Prezydent Trump byłby skłonny dać zgodę na upublicznienie memorandum przygotowanego przez członków komisji ds. wywiadu Izby Reprezentantów z Partii Demokratycznej w odpowiedzi na memorandum Republikanów ujawnione w piątek - powiedział CNN rzecznik Białego Domu.

"Myślę, że prezydent byłby skłonny dać pozwolenie na publikację memorandum Demokratów, gdyby do nas dotarło, zostało przejrzane i przeszłoby tę samą procedurę co memorandum republikańskie; jeśliby instancje bezpieczeństwa krajowego oraz prawne uznały, że nie obnaża ono ani metod, ani źródeł w nim użytych" - argumentował rzecznik Raj Shah.

Także rzecznik Białego Domu podkreślił, że Biały Dom "nie przewiduje żadnych zmian personalnych w ministerstwie sprawiedliwości i zarazem prokuraturze generalnej", ucinając medialne spekulacje na temat możliwej dymisji wiceministra, z-cy prokuratora generalnego, Roda Rosensteina. "Spodziewamy się, że będzie on kontynuował swą pracę na stanowisku zastępcy prokuratora generalnego" - powiedział Shah.

Decyzja prezydenta Trumpa o upublicznieniu poufnego memorandum republikańskich członków komisji ds. wywiadu Izby Reprezentantów została podjęta w piątek. Zaogniła ona spory wokół Russiagate, ale dymisja z-cy prokuratora generalnego Roda Rosensteina raczej nie wchodzi w grę - pisał bezpośrednio po jej ogłoszeniu Reuters.

Agencja zaznaczyła, że ostateczna decyzja o upublicznieniu memorandum została podjęta przez prezydenta USA Donalda Trumpa, który tym samym przyczynił się do "eskalacji kampanii przeciwko służbom śledczym i wymiarowi sprawiedliwości w związku z prowadzonym przez nie dochodzeniem w sprawie ewentualnych kontaktów członków jego sztabu wyborczego z przedstawicielami Kremla".

Ujawnieniu memorandum, które dotyczy rzekomo złego nastawienia FBI i resortu sprawiedliwości do prezydenta Donalda Trumpa sprzeciwiało się Federalne Biuro Śledcze (FBI) i amerykańskie służby specjalne. Ignorując ich opinię na ten temat, Trump - pisze Reuters - "dodatkowo pogłębił przepaść, jak dzieli go od wysoko postawionych urzędników służb specjalnych i wymiaru sprawiedliwości".

Ujawniony dokument nazywany "memorandum Nunesa" od nazwiska republikańskiego przewodniczącego komisji ds. wywiadu Izby Reprezentantów Devine'a Nunesa został przygotowany dla członków komisji i dotyczył postępowania FBI we wstępnym etapie dochodzenia w sprawie powiązań sztabu wyborczego Donalda Trumpa z władzami rosyjskimi. Dochodzenie w tej sprawie jest obecnie prowadzone przez specjalnego prokuratura Roberta Muellera.

Opublikowania memorandum Izby Reprezentantów domagali się Republikanie, których twierdzili, że pozwoli to na pokazanie, że dochodzenie prowadzone przez FBI na czele z Andrew McCabe'm - ówczesnym wicedyrektorem amerykańskiego kontrwywiadu i policji federalnej – było od początku jednostronne i nacechowane uprzedzeniami. Dokument powstał z ich inicjatywy.

Przygotowane przez Republikanów memorandum zarzuca FBI niewłaściwe postępowanie już we wstępnej fazie dochodzenia w sprawie ingerencji Rosji w wybory prezydenckie.

Demokraci przygotowali w odpowiedzi na ten dokument własne memorandum, które z kolei "pokazuje jednostronność tez lansowanych przez Republikanów". Ich memorandum nie mogłoby być jednak raczej upublicznione, gdyż posiadający większość w komisji deputowani republikańscy zagłosowali w środę przeciw jego opublikowaniu.

Prezydent Trump w piątek podczas krótkiej wymiany z dziennikarzami wyraził opinię, że negatywne nastawienie prowadzących śledztwo wobec jego sztabu wyborczego jest "hańbą" a osoby stosujące takie metody "powinny się wstydzić".

Amerykańscy komentatorzy odczytali tę uwagę prezydenta jako zapowiedź możliwości odwołania wiceministra sprawiedliwości i z-cy prokuratora generalnego Roda Rosensteina.

To właśnie Rosenstein powołał Roberta Muellera na stanowisko specjalnego prokuratora zajmującego się śledztwem ws. zarzutów o kontakty sztabu wyborczego Trumpa z władzami rosyjskimi i podejmowane przez Kreml próby wypłynięcia na przebieg oraz wyniki wyborów prezydenckich w 2016 r. (PAP)

mars/