Za wyhamowaniem integracji europejskiej opowiedział się w głośnym przemówieniu w Berlinie premier Holandii Mark Rutte. Zbudowany przez niego sojusz ośmiu państw członkowskich został odczytany jako sprzeciw wobec dominacji Francji i Niemiec. Zapytaliśmy wiceministra spraw zagranicznych, jakie miejsce w tym układzie sił zajmuje Polska.
Mark Rutte w Berlinie mówił o tym, że dalsza integracja UE nie jest konieczna, co zostało odebrane jako odrzucenie wizji prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Według premiera Holandii Unia to przede wszystkim wspólny rynek. Czy wizja ta jest Polsce bliska?
Unia to już dziś na pewno więcej niż tylko wspólny rynek, ale to nie oznacza, że perspektywa integracji jest nieograniczona. Integracja powinna dotykać tylko tych problemów, które mogą być rozwiązane na poziomie ponadnarodowym.
Holandia zbudowała koalicję ośmiu państw, które razem mają walczyć przeciwko m.in. przenoszeniu kompetencji na poziom europejski i dominacji największych państw. Czy Polska nie chciałaby dołączyć do tego sojuszu? Czy utrudniałby to fakt, że Holandia głośno mówi o powiązaniu funduszy unijnych z praworządnością i przyjmowaniem uchodźców?
Sprawa przyszłości unijnego budżetu dzieli także sygnatariuszy tego listu. Podzielam natomiast przekonanie, że UE nie powinna stwarzać wrażenia, że może ingerować we wszelkie obszary życia państw. To źródło niepokoju w wielu społeczeństwach zachodnich, który dziś jest groźny dla UE. Wiele elementów tego stanowiska jest na stałe obecne w polsko-holenderskiej agendzie europejskiej.
Rutte mówił, że Unia nie jest pociągiem pędzącym w kierunku federalizmu, którego nie da się zatrzymać. Na ile dyskusja o federalizmie jest dzisiaj w UE żywa? Czy prezydent Francji ma jakiekolwiek szanse ją przeforsować?
Wiele pomysłów prezydenta Francji – szczególnie dotyczących podwyższenia transferów w strefie euro – nie ma szans na poparcie nawet w Berlinie. Tym bardziej będą budzić otwarty sprzeciw w innych krajach. Dziś UE walczy o zachowanie swej kluczowej roli w polityce europejskiej. To jest realne zmartwienie, a nie akademickie modele hiperintegracji. Wizja federalna jest mrzonką oderwaną od realiów politycznych Europy.
Koalicja zbudowana przez Ruttego mówi o przyszłości strefy euro, choć są w niej kraje, które nie są w unii walutowej. Czy Warszawa też będzie uczestniczyć w tej dyskusji?
Warszawa jest jej aktywnym uczestnikiem. W 2016 r. na moje zaproszenie w Warszawie spotkali się przedstawiciele wszystkich państw spoza strefy euro. Te kontakty są żywe na poziomie roboczym. Jesteśmy zainteresowani powodzeniem reform strefy euro, ale zwracamy uwagę na zachowanie jedności UE i integralności wspólnego rynku. Przyszłość europejskiego funduszu walutowego jest dziś jednym z najważniejszych problemów tej reformy. KE chce zarządzania wspólnotowego, co dla głównych udziałowców będzie nie do przyjęcia. Taka formuła ograniczyłaby kontrolę działań funduszu ze strony państw Północy, które dziś mają bezpieczne rozwiązania w Europejskim Mechanizmie Stabilizacyjnym.