Poseł współrządzącej Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej Mindaugas Bastys, oskarżony o kontakty z byłym oficerem KGB Piotrem Wojejką, poinformował w środę, że rezygnuje z mandatu poselskiego.

„Nie chcę, by z mego powodu ucierpiała praca parlamentu, a opozycja zbijała kapitał polityczny” - oświadczył podczas konferencji prasowej Bastys, zaznaczając, że „w obecnej sytuacji to jest jedyna słuszna decyzja”.

Pod koniec ubiegłego roku Sąd Konstytucyjny Litwy orzekł, że Bastys złamał konstytucję i przysięgę poselską, gdyż nie ujawnił swoich kontaktów z byłym funkcjonariuszem KGB Wojejką.

Departament Bezpieczeństwa Państwa zarzucił też politykowi kontakty z przedstawicielem Rosyjskiej Państwowej Korporacji Energii Jądrowej (Rosatom) Jewgienijem Kostinem, dziennikarzem telewizji rosyjskiej RTR Ernestem Mackevicziusem oraz ważną postacią kowieńskiego świata przestępczego Saturnasem Dubininkasem.

We wtorek Sejm głosował w sprawie pozbawienia posła mandatu, ale zabrakło głosów. W tajnym głosowaniu za pozbawieniem mandatu opowiedziało się 72 posłów w 141-osobowym parlamencie, 21 było przeciwko, 24 – wstrzymało się od głosu. Zgodnie z konstytucją do pozbawienia mandatu wymaganych jest 85 głosów.

Wynik głosowania wywołał oburzenie wśród przywódców kraju i polityków.

Prezydent Dalia Grybauskaite oświadczyła, że tą decyzją Sejm sam siebie zdyskredytował. „Odrzucając decyzję Sądu Konstytucyjnego oraz ignorując interesy bezpieczeństwa narodowego, Sejm sam siebie zdyskredytował” – skomentowała sytuację prezydent.

Premier Saulius Skvernelis oświadczył, że Bastys nie może uczestniczyć w pracach koalicji rządzącej i zaapelował do niego, by sam zrezygnował z mandatu poselskiego. Zaznaczył, że „konstytucja jest najważniejszą ustawą, dlatego osoba, która ją złamała, nie może być posłem”.

Premier ocenił, że „sytuacja, gdy swym głosowaniem Sejm zanegował decyzje Sądu Konstytucyjnego, jest absolutnie niezrozumiała i haniebna”. Zapowiedział, że jako poseł na Sejmu będzie zbierał podpisy pod projektem, który sprawi, że decyzja Sądu Konstytucyjnego wystarczy do wygaszenia mandatu poselskiego, bez dodatkowego głosowania w Sejmie.

Przewodniczący Sejmu Viktoras Pranckietis oświadczył w środę, że wtorkowe „głosowanie było nieporozumieniem” i zapowiedział, że zrobi wszystko, by odbyło się powtórne. Zdaniem przewodniczącego, w tej sytuacji głosowanie powinno być jawne.

Mindaugas Bastys, który odrzuca stawiane mu zarzuty, powiedział w środę, że od dłuższego czasu zastanawiał się nad możliwością złożenia mandatu, ale chciał udowodnić swoją niewinność. „Mam nadzieję, że mi się to udało” - skomentował wynik głosowania w Sejmie.

Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)