Sąd Apelacyjny w Gdańsku zasądził przeprosiny oraz 45 tys. zł zadośćuczynienia w procesie, jaki prezydent Sopotu Jacek Karnowski wytoczył b. redaktorowi naczelnemu "Rzeczpospolitej" oraz b. dziennikarzowi tej gazety za artykuły dotyczące tzw. afery sopockiej.

W ogłoszonym we wtorek wyroku Sąd Apelacyjny w Gdańsku podtrzymał tym samym w większości werdykt sądu niższej instancji w tym procesie, podwyższył jednak kwotę zadośćuczynienia przyznanego Karnowskiemu (solidarnie od obu pozwanych) z 5 tysięcy do 50 tysięcy zł. Sąd zmniejszył też z trzech do dwóch liczbę publikacji ogłoszeń z przeprosinami dla prezydenta Sopotu, jakie redaktor i dziennikarz mają zamieścić w "Rzeczpospolitej".

Sędzia Jakub Rusiński w uzasadnieniu wyroku ocenił, że pracownicy dziennika nie wykazali się należytą starannością i rzetelnością w przygotowywaniu materiałów dotyczących Karnowskiego. „W publikacji należy odróżnić fakty od przypuszczeń, natomiast przedmiotowe artykuły nie pozostawiały wątpliwości - według ich przekazu Jacek Karnowski złożył Sławomirowi Julke propozycję korupcyjną. Takie stwierdzenie narusza dobra osobiste powoda i dobre imię” - powiedział w uzasadnieniu Rusiński.

Sędzia zaznaczył też, że pracownicy dziennika oparli swoje publikacje na nagraniu, którego rzetelności - jak sami przyznali - nie mogli być pewni. Sędzia podkreślił, że nagranie „nie było oryginalne". „A dziennikarza, który uzyskał nagranie łączyły z nagrywającym niejasne relacje, także finansowe" - dodał Rusiński.

Uzasadniając fakt podwyższenia z 5 do 50 tys. zł kwoty zadośćuczynienia, sędzia przywołał „zakres naruszeń praw osobistych powoda". Zdaniem sądu przyznane przez sąd niższej instancji zadośćuczynienie było „nieadekwatne do ustalonego zakresu naruszenia słusznych praw powoda". „Publikacje na temat powoda miały miejsce w prasie o zasięgu nie tylko krajowym. Dotyczyły osoby, dla której dobra opinia jest podstawą funkcjonowania w strukturach samorządowych" - zaznaczył sędzia dodając, że „krzywda wymaga odpowiedniej rekompensaty".

W oświadczeniu rozesłanym mediom po ogłoszeniu wyroku Karnowski napisał, że „jest zadowolony z wyroku, choć nic nie wynagrodzi 10 lat udręki". "Nie można nikogo bezkarnie pomawiać i skazywać na śmierć cywilną, nie zachowując żadnej staranności i rzetelności dziennikarskiej. Pęd za newsem, za byciem pierwszym, nie może być wytłumaczeniem braku sumienności i konieczności dociekania prawdy przez dziennikarza. I sąd to kilkakrotnie podkreślił. Zupełnym kuriozum w tej sprawie było to, że dziennikarz opisujący sprawę był bliskim kolegą, w dodatku powiązanym finansowo ze Sławomirem Julke” – zaznaczył Karnowski.

Pełnomocnik pozwanych mec. Michał Majkowski powiedział dziennikarzom po ogłoszeniu wyroku, że jego klienci „z pewnością złożą zapowiedź kasacji". „Wyczerpiemy wszystkie środki na drodze krajowej, a myślę że nawet na drodze zagranicznej, jeżeli będzie taka potrzeba" - powiedział adwokat.

Ocenił, że wyrok „z jednej strony jest zadowalający, bo zmniejszono liczbę ogłoszeń z przeprosinami, do których zostali zobowiązani" jego klienci. „Myślę, że taki wyrok można odczytać jako wyrok, który będzie trudny dla dalszej pracy dziennikarzy, bo będą się państwo zastanawiali, czy opisywać zjawiska z życia społecznego, w których występują ludzie z pierwszych stron gazet, bo potencjalnie mogą państwo grozić różne procesy" - dodał Majkowski.

Karnowski pozwał o naruszenie dóbr osobistych b. redaktora naczelnego "Rz" Pawła Lisickiego (obecnie redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy") oraz b. dziennikarza tej gazety Piotra Kubiaka za cykl kilkudziesięciu artykułów o tzw. aferze sopockiej. Prezydent Sopotu domagał się od nich przeprosin oraz zapłaty po 250 tys. zł zadośćuczynienia. Dziennik ujawnił tę sprawę w lipcu 2008 r.

W czerwcu 2016 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku orzekł, że b. redaktor naczelny "Rz" i b. dziennikarz gazety mają przeprosić prezydenta Sopotu i zapłacić mu 5 tysięcy zł zadośćuczynienia. Przeprosiny miały być zamieszczone trzykrotnie na pierwszej stronie dziennika, w którym niegdyś pozwani pracowali. Poza papierowym wydaniem gazety, oświadczenia miały też być publikowane przez miesiąc na stronie internetowej dziennika.

Od tego wyroku apelację wniosły obie strony. Strona powodowa wniosła o uwzględnienie powództwa, zmniejszyła jednak żądanie zapłaty zadośćuczynienia do 100 tys. zł. Pozwani natomiast wnieśli o oddalenie powództwa w całości.

Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku zajmowała się śledztwem ws. Karnowskiego od lipca 2008 r. Śledczy oskarżyli go o osiem czynów, w tym siedem natury korupcyjnej. Według nich Karnowski miał m.in. przyjmować darmowe naprawy samochodów i prace budowlane od sopockich przedsiębiorców.

Najpoważniejszy zarzut związany był z zawiadomieniem złożonym przez przedsiębiorcę Sławomira Julke, który twierdził, że Karnowski zażądał od niego łapówki w postaci dwóch mieszkań w zamian za przychylność urzędników ws. planowanej przez Julke przebudowy strychu w sopockiej kamienicy. Na dowód Julke dostarczył kopię nagrania twierdząc, że dyktafon, na którym je wykonał, zniszczył.

Prokuratura trzykrotnie kierowała do Sądu Rejonowego w Sopocie akt oskarżenia w tej sprawie. Dwukrotnie sąd zwracał prokuraturze akta do uzupełnienia o dodatkowe opinie, a w jednym przypadku sąd zdecydował także o umorzeniu niektórych zarzutów. Część wątków umorzyła też sama prokuratura apelacyjna. Z kolei wątek dotyczący oskarżeń Julkego został umorzony przez prokuraturę w Szczecinie.

W trzecim - zakończonym w październiku 2015 r. procesie w tej sprawie - Sąd Rejonowy w Sopocie zajmował się trzema ostatnimi zarzutami, z których dwa miały naturę korupcyjną. Sąd uniewinnił Karnowskiego od obu zarzutów korupcyjnych. Uznał go za winnego poświadczenia nieprawdy w oświadczeniu związanym z przetargiem na auta dla Urzędu Miejskiego w Sopocie. Sąd uznał, że czyn ten cechował się znikomą szkodliwością społeczną i postępowanie w tej części warunkowo umorzył na roczny okres próbny. Prokuratura wniosła apelację od wyroku. W październiku 2016 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku prawomocnie podtrzymał decyzję sądu niższej instancji uniewinniającą Karnowskiego.

24 stycznia Sąd Najwyższy oddalił kasację prokuratury złożoną w tej sprawie i ostatecznie uniewinnił Karnowskiego od zarzutów korupcji.