Policja pojawiła się w niedzielę w moskiewskim biurze Fundacji Walki z Korupcją (FBK) założonej przez Aleksieja Nawalnego. Funkcjonariusze przyszli tam na kilka godzin przed protestami, które Nawalny zapowiedział na niedzielę w centrum stolicy.

Policjanci sforsowali drzwi biura przy pomocy piły. Wezwali wszystkich obecnych, by opuścili pomieszczenie. Oświadczyli, że policja otrzymała zawiadomienie telefoniczne o podłożonej bombie.

Wcześniej współpracownicy Nawalnego uprzedzali, że będą transmitować na żywo demonstracje odbywające się na apel opozycjonisty w całym kraju, ale miejsce, skąd prowadzona będzie transmisja, jest utrzymywane w tajemnicy. W biurze FBK działało jednak studio nadające za pośrednictwem internetu krótkie informacje.

26 marca zeszłego roku, gdy na wezwanie Nawalnego w Rosji odbywały się protesty przeciwko korupcji, policja przyszła do biura Fundacji Walki z Korupcją i zatrzymała wszystkich jej pracowników. Wówczas funkcjonariusze interesowali się tym, czy współpracownicy Nawalnego uzyskali zgodę na transmitowanie demonstracji.

Nawalny zapowiedział na niedzielę demonstracje w 115 miastach Federacji Rosyjskiej. Mają one przebiegać pod hasłem bojkotu wyborów prezydenckich 18 marca, do których opozycjonista nie został dopuszczony przez Centralną Komisję Wyborczą. W wielu miastach władze zgodziły się na zgromadzenia. Nie wydały zgody w dwóch głównych ośrodkach kraju - Moskwie i Petersburgu.

Zgromadzenia zwolenników Nawalnego odbyły się już w niedzielę w odległych regionach, leżących w innych strefach czasowych - m.in. w Magadanie, Władywostoku, Barnaule, Chabarowsku, Ułan-Ude. Według wstępnych informacji w Czycie i Irkucku doszło do zatrzymań, a w Nowosybirsku i Omsku - do rewizji w sztabach opozycjonisty.