"Niepotrzebną, niemądrą i obraźliwą" nazywa we wtorek dziennik "New York Times" nowelizację ustawy o IPN i apeluje o jej wycofanie. Twierdzi, że w ten sposób polskie władze próbują zniechęcić do prowadzenia badań na temat drugiej wojny światowej.

W artykule redakcyjnym czytamy, że jest zaskakujące, dlaczego Sejm uczcił Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu przegłosowując "niepotrzebną, głupią i obraźliwą" ustawę, która penalizuje jakiekolwiek sugestie dotyczącą współudziału państwa polskiego lub narodu polskiego w nazistowskiej maszynie śmierci.

"Pomijając pytania o rolę Polaków w Holokauście, którą autorzy ustawy najwidoczniej chcą ukryć, czy nie wyrośliśmy już z takiego egoistycznego przybierania pozy wokół jednej z największych zbrodni w historii" - pyta nowojorski dziennik. "Niezależnie od tego, jakie wątpliwe motywy stoją za tym krokiem, Polska powinna jak najszybciej się wycofać" - czytamy.

Nie ma wątpliwości, iż Polakom sprawia ból, gdy "cudzoziemcy mówią o Auschwitz i innych obozach koncentracyjnych, które naziści zbudowali w Polsce, jako o 'polskich obozach śmierci'" - dodaje gazeta. "To były nazistowskie obozy śmierci. Co najmniej 1,9 mln polskich obywateli zostało zabitych wraz z 3 mln polskich Żydów, którzy stanowili około połowy wszystkich Żydów zabitych podczas Holokaustu. Niektórzy Polacy próbowali pomagać Żydom i zostali uznani za 'Sprawiedliwych wśród Narodów Świata'" - przypomina "NYT".

"Jednak również jest niezaprzeczalne, że Polacy byli bezpośrednio lub pośrednio współwinni zbrodni popełnionych na ich ziemi i że Polacy byli winni antyżydowskich pogromów podczas wojny i po jej zakończeniu. Takie są fakty tej straszliwej historii; na Polakach, tak jak na wszystkich innych narodach opanowanych przez Niemcy, które zostały uwikłane w nazistowskie okrucieństwa, spoczywa obowiązek wobec ofiar i wobec przyszłości, by szukać pełnej prawdy, jakkolwiek byłaby ona bolesna" - twierdzi gazeta.

Nazywa nowelizację ustawy "rażącym i mrożącym krew w żyłach wysiłkiem rządu narodowców, prowadzącego ofensywę przeciw praworządności i swobodzie wypowiedzi, by odwieść od takich badań". Zgodnie z ustawą, każdy kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech.

"Co będzie stanowiło przypisywanie odpowiedzialności? Kto ustala fakty? Kto będzie ryzykował trzy lata więzienia, by dążyć do prawdy historycznej" - zastanawia się "NYT".

Dziennik przypomina, że polski rząd nie jest pierwszym, który próbuje "kształtować historię na swoją korzyść". Jak wyjaśnia, ZSRR przez wiele lat wolał mówić o "ofiarach faszyzmu", unikając konkretnych nawiązań do Żydów, a Austria przez lata przedstawiała siebie jako "pierwszą ofiarę nazistów", zaprzeczając, jakoby ponosiła jakąkolwiek odpowiedzialność za zbrodnie.

"Takie myślenie zostało jednak w dużej mierze odrzucane wiele lat temu" - dodaje "NYT".

Gazeta nazywa też "uderzającym zbiegiem okoliczności" fakt, że ustawa została przyjęta, gdy przywódca najważniejszej instytucji muzułmańskiej w Arabii Saudyjskiej, surowej islamskiej monarchii, znanej ze swej ostrej antysemickiej i antyizraelskiej postawy, publicznie nazwał Holokaust "jedną z największych zbrodni w historii ludzkości". "Można się zastanawiać, kto o zdrowych zmysłach zgadzałby się, popierał lub nawet umniejszał zakres tej brutalnej zbrodni" - napisał Mohammad Alissa ze Światowej Ligi Muzułmańskiej w liście do Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie.

"Rzeczywiście Polska powinna zadać takie pytanie i faktycznie wielu Polaków zadawało je i powinno być zachęcanych do tego, by nadal zadawać" - konkluduje "New York Times".