Tendencje separatystyczne w Europie są wciąż żywe, a korsykańscy politycy idą w ślad katalońskich.



Kilkunastotysięczne demonstracje korsykańskich nacjonalistów poprzedziły dwudniową wizytę Emmanuela Macrona na Korsyce w tym tygodniu. Dowód na to, że Francja nie jest monolityczna, a dla Unii Europejskiej separatyzm regionów dysponujących od dawna własnymi parlamentami i aparatem władzy jest problemem.
– Zarówno Hiszpania, jak i Francja są krajami o silnych tradycjach samorządności regionów i głęboko zakorzenionej lokalnej tożsamości – wyjaśnia w rozmowie z DGP dr Pablo Antolin, hiszpański ekonomista (OECD). Referendum w kwestii niepodległości Katalonii było niekonstytucyjne i ostry konflikt chwilowo zażegnano, jednak żądania Katalończyków dotyczące zarządzania swoim budżetem i decydowania o podatkach są nadal żywe, co rząd centralny zdecydowanie wyklucza – dodaje Antolin.
Zapędy niepodległościowe na Korsyce również mają charakter długotrwały i budzą skrajne emocje, ale w referendum w 2003 r. Korsykanie, inaczej niż Katalończycy w Hiszpanii, opowiedzieli się za silnymi związkami z Francją. Thierry Dominici, politolog z Uniwersytetu w Bordeaux, uważa jednak, że po grudniowych wyborach lokalnych, w których korsykańscy separatyści osiągnęli spektakularne zwycięstwo, mamy do czynienia z nową sytuacją.
Organizacjom separatystycznym autonomia już nie wystarcza, podobnie jak Katalończycy czy separatyści włoscy chcą jeszcze większego wpływu na legislację, gospodarkę i politykę, w tym prawa do decydowania o polityce migracyjnej oraz zwolnień z niektórych francuskich podatków. Separatystom nie podoba się również wzrastająca liczba osadników z Maghrebu.
W ślady przebywającego w Brukseli byłego premiera Katalonii Carlesa Puigdemonta idzie czołowy korsykański polityk Jean-Guy Talamoni, przewodniczący parlamentu, który również szuka wsparcia dla niepodległości wyspy na forum unijnym. Thierry Dominici w ruchach separatystycznych widzi realny problem dla jedności całej Unii Europejskiej.
Francuski region Alzacja również domaga się zmian instytucjonalnych i większej władzy dla administracji lokalnej. Podczas jesiennych spotkań z alzackimi politykami prezydent Macron wyraził gotowość do rozmów na ten temat. Alzatczycy kulturowo bliscy Niemcom szukają obecnie więzi społeczno-gospodarczych raczej w ramach euroregionu, bardziej z Niemcami niż z Francją.
Celem pierwszej wizyty Macrona na Korsyce były uroczyste obchody 20. rocznicy zastrzelenia Claude’a Érignaca, prefekta wyspy. Do zbrodni doszło 6 lutego 1998 r. w stolicy wyspy, Ajaccio, kiedy prefekt w otoczeniu swojej rodziny wychodził z teatru. Sprawcy, grupa korsykańskich separatystów, zostali wówczas ujęci i skazani na dożywocie. Inny zwolennik niepodległości Korsyki oskarżany o terroryzm, Yvan Colonna, ujęty i skazany po kilku miesiącach, nadal nie przyznaje się do winy. Linia obrony opiera się na niejednoznacznej ekspertyzie balistycznej. Francuskie sądy odrzuciły jednak jego wszystkie apelacje, a Europejski Trybunał Praw Człowieka jako ostatnia instancja ostatecznie zamknął drogę odwoływania się od wyroku dożywocia. Colonna ze statusem więźnia szczególnie niebezpiecznego znajduje się pod specjalnym nadzorem w więzieniu na terytorium Francji.
Na Korsyce separatyści domagają się amnestii dla uczestników zamachu na Érignaca oraz prawa do zarządzania więzieniami na terytorium wyspy. Administracja francuska kategorycznie odrzuca te postulaty. Żona separatysty, Stephanie Colonna, wraz z 6-letnim synem zaczepiwszy Emmanuela Macrona na ulicy, krzyczała, że „Yvan nie jest zwierzęciem, tylko istotą ludzką, której odmawia się widzenia rodziny od półtora roku”. Prezydent odmówił amnestii dla więźniów politycznych, obiecał jednak ułatwienia w organizowaniu widzeń aresztowanych z rodzinami.
Macron podczas obchodów rocznicowych w Ajaccio zdecydowanie potępił wszelkie próby zbrojnego separatyzmu, dając do zrozumienia rosnącym w siłę zwolennikom niepodległości, że Korsyka pozostanie terytorium francuskim, a Korsykanie częścią jednego niepodzielnego francuskiego narodu. Macron nie akceptuje żądań zwolennika jeszcze szerszej autonomii Gilles,a Simeoniego, prezydenta korsykańskiej Rady Wykonawczej, oraz Jeana-Guya Talamoniego, który postuluje oddzielenie się wyspy od Francji. Prezydent na spotkaniu z politykami zapowiedział, że sprzeciwia się jakimkolwiek reformom, które odłączyłyby Korsykę od Francji.
Talamoni nie godzi się na takie stawianie sprawy, zapowiadając „tour po europejskich stolicach w poszukiwaniu wsparcia w sytuacji, gdy Korsyce odmawia się demokracji”. Z kolei wdowa po prefekcie, Dominque Érignac, publicznie wyraziła wsparcie dla polityki Macrona, mówiąc, iż ma nadzieję, że „Francja nigdy nie osłabi swojej pozycji na Korsyce”.
Konflikt na linii francuski prezydent – lokalni politycy nadal jednak narasta. W środę Simeoni i Talamoni zbojkotowali wspólny obiad z Macronem i dalsze rozmowy na temat ram autonomii korsykańskiej. Rozczarowany Macron w swoich publicznych wystąpieniach zwracał się bezpośrednio do Korsykanów, apelując o zagwarantowanie dobrej przyszłości dla korsykańskiej młodzieży.
Główne żądania korsykańskich nacjonalistów to kilka postulatów stojących w sprzeczności z francuską ideą republikańską. Chodzi przede wszystkim o przywileje ekonomiczne przyznawane z uwagi na aspekt etniczny: pierwszeństwo dla Korsykanów na rynku pracy, zakaz nabywania nieruchomości dla nierezydentów przynajmniej przez pięć lat (tzw. status rezydenta). Korsykanie chcą również symboli, własnej flagi powiewającej już teraz na instytucjach publicznych oraz uznania języka korsykańskiego za równoważny z francuskim. Ten postulat wymagałby jednak zmiany francuskiej konstytucji, która określa, że na terenie Francji językiem urzędowym jest język francuski. Separatyści są zdania, że znajomość korsykańskiego powinna być decydująca przy przyjmowaniu do pracy na wyspie, która żyje przede wszystkim z turystyki, uprawy winorośli, hodowli kóz oraz rybołówstwa. Udział PKB wyspy w całej gospodarce Francji wynosi zaledwie 0,5 proc.
Prezydent Macron ryzyko oderwania Korsyki od Francji traktuje poważnie. Przez ostatnie 40 lat na Korsyce dochodziło do ataków terrorystycznych organizowanych przede wszystkim przez Front Narodowego Wyzwolenia Korsyki (FLNC). W zamachach zginęło ponad 40 osób. W 2000 r. premier Lionel Jospin zgodził się na zwiększenie autonomii Korsyki w zamian za powstrzymanie przemocy. Sprzeciwiała się temu gaullistowska opozycja we francuskim Zgromadzeniu Narodowym. Już wtedy obawiano się, że za Korsyką pójdą inne regiony kraju: Bretania, Prowansja czy Alzacja, a w rezultacie dojdzie do rozpadu kraju. Na Korsyce obecnie bardzo silny jest również Front Narodowy Marine Le Pen, który osiągnął w zeszłorocznych ogólnonarodowych wyborach 49 proc. poparcia. FLNC zawiesiło swoją działalność zbrojną w 2014 r., ale na wsypie istnieją inne organizacje separatystyczne oskarżane o działalność terrorystyczną.