Sejmowa komisja regulaminowa, spraw poselskich i immunitetowych zajmie się w środę m.in. oceną poprawności oświadczeń posłów PO: Stanisława Gawłowskiego i Cezarego Grabarczyka o zrzeczeniu się immunitetu w związku z postępowaniami, jakie wobec nich toczy się w prokuraturze.

Komisja rozpatrzy ponadto wniosek Zachodniopomorskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie o wyrażenie zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie Gawłowskiego.

Prokuratura chce postawić posłowi i sekretarzowi generalnemu Platformy zarzuty popełnienia pięciu przestępstw, w tym trzech o charakterze korupcyjnym. Chodzi o okres kiedy Gawłowski pełnił funkcję wiceministra ochrony środowiska w rządach PO-PSL.

W grudniu ub.r. rzeczniczka Prokuratury Krajowej prok. Ewa Bialik mówiła, że "obszerny i skrupulatnie zgromadzony materiał" dowodowy wskazuje na to, że w związku z pełnioną funkcją Gawłowski przyjął jako łapówki co najmniej 175 tysięcy zł w gotówce, a także dwa zegarki marki Tag Heuer o łącznej wartości prawie 26 tysięcy zł. Zarzuty, które prokuratura zamierza ogłosić posłowi, dotyczą również nakłaniania do wręczenia łapówki w wysokości co najmniej 200 tysięcy zł, ujawnienia informacji niejawnej oraz plagiatu pracy doktorskiej.

Gawłowski wielokrotnie zapewniał o swojej niewinności i pod koniec stycznia sam zrzekł się immunitetu. "Nie mam złudzeń, że to jest sprawa o wymiarze stricte politycznym. Wszystkie te zarzuty są jednym wielkim kłamstwem, opartym na pomówieniach osób, które same stoją pod zarzutami i zgodnie z polskim prawem wolno im kłamać, bezkarnie kłamać" – mówił polityk w sobotę w Koszalinie.

Gawłowski zaprzeczał także jakoby posiadał zegarki Tag Heuer, o których mowa jest we wniosku prokuratury. Jak zapewniał, jedyny zegarek tej marki, jaki ma, zakupił w 2007 roku, czyli kilka lat wcześniej, niż - jak twierdzi prokuratura - miał otrzymać go jako łapówkę. Na konferencji pod koniec stycznia przedstawił dziennikarzom dowód jego zakupu. Sekretarz generalny PO mówił ponadto, że osoby, na zeznania których powołuje się prokuratura, są związane z Prawem i Sprawiedliwością.

W zeszłym tygodniu obrońca Gawłowskiego, mec. Roman Giertych wystosował pismo do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego z prośbą "o pilne zwrócenie do prokuratury celem poprawienia wniosku" o uchylenie immunitetu jego klienta, "ze względu na błędy formalne przygotowanego dokumentu". "Na stronie 29 uzasadnienia wniosku Prokuratura wskazuje, że ustawą którą miałby złamać swoim czynem poseł Gawłowski, jest +ustawa z dnia 22 stycznia 1999 roku o ochronie informacji niejawnych+. Tymczasem ustawa ta została uchylona w roku 2011 i to właśnie ta zmiana wykreśliła z całego prawa pojęcie +tajemnicy służbowej+. Trudno powiedzieć dlaczego Prokuratura w swoim wniosku powołuje się na nieobowiązujące przepisy i używa pojęć prawa, który zostały uchylone" - napisał Giertych w piśmie do marszałka Sejmu, które zamieścił na swym profilu na Facebooku Gawłowski.

Radio RMF FM podało w poniedziałek, że "obszerne fragmenty" skierowanego do Sejmu wniosku prokuratury o zatrzymanie i aresztowanie Gawłowskiego to fragmenty prac naukowych nieżyjącego już karnisty, prof. Andrzeja Marka.

Mec. Giertych ocenił w rozmowie z PAP, że prokuratura, formułując uzasadnienie swego wniosku, sama popełniła plagiat. "Mamy do czynienia z przestępstwem we wniosku prokuratury i czekamy na stanowisko Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która - myślę - powinna wszcząć bezzwłocznie śledztwo w tej sprawie" - dodał adwokat.

Jego zdaniem w sytuacji, kiedy wniosek prokuratury zawiera błędy formalne i przy okazji jego formułowania mogło zostać popełnione przestępstwo, komisja regulaminowa w ogóle nie powinna zajmować się nim zajmować. "Moje zdanie jest takie, że w świetle tego, co zostało przedstawione przez pana posła Gawłowskiego, kontynuowanie pracy nad uchyleniem mu immunitetu będzie świadczyło wyłącznie o motywie politycznego działania ze strony PiS i decyzji Jarosława Kaczyńskiego, że chce swoich przeciwników wsadzać do więzień" - powiedział Giertych.

W sytuacji, kiedy Gawłowski sam zrzekł się immunitetu, komisja regulaminowa musi ocenić jedynie jego formalną poprawność. Osobną kwestią jest wniosek prokuratury o wyrażenie zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie Gawłowskiego. W tym przypadku komisja ma wydać rekomendację dla Sejmu o przyjęcie lub odrzucenie wniosku. Ewentualną zgodę wyda właśnie Sejm w głosowaniu na sali plenarnej.

Na środowym posiedzeniu komisja regulaminowa rozpatrzy także oświadczenie o zrzeczeniu się immunitetu b. ministra infrastruktury i sprawiedliwości Cezarego Grabarczyka. Polityk złożył je na początku stycznia.

O uchylenie immunitetu b. ministrowi sprawiedliwości wystąpiła pod koniec listopada do Sejmu Prokuratura Regionalna w Katowicach, która chce mu postawić zarzut nielegalnego zdobycia pozwolenia na broń. "W toku postępowania przygotowawczego prowadzonego w Prokuraturze Regionalnej w Katowicach zgromadzony został materiał dowodowy uzasadniający dostatecznie podejrzenie popełnienie czynu zabronionego przez posła Cezarego Grabarczyka" - informowała pod koniec listopada Prokuratura Krajowa.

Według komunikatu PK polityk PO poświadczył nieprawdę w trakcie postępowania o wydanie pozwolenia na posiadanie broni palnej. "Grabarczyk w dokumentach potwierdził fakt odbycia i przebiegu egzaminu, który +faktycznie nie został przeprowadzony+ - napisała Prokuratura Krajowa.

Sam Grabarczyk mówił pod koniec listopada zeszłego roku portalowi Onet, że wniosek prokuratury jest "wybitnie politycznym ruchem, wymierzonym w polityka opozycji, który krytykuje działania ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, prokuratury i całego wymiaru sprawiedliwości".

Sprawa pozwolenia na broń byłego ministra sprawiedliwości wyszła na jaw przypadkiem, gdy w 2012 r. policyjne Biuro Spraw Wewnętrznych inwigilowało skorumpowanych funkcjonariuszy łódzkiej drogówki. Podsłuchując ich rozmowy, wpadło na trop naczelnika wydziału w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Łodzi, który pomagał w zdobyciu pozwolenia na broń Grabarczykowi i ówczesnemu posłowi PiS Dariuszowi Selidze.

Latem 2015 r. Prokuratura w Ostrowie Wielkopolskim umorzyła postępowanie w sprawie posługiwania się przez Grabarczyka dokumentami związanymi z pozwoleniem na broń. Umorzony został też wątek śledztwa dotyczący Seligi. "Umorzono wątek dotyczy posługiwania się przez posłów poświadczającymi nieprawdę dokumentami dotyczącymi pozwoleń na broń palną" - informował wówczas zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim Janusz Walczak.

Prokuratura umorzyła też wątek dotyczący składania przez obu polityków obietnicy udzielenia korzyści osobistej naczelnikowi łódzkiej policji. Prokuratura stwierdziła, że takich czynów nie popełniono. Były poseł PiS - jak informowała jesienią zeszłego roku prokuratura - ma usłyszeć podobny zarzut jak były minister w rządach PO-PSL. Obaj politycy stracili pozwolenie na broń.

Komisja regulaminowa ma ocenić też formalnej poprawność oświadczenia o zrzeczeniu się immunitetu przez posła PiS Krzysztofa Lipca w związku z wykroczeniem. (PAP)

autor: Marta Rawicz