W piątek ujawnione zostało nagranie egzekucji cywila w Afrin. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało natomiast, że udokumentowało egzekucje co najmniej 7 cywilów przez siły "Gałązki Oliwnej". Turecki prezydent znów odrzucił krytykę ze strony USA.

Na ujawnionym nagraniu widać jak grupa uzbrojonych rebeliantów, noszących opaski "Gałązki Oliwnej", czyli tureckiej operacji przeciwko Kurdom w syryjskim Afrin, zabiera nieuzbrojonemu cywilowi traktor, a następnie dokonuje brutalnej egzekucji, strzelając do niego kilkoma seriami z karabinów maszynowych z bliskiej odległości. Identyfikacja miejsca egzekucji nastąpiła m.in. na podstawie tablicy rejestracyjnej traktora. Media kurdyjskie poinformowały, że analiza koloru opasek i napisów, które się na nich znajdowały, wskazuje na to, że zbrodni dokonała grupa rebeliantów z organizacji Firket al-Hamza.

Natomiast Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR) stwierdziło, że egzekucja ta została dokonana w północnej części region Afrin. Ponadto SOHR poinformowało o tym, że weszło w posiadanie jeszcze jednego nagrania, przedstawiającego egzekucję 6 cywilów, w tym jednej kobiety, w okolicach miasta Dżandairas. Pozasądowe egzekucje są zakazane przez konwencje genewskie bez względu na to, czy dokonywane są na cywilach czy też jeńcach wojennych i stanowią one odpowiednio zbrodnię przeciwko ludzkości lub zbrodnię wojenną.

SOHR poinformował również, że do 20 lutego, tj. ciągu 34 dni walk, liczba udokumentowanych strat po stronie tureckiej wyniosła 249 zabitych, w tym 39 żołnierzy tureckich, podczas gdy po stronie kurdyjskiej poległo w tym czasie 229 żołnierzy Oddziałów Ludowej Samoobrony (YPG) i Oddziałów Kobiecej Samoobrony (YPJ). Natomiast w czwartek Rada Zdrowia Kantonu Afrin opublikowała listę 176 ofiar cywilnych tureckich działań zbrojnych w Afrin, zawierającą szczegółowe dane każdej wymienionej osoby. Wśród zabitych jest 27 dzieci i 21 kobiet. Oddzielnie przedstawiono listę 484 cywilów, którzy zostali ranni, w tym 60 dzieci i 71 kobiet.

W środę rzecznik prasowy Pentagonu Adrian Galloway stwierdził, że USA są zaniepokojone liczbą cywilnych ofiar tureckiej operacji "Gałązka Oliwna". Natomiast w czwartek rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu Heather Nauert powiedziała, że walki w Afrin osłabiają operacje przeciwko Państwu Islamskiemu, gdyż wielu żołnierzy kurdyjskich, walczących dotąd z Państwem Islamskim, jedzie do Afrin.

W piątek turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan odrzucił wszelkie oskarżenia, nazywając doniesienia o ofiarach cywilnych "fake newsami". Erdogan oskarżył jednocześnie USA o próbę "legitymizacji PKK", dodając, że Turcja nie będzie dłużej "kupować kłamstw, pustych obietnic i odwlekających taktyk", i zapowiedział, iż latem Turcja zajmie miasto Manbidż, a następnie "zabezpieczy wschodni brzeg Eufratu dla nas i dla naszych syryjskich braci".

Piątkowe wystąpienie Erdogana jest pierwszym tak ostrym atakiem na władze USA po rozmowach z amerykańskim sekretarzem stanu Rexem Tillersonem, które miały miejsce 15 lutego. Ustalono wówczas stworzenie "wspólnego mechanizmu" amerykańsko-tureckiego, służącego rozwiązaniu problemów wynikających z różnych priorytetów w Syrii.

Tymczasem siły tureckie odnotowują postępy swojej ofensywy w pobliżu miast Radżu w zachodniej części Afrin oraz Dżandairas w południowo-zachodniej części tego regionu. Arabski portal al-Masdar, sympatyzujący z syryjskimi władzami, opublikował mapę regionu, z której wynika, że Turcja dążyć będzie do zajęcia ok. 2/3 terytorium Afrin we wschodniej i północnej jego części. Celem ma być stworzenie strefy buforowej między pozostałą częścią regionu, obejmującą m.in. miasto Afrin, przesiedlenie do niej części uchodźców syryjskich z Turcji oraz stworzenie połączenia między zajętym w 2016 regionem Dżarabulusu i al-Babu z kontrolowaną przez Turcję częścią syryjskiej muhafazy Idlib. (PAP)