Szef Pentagonu James Mattis powiedział w piątek, że nie widział dowodów na zastosowanie przez syryjski reżim sarinu, silnie toksycznego gazu, ale Stany Zjednoczone przyglądają się doniesieniom na temat jego użycia i są tym zaniepokojone.

W rozmowie z dziennikarzami w Pentagonie minister obrony USA wskazał, że syryjski rząd wielokrotnie używał chloru jako broni podczas ataków w czasie konfliktu syryjskiego.

"Jesteśmy jednak bardziej zaniepokojeni możliwością użycia sarinu (...) Nie mam dowodu. Ale chcę powiedzieć, że inne grupy w terenie, organizacje pozarządowe, bojownicy powiedzieli, że sarin został użyty, więc szukamy dowodu" - powiedział Mattis dziennikarzom. I ostrzegł Damaszek przed "ponownym naruszaniem konwencji o zakazie broni chemicznej".

Syryjskie władze zaprzeczają jakoby użyły nielegalnych środków chemicznych.

W czwartek agencja Associated Press podała, powołując się na anonimowych przedstawicieli administracji USA, że amerykański rząd podejrzewa, iż reżim Baszara el-Asada rozwija nową, bardziej zaawansowaną broń chemiczną. Według Waszyngtonu charakterystyka "niedawnych domniemanych ataków chemicznych" wskazuje, iż Damaszek wciąż produkuje taką broń oraz, że istnieje "wysokie prawdopodobieństwo", iż Asad posiada zapasy bojowych środków trujących.

Z kolei Reuters podał, powołując się na te same źródła co AP, że administracja prezydenta Donalda Trumpa jest gotowa ponownie podjąć działania zbrojne przeciwko syryjskim siłom rządowym, jeśli będzie to konieczne, by powstrzymać użycie broni chemicznej. Amerykańscy urzędnicy obawiają się, że brak presji na Asada może doprowadzić do rozprzestrzenienia się zakazanych przez prawo międzynarodowe środków bojowych poza Syrię.

Sekretarz stanu USA Rex Tillerson powiedział 23 stycznia w Paryżu, że reżim Asada prawdopodobnie wciąż dopuszcza się zbrodni z użyciem broni chemicznej. Wypowiedź ta dotyczyła ataku we Wschodniej Gucie koło Damaszku z 22 stycznia, gdzie najprawdopodobniej użyto chloru. Władze Syrii oświadczyły, że twierdzenia, jakoby nadal używały broni chemicznej są kłamstwem.

Według raportu ONZ i Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) z października ub.r. syryjskie władze ponoszą odpowiedzialność za użycie sarinu w miejscowości Chan Szajchun w muhafazie (prowincji) Idlib na północnym zachodzie Syrii 4 kwietnia 2017 roku. W wyniku ataku chemicznego zginęło ponad 90 osób, w tym 28 dzieci i 23 kobiety.

Damaszek twierdzi, że 4 kwietnia jego siły dokonały nalotu na magazyn, w którym ugrupowanie Dżabhat Fatah al-Szam (dawny Front al-Nusra, związany niegdyś z Al-Kaidą) składowało "toksyczne substancje". Oenzetowscy śledczy odrzucili te wyjaśnienia.

W odpowiedzi na zbrodnie Chan Szajchun siły USA zaatakowały 7 kwietnia ok. 60 pociskami manewrującymi bazę lotniczą wojsk rządowych w pobliżu miasta Hims. (PAP)

cyk/ mal/