Co najmniej 10 tys. osób zgromadziło się w sobotę w stolicy Irlandii Dublinie, by wyrazić sprzeciw wobec planowanej przez rząd liberalizacji prawa aborcyjnego. Pod koniec maja odbędzie się referendum w tej kwestii.

W referendum Irlandczycy odpowiedzą na pytanie, czy uchylić wprowadzoną w 1983 r. - również przez referendum - ósmą poprawkę do konstytucji, która zrównuje prawa płodu z prawami matki.

Podczas największego jak do tej pory protestu demonstrujący przemaszerowali przez stolicę, wykrzykując hasła "pro-life" i "Uchylenie zabija". Niektórzy protestujący nieśli transparenty przedstawiające usunięte płody. Irlandzka telewizja państwowa RTE informowała, że w marszu wzięły udział dziesiątki tysięcy osób.

"Uchylenie ósmej poprawki zniszczy Irlandię" - mówił 50-letni uczestnik marszu, trzymający w rękach banner przedstawiający św. Patryka - patrona Irlandii.

Irlandia ma jedne z najbardziej restrykcyjnych przepisów aborcyjnych na świecie, a całkowity zakaz aborcji został zniesiony dopiero w 2013 r. w związku z ewoluującymi poglądami katolickiej populacji kraju. Obecnie przerywanie ciąży jest możliwe jedynie w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia matki, ale nie np. w przypadku gwałtu, kazirodztwa albo ciężkiego uszkodzenia płodu.

Opublikowany w styczniu sondaż „The Irish Times" wykazał, że 56 proc. Irlandczyków chce wprowadzenia zmiany w ustawie zasadniczej w sprawie aborcji, a 29 proc. jest przeciw.

Większe poparcie dla wprowadzenia aborcji na życzenie do 12. tygodnia ciąży wyrażają ludzie młodzi - 74 proc. respondentów poniżej 25. roku życia w porównaniu do 36 proc. wśród respondentów powyżej 65 lat. Największe poparcie dla zmiany w prawie aborcyjnym wyrażają mieszkańcy stołecznego Dublina - 64 proc.

Zwolennicy zmiany przepisów - skupieni wokół ruchu "Uchylić ósmą poprawkę" ("Repeal the 8th") wskazują m.in. na losy tysięcy obywatelek Irlandii, które co roku jeżdżą do Wielkiej Brytanii, gdzie korzystają z bardziej liberalnych przepisów aborcyjnych. (PAP)

ndz/ mal/