Oskarżany o korupcję prezes banku centralnego Łotwy Ilmars Rimszeviczs został zawieszony we wtorek w związku z zarzutami przyjęcia łapówki w wysokości100 tys. euro. Wcześniej premier Łotwy Maris Kuczinskis wzywał Rimszeviczsa do złożenia dymisji.

We wtorkowym wywiadzie dla łotewskiej telewizji publicznej Rimszeviczs powiedział, że stawiane mu zarzuty są nieprawdziwe i zamierza wziąć udział w środowym posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego (ECB), jeśli tylko będzie miał na to pozwolenie.

Rimszeviczs oświadczył, że niektóre łotewskie banki "pragnęły krwi" po tym jak na ich działalność zostały nałożone ograniczenia w następstwie niezależnego audytu, przeprowadzonego po wejściu Łotwy do strefy euro.

Do sprawy ustosunkowało się również Ministerstwo Obrony Łotwy, które w wydanym we wtorek oświadczeniu stwierdziło, że zarzuty wobec Rimszeviczsa mogą być częścią kampanii dezinformacyjnej, mającej na celu podważenie zaufania do rządu i wpłynięcie na wybory parlamentarne, które są zaplanowane na październik 2018 roku.

Według ministerstwa kampania była "identyczna w strukturze i realizacji z operacjami informacyjnymi, które obserwowano we Francji, w Niemczech i w Stanach Zjednoczonych przed wyborami".

Rimszeviczs, który pełni funkcję szefa Banku Łotwy od 2001 roku, został w sobotę zatrzymany przez państwowe biuro ds. zwalczania korupcji i zapobiegania jej (KNAB). Prezesa Banku Łotwy długo przesłuchiwano oraz dokonano przeszukania jego biura i jednej z jego nieruchomości. W poniedziałek został wypuszczony z aresztu za kaucją.

"Nie żądałem, ani nie otrzymałem żadnych łapówek. (...) Stałem się celem niektórych łotewskich banków komercyjnych, aby zniszczyć reputację Łotwy" - powiedział na wtorkowej konferencji prasowej Rimszevics.

Prezes łotewskiego banku Norvik Grigorij Guselnikow, cytowany w poniedziałek przez agencję AP, oświadczył, że Rimszeviczs od 2015 roku usiłował wymusić od firmy pieniądze oraz że ludzie powiązani z Rimszeviczsem chcieli, by bank prał pieniądze pochodzące z Rosji.

Szef KNAB Jekabs Straume potwierdził w poniedziałek, że wobec państwowego urzędnika oraz wobec osoby prywatnej wszczęto postępowanie sądowe. "Urzędnik państwowy wysokiego szczebla jest podejrzewany o wymuszenie i wzięcie łapówki w wysokości co najmniej 100 tys. euro" - mówił Straume na konferencji prasowej w Rydze. Dodał, że oskarżenia te "nie pozwalają urzędnikowi na dalsze pełnienie sprawowanej funkcji". (PAP)

ron/ mal/