Już do ponad 200 rannych wzrósł bilans trzęsienia ziemi o magnitudzie 6,4, które nawiedziło we wtorek wschodni Tajwan - podały tamtejsze włądze. Dotychczas spod gruzów ratownikom udało się wydobyć prawie 150 żyjących osób.

Wcześniej informowano, że zginęło dwie osoby, a 144 odniosły rany.

Epicentrum trzęsienia znajdowało się w odległości ok. 20 km od turystycznego miasta Hualien. Zawalił się tam jeden z hoteli. To właśnie w tym mieście śmierć poniosły dwie osoby.

Kilka budynków zostało uszkodzonych, bądź przechyliło się niebezpiecznie. Dwa mosty w mieście musiano wyłączyć z ruchu z powodu pęknięć. W setkach domów nie ma prądu.

Władze podkreśliły, że pod gruzami wciąż są ludzie, choć trudno podać ich dokładną liczbę. Trwa akcja ratunkowa.

Jak podały tajwańskie służby meteorologiczne, po głównym wstrząsie doszło do co najmniej 15 wstrząsów wtórnych. Z kolei przed największych trzęsieniem w rejonie dotkniętym przez kataklizm zarejestrowano w ciągu ostatnich trzech dni prawie sto mniejszych wstrząsów.

Tajwan leży w aktywnym sejsmicznie regionie. We wrześniu 1999 roku trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,3 pochłonęło tam ponad 2400 ofiar śmiertelnych. W 2016 r. w wyniku trzęsienia o magnitudzie 6,4 zginęło 16 osób.