Policja zatrzymała we Wrocławiu Władysława Frasyniuka. Opozycjonista z czasów PRL został przesłuchany przez prokuratora z Warszawy w prokuraturze w Oleśnicy pod Wrocławiem w charakterze podejrzanego w sprawie incydentu podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej. Po przesłuchaniu został zwolniony. Postawiono mu zarzut naruszenia nietykalności cielesnej dwóch policjantów.

O zatrzymaniu Frasyniuka poinformowała na jednym z portali społecznościowych jego żona Magdalena Dobrzańska-Frasyniuk. „06:10 policja w kajdanach wyprowadziła Władka. Niech żyje dobra zmiana!” - napisała. Magdalena Dobrzańska-Frasyniuk, żona Władysława Frasyniuka relacjonowała, że policja nie chciała powiedzieć dokąd zabierają jej męża.

"Przesłuchanie trwało 10 minut"

Jak podał prok. Łukasz Łapczyński, przesłuchanie Władysława Frasyniuka trwało 10 minut po czym został on zwolniony do domu. Rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej przekazał, że zebrane dowody, m.in. w postaci zeznań bezpośrednich świadków zdarzenia i szeregu nagrań video, jednoznacznie wskazują na to, że Władysław Frasyniuk dopuścił się zarzucanego mu czynu. - Pozwalają na stwierdzenie, że zachowanie podejrzanego wobec pełniących służbę umundurowanych funkcjonariuszy Policji było celowe i zmierzało do naruszenia ich nietykalności cielesnej - zaznaczył prokurator.

Łapczyński podkreślił, że Frasyniuk skorzystał z prawa do odmowy złożenia wyjaśnień.- Odmówił również podpisania postanowienia o przedstawieniu zarzutów oraz protokołu przesłuchania - dodał.

Rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej dodał, że szczegółowe zeznania przesłuchanych w sprawie osób znajdują potwierdzenie w nagraniach dokumentujących przebieg policyjnej interwencji wobec Władysława Frasyniuka. Jak dodał, zeznania przesłuchanych są zbieżne z zeznaniami pokrzywdzonych policjantów.

Frasyniuk: Policjanci przybyli z "przesłaniem życzliwości"

- Dziś są walentynki, dzień w którym ludzie okazują sobie życzliwość, a zakochani miłość. Z takim przesłaniem od premiera Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego przybyli do mnie policjanci - mówił na antenie TVN24 Frasyniuk. Jak poinformował, prokurator zadał mu pytanie o to, czy przyznaje się do naruszenia nietykalności. - Cała Polska miała okazję zobaczyć, jak to wyglądało - odpowiedział Frasyniuk.

Jak dodał, "nie ma co robić sensacji z zatrzymania Frasyniuka".

Zatrzymanie ma związek z incydentem, do którego doszło podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej 10 czerwca 2017 r. Jak informowała policja zakłóciło ją kilkadziesiąt osób, które na Krakowskim Przedmieściu usiadły na jezdni, próbując w ten sposób zatrzymać przemarsz uczestników obchodów przed Pałac Prezydencki. Wśród kontrmanifestantów - których usunęli policjanci - był m.in. Frasyniuk. Na początku lipca ubiegłego rok usłyszał on zarzut „przeszkadzania w przebiegu niezakazanego zgromadzenia”.

Wiceszef ministerstwa sprawiedliwości Michał Wójcik powiedział, że "jeżeli ktoś utrudnia przeprowadzenie czynności, nie chce stawić się przed prokuratorem, a to zapowiadał Władysław Frasyniuk, to jest przepis, który umożliwia takie doprowadzenie. Wiceminister, pytany o to, co wydarzy dalej, doparł w Polsat News, że sądzi, iż "będzie tylko przesłuchanie". - Natomiast my jesteśmy wszyscy równi wobec prawa - podkreślił wiceminister.