich wyborców, by stworzyć w kolejnej kadencji liczący się klub parlamentarny.
Pod skrzydłami Julii
– Dzisiaj na Ukrainę powróciła nadzieja. Nadija Sawczenko i nadzieja oraz twarda wiara w nasze zwycięstwo – mówił Poroszenko, witając w maju 2016 r. świeżo zwolnioną kobietę w pałacu prezydenckim. – Tak jak przywróciliśmy Nadiję, przywrócimy Donbas, przywrócimy Krym – dodał. Sawczenko nie pozwoliła sobie wówczas na antyporoszenkowskie hasła. Wkrótce się to zmieniło. Wiele z jej tez nie tylko nie wpisywało się w normalną debatę polityczną, ale przypominało narrację Kremla.
Sawczenko potrafiła wezwać Poroszenkę do przeproszenia sądzonego zaocznie za zdradę Janukowycza, zaproszenia go na Ukrainę i ustąpienia mu miejsca w fotelu prezydenckim. Mówiła, że kraj może uratować tylko przewrót wojskowy. Wzywała do bezpośrednich rozmów z liderami samozwańczych republik Zagłębia Donieckiego, choć jeszcze w maju 2016 r. przekonywała, że droga do pokoju wiedzie nie przez mińskie porozumienia o rozejmie, ale wojnę z separatystami i Rosją.
7 grudnia 2016 r. Sawczenko spotkała się w Mińsku z przywódcami Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych (DRL/ŁRL) Ołeksandrem Zacharczenką i Ihorem Płotnyckim. O swoim wyjeździe nie uprzedziła ukraińskich władz. Nie do końca wiadomo, co uzgadniano, ale z nagrań ujawnionych w marcu przez SBU wynika, że Sawczenko była przekonana, iż scenariusz zamachu stanu da się uzgodnić z watażkami. Kontrwywiad twierdzi, że rzeźnię w parlamencie mieli sfinansować Rosjanie. Dowodów na to nie przedstawiono.
Jeszcze w 2016 r. Sawczenko została usunięta z szeregów partii Tymoszenko. Była premier w 2014 r. pokonała próg wyborczy tylko dzięki wystawieniu więzionej wówczas w Rosji Sawczenko na pierwszym miejscu listy. Tylko w ten sposób uniknęła politycznej emerytury. Teraz Nadija stała się balastem. Ukraińcy przestali jej wierzyć; notowania dawnej bohaterki sięgnęły poziomu błędu statystycznego. A gdy Łucenko ujawnił sensacyjne nagrania, Tymoszenko ostatecznie się od niej odcięła i powiedziała, że Sawczenko trzeba było zapewnić po wyzwoleniu pomoc psychologiczną.
Arsenał w meblarce
Nadija dowodzi, że nie chciała wymordować klasy politycznej. – To nie zamach terrorystyczny, a polityczna prowokacja, żeby ośmieszyć władzę – mówiła. – Obiekt A (jeden z rozmówców – red.) interesował się wszystkim, co robię, więc zaczęłam tworzyć surrealizm, który polegał na tym, że opowiadałam różne możliwe czy niemożliwe operacje, z granatami na różne strony, granatnikiem w kopułę – przekonywała. W rzeczywistości zaś „Obiekt A”, funkcjonariusz SBU, miał jej grozić śmiercią.
Scenariusz niejasny i mało kto w niego uwierzył. Tym bardziej, że kilka dni przed oskarżeniem Sawczenko SBU zatrzymała innego bohatera nagrań Wołodymyra Rubana. Ruban negocjował z przywódcami DRL i ŁRL wymianę jeńców i regularnie przekraczał linię frontu. 8 marca na drodze z okupowanej Gorłówki do kontrolowanego przez rząd Kramatorska w jego aucie znaleziono ukryty między meblami arsenał. Według SBU jeszcze w 2017 r. Ruban miał przewieźć przez linię demarkacyjną cztery granatniki, dwa karabiny snajperskie, miny przeciwpiechotne, granaty i karabin maszynowy.
Mężczyzna jest związany z Wiktorem Medwedczukiem, czołowym przedstawicielem środowisk prorosyjskich. Władimir Putin i żona Dmitrija Miedwiediewa Swietłana są rodzicami chrzestnymi jego córki Daryny, a biograf Putina Michaił Zygar pisze we „Wszystkich ludziach Kremla”, że rosyjski prezydent na krymskiej daczy Medwedczuka świętował w 2014 r. aneksję półwyspu. Medwedczuk na nie do końca jasnych zasadach, z błogosławieństwem Poroszenki, pośredniczy w rozmowach o wymianie jeńców z separatystami.
Co się stało z Nadiją?
Proces rozczarowywania się działalnością Sawczenko trwał od dawna, ale mało kto przypuszczał, że Nadija, o której wyzwolenie z rosyjskiego więzienia modliły się miliony Ukraińców, trafi tym razem za ukraińskie kraty. Pojawiło się wiele wersji, kiedy wkroczyła na drogę, która doprowadziła ją do spiskowania z separatystami przeciwko władzom Ukrainy, za którą tak ofiarnie walczyła. Być może rację miała pisarka Oksana Zabużko, która przestrzegała przed zmianami psychicznymi po pobycie w rosyjskim więzieniu.
Może nawet bardziej popularna jest teza, że Sawczenko w którymś momencie przeszła na stronę wroga. Albo i od początku była przez Rosjan – jak to się mówi w slangu służb – legendowana na bohaterkę, by nasączać ukraińskie umysły korzystnymi dla Rosji poglądami. Pod tym kątem na nowo analizuje się wypowiedzi jej i jej otoczenia. Adwokat Sawczenko Mark Fiejgin mówił DGP, że „Nadija siedzi w jednoosobowej celi, ma w niej lodówkę i telewizor, prowadzą ją pod prysznic z ciepłą wodą”. – Dyrektor więzienia zapewniał mnie, że będzie miała idealne warunki. I tak chyba jest, bo Nadija się na nie nie skarży – tłumaczył w 2015 r.
Wira Sawczenko opowiadała nam z kolei o pomocy, jakiej udzielał jej szef kontrwywiadu ŁRL Wołodymyr Hromow, gdy jeździła do Ługańska szukać siostry. Bohaterka tego tekstu w swojej książce „Sylne imja Nadija!” pozytywnie pisze i o Hromowie, i o „bezpośrednim i sprawiedliwym” Płotnyckim. Rebeliantach zaś opisuje tak: „To też są Ukraińcy. Z połową z nich chętniej poszłabym w bój ręka w rękę niż z połową z naszych”. Tego typu cytaty są przypominane i analizowane pod kątem drugiego dna.
Czy już wtedy ukraińska lotnik, która po wybuchu wojny przeniosła się z armii do ochotniczego batalionu Ajdar, pracowała na rzecz Kremla? Nawet jej 22-letni wyrok za rzekomy udział w zabiciu dwóch rosyjskich dziennikarzy na froncie miałby być elementem gry? Przekonującej odpowiedzi na te pytania nie ma i być może nigdy jej nie poznamy. Sytuacja sprzyja powstawaniu najbardziej fantastycznych teorii spiskowych. Ale to, co wiemy na pewno z taśm SBU, też przecież brzmi jak teoria spiskowa.
Ukraińcy podnoszą przeciwko Sawczenko argumenty, które wcześniej szyderczo wykorzystywali przeciwko niej Rosjanie. Choćby podając w wątpliwość jej rekordowe w skali świata głodówki w rosyjskiej niewoli, wielodniowe odmowy przyjmowania jedzenia i płynów. Tymczasem rosyjscy zwolennicy Putina recyklingują w mediach społecznościowych stare grafiki z hasłami typu „Free Savchenko!”. Historia bywa przewrotna.