Jean-Claude Juncker przedstawi dziś wizję unijnego budżetu, w którym pieniądze łączą się ze stanem państwa prawa.



Propozycja jest głosem Komisji w debacie na temat kształtu przyszłej perspektywy budżetowej. Dzień publikacji został wybrany nieprzypadkowo – w przyszłym tygodniu szefowie rządów państw UE spotkają się na nieformalnym szczycie i będą rozmawiać o budżecie po 2020 r. Juncker chciałby, żeby przy jego ustalaniu uwzględniono punkt widzenia Komisji.
Z naszych ustaleń wynika, że KE nie przedstawi jednego pomysłu, ale potraktuje problem scenariuszowo, prezentując kilka jego wariantów. Ten „wkład do dyskusji budżetowej” będzie więc podobny do publikowanych w ub.r. „opracowań do refleksji”, w których Komisja zamiast mówić, jak będzie wyglądała Unia w przyszłości, starała się pokazać różne ścieżki jej rozwoju zależne od tego, czy integracja będzie ścisła, czy nie.
Wyzwania, przed jakimi Wspólnota staje po 2020 r., są wyjątkowe. Największym problemem jest opuszczenie UE przez Wielką Brytanię z końcem marca 2019 r. i związane z tym uszczuplenie budżetu o jej składkę członkowską (ok. 9 mld euro netto).
Być może Komisja chce zaprezentować kilka scenariuszy, aby pokazać, że jest kilka dróg do wyrównania tego ubytku. Wśród już obecnie dyskutowanych najgłośniejsza jest propozycja komisarza ds. budżetu Günthera Oettingera, aby nowe wydatki – związane chociażby z rozszerzeniem współpracy unijnej w zakresie polityki obronnej – finansować w modelu 80/20, czyli w 80 proc. z cięć w dotychczasowych wydatkach, a w 20 proc. z nowych źródeł dochodu. Spora część dyskusji budżetowej jest więc poświęcona próbie odpowiedzi na pytanie – gdzie ciąć i skąd wziąć nowe pieniądze.
– Ponieważ do omówienia jest tyle zagadnień, nie należy się spodziewać, że powiązanie funduszy ze stanem państwa prawa było głównym wątkiem dzisiejszego wystąpienia. W Komisji nigdy nie było dla tego rozwiązania wielkiego poparcia. Jest postrzegane jako krzywdzące dla obywateli, a nie dla władz – mówi źródło w Brukseli.
Propozycja powiązania funduszy europejskich z praworządnością zostanie zasugerowana w dokumencie jako materiał do dyskusji dla unijnych liderów, ale bez propozycji konkretnych rozwiązań. Ale też jest w tej kwestii wiele wątpliwości.
Jednym z podnoszonych zastrzeżeń jest kwestia tego, w jaki sposób określić kryterium praworządności, by jego zastosowanie nie było krytykowane jako subiektywne. Polskie władze już dzisiaj mówią o tym, że takie oceny byłyby podyktowane względami politycznymi.
O koncepcji powiązania pieniędzy z praworządnością zrobiło się głośno mniej więcej wtedy, gdy w Polsce wprowadzano kontrowersyjne zmiany w systemie sądownictwa, a na Węgrzech zmieniano przepisy dotyczące funkcjonowania uniwersytetów. Unijni urzędnicy chcą mieć gwarancję, że pieniądze zebrane od europejskich podatników są kierowane do krajów mających niezależny wymiar sądownictwa i praworządnych.
Pod koniec stycznia informację o pracach nad takim rozwiązaniem potwierdziła komisarz ds. sprawiedliwości UE Věra Jourová. Informowała, że otrzymała od kolegium komisarzy zadanie wypracowania spójnej definicji poszanowania praworządności, która będzie obowiązywała wszystkie kraje UE.
Ale w samej Komisji nie ma jednomyślności co do takiego rozwiązania. Jego zwolennikiem nie jest przewodniczący KE, który nazwał „złym środkiem” wykorzystywanie sankcji budżetowych przeciwko krajom, które nie przyjęły uchodźców.
Warszawa jako największy beneficjent unijnych funduszy może ponieść największe konsekwencje warunkowania wypłat z budżetu oceną stanu państwa prawa. I to Polska – zapewne nie jako jedyny kraj UE – będzie podnosić na przyszłotygodniowym szczycie unijnym największe zastrzeżenia.
Szczegółową propozycję nowej wieloletniej perspektywy budżetowej Komisja ma przedstawić w maju. Wówczas rozpoczną się negocjacje pomiędzy krajami członkowskimi, które zakończy głosowanie. Wymagać będzie ono jednomyślnej zgody wszystkich członków. Ewentualny sprzeciw Polski może jednak nie być skuteczny w batalii o kryterium praworządności – może ono zostać zapisane w dokumentach okołobudżetowych, które przyjmuje się zwykłą większością głosów. Prace nad tym mają przypaść na okres prezydencji austriackiej w drugiej połowie roku.