Amerykańskie cła na stal i aluminium, uwzględniając poziom naszego eksportu do USA, nie uderzą bezpośrednio w Polskę - uważa szefowa MPiT Jadwiga Emilewicz. Podkreśla zarazem, że nie bagatelizuje problemu.

Emilewicz pytana była w piątek w TOK FM m.in. o realne zagrożenie dla polskiej gospodarki po wprowadzeniu przez Stany Zjednoczone ceł na stal i aluminium.

"Tak wprost analizując, kiedy patrzymy na poziom eksportu polskich wyrobów do Stanów Zjednoczonych, to nie jest coś, co uderza bezpośrednio w Polskę i polski sektor. My nie jesteśmy bardzo dużym producentem aluminium, jesteśmy dużym producentem stali, ale ten eksport nasz do Stanów Zjednoczonych w tym obszarze to jest niespełna 2,5 proc. Więc bezpośrednie uderzenie w branże nie jest duże" - oceniła.

Zwróciła jednak uwagę na tzw. impact factor (wskaźnik wpływu) w kontekście przemysłu motoryzacyjnego. "To jest dość agresywne podejście do rynku, jak mówią inni, protekcjonistyczne bardzo mocno. To będzie miało wpływ" - przyznała.

Jej zdaniem jesteśmy w stanie swego rodzaju dziewiętnastowiecznej wojny celnej, ponieważ retorsje zaproponowane przez Komisję Europejską są również dość mocne. "Więc zobaczymy, jakie będą ostatecznie rozwiązania" - dodała. Poinformowała, że jej resort nie prognozuje jeszcze dużych zmian dla wskaźników polskiej gospodarki, ale analizuje sytuację i przygląda się, jak może to wpłynąć na rynek.

"Dzisiaj nasze perspektywy są naprawdę optymistyczne jednak ciągle (...). Mnie się wydaje, że ta dyskusja ze Stanami Zjednoczonymi nie jest jeszcze dzisiaj zamknięta" - zaznaczyła. Podkreśliła zarazem, że nie bagatelizuje problemu. Według niej w relacjach gospodarczych z tak dużym rynkiem jak amerykański, skutki "fali tsunami" mogą być odczuwalne. "Chociaż nie spodziewam się, żeby Polska odczuła je w sposób znaczący" - powiedziała.

Prezydent USA Donald Trump ogłosił w czwartek wprowadzenie ceł na stal i aluminium. "W ten właśnie sposób Stany Zjednoczone radzą sobie z atakiem na nasz kraj" - powiedział Trump przy tej okazji.

Dodał, że Waszyngton będzie musiał wykazać się "elastycznością i współpracą z przyjaznymi krajami". Zapowiedział też, że nie będzie podatków na dobra wyprodukowane w Ameryce i zaapelował do zagranicznych firm, by budowały fabryki w USA. Cła wyniosą: 25 proc. na stal i 10 proc. na aluminium.

Trump wyjaśnił, że dopóki trwają negocjacje z Kanadą i Meksykiem w sprawie układu NAFTA, kraje te będą wyłączone z programu taryf. Ocenił, że wiele krajów, które "najgorzej traktują USA" w kwestiach handlu czy relacji wojskowych, to sojusznicy Ameryki.