Kluby PiS, Kukiz’15 i PSL zadeklarowały w czwartek, że poprą projektowane zmiany dot. Straży Marszałkowskiej, PO jest im przeciwna, Nowoczesna jeszcze nie zdecydowała.

W ostatecznej wersji projektu zapisano, że do zadań Straży Marszałkowskiej należy m.in. ochrona terenów, obiektów i urządzeń będących w zarządzie Kancelarii Sejmu i zarządzie Kancelarii Senatu, w tym przy użyciu urządzeń służących do rejestracji obrazu i dźwięku; kontrola uprawnień do przebywania na terenach i w obiektach oraz wydawanie przepustek; prowadzenie rozpoznania pirotechniczno-radiologicznego; wykrywanie urządzeń podsłuchowych i konwojowanie wartości pieniężnych, mienia i dokumentów.

W projekcie wskazano, że Straż Marszałkowska prowadzi działania m.in. poprzez: gromadzenie i przetwarzanie informacji; planowanie i systematyczne sprawdzanie obiektów oraz korzystanie z informacji i danych, przechowywanych w zbiorach ewidencji kryminalnej i zbiorach archiwalnych.

Projekt przewiduje, że "w zakresie niezbędnym do wykonywania zadań" Straż Marszałkowska może: korzystać z informacji o osobach i zagrożeniach udostępnianych przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencję Wywiadu, Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, Służbę Wywiadu Wojskowego, Policję, Straż Graniczną, Służbę Ochrony Państwa, Służbę Celno-Skarbową i Żandarmerię Wojskową. Regulacja zakłada także, że straż może gromadzić i przetwarzać informacje, w tym dane osobowe, mogące wpłynąć na realizację jej zadań.

Funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej wykonując zadania – w myśl projektu – może m.in.: wydawać polecenia osobom, których zachowanie stwarza lub może stworzyć zagrożenie dla bezpieczeństwa; legitymować osoby; dokonywać kontroli osobistej, a także przeglądać zawartość bagaży. Przy wykonywaniu zadań funkcjonariuszom Straży Marszałkowskiej przysługuje prawo użycia lub wykorzystania środków przymusu bezpośredniego i broni palnej.

Na etapie prac sejmowych usunięto dwa artykuły znajdujące się w pierwotnie zgłoszonym projekcie, a które wzbudzały kontrowersje.

Chodzi o zapisy, który umożliwiały Straży Marszałkowskiej - na polecenie Marszałka Sejmu - pełnienie ochrony posłów i senatorów również poza terenami i obiektami parlamentu w przypadku uzasadnionego zagrożenia ich życia lub zdrowia. Drugi zapis, z którego zrezygnowano stanowił, że Straż Marszałkowska przy wykonywaniu swoich zadań w szczególnie uzasadnionych przypadkach może korzystać z pomocy osób niebędących funkcjonariuszami, a osoby te mogłyby za taką pomoc otrzymać jednorazowe wynagrodzenie wypłacane ze środków będących w dyspozycji Kancelarii Sejmu.

Szef komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych Arkadiusz Czartoryski (PiS) mówił, że rozwiązania zawarte w ustawie "powinny uczynić bardziej efektywną ochronę obiektów i urządzeń będących w zarządzie w Kancelarii Sejmu i Senatu". - A zarazem zwiększą bezpieczeństwo posłów i senatorów, zatrudnionych pracowników oraz zwiedzających i uczestniczących w posiedzeniach i debatach Sejmu – powiedział. Przekonywał, że analiza współczesnych zagrożeń terrorystycznych na świecie wymaga nowego spojrzenia na role i zadania służb. W imieniu klubu PiS ocenił, że "stulecie odzyskania niepodległości to bardzo właściwy moment, by wprowadzić nową ustawę o Straży Marszałkowskiej, która będzie profesjonalną służbą mundurową; która będzie posiadała odpowiednie kompetencje; która będzie wyposażona w odpowiednie narzędzia prawne i techniczne, by chronić polski parlament".

Tomasz Szymański (PO) przekonywał, że "w pierwotnej formie projektu Straż Marszałkowska miała być kolejną specsłużbą, mogącą działać poza terenem parlamentu, korzystać z informacji opłacanych informatorów z zewnątrz przy budowaniu własnej płatnej agentury", a w obecnej "za chwilę będzie mogła zakuwać w kajdanki, pasy i siatki obezwładniające, używać pałek, gazu, paralizatorów i broni palnej". - Pomimo wykreślenia dwóch artykułów Straż Marszałkowska stanie się gwardią +specjalsów+, działającą pod dyktando Marszałka Sejmu; gdyż od niego niemal we wszystkich sytuacjach zależeć będzie użycie przymusu bezpośredniego – ocenił. Szymański przekonywał, że zaproponowany katalog działań, jakie służba ma realizować jest nie do zaakceptowania.

Bartosz Józwiak (Kukiz’15) ocenił, że projekty zostały przeanalizowane i naniesiono poprawki, które zlikwidowały uwagi zgłaszane przez różne strony. - Straż Marszałkowska czekała na tę ustawę wiele lat. Wielokrotnie rozmawialiśmy ze strażnikami i znaliśmy ich oczekiwania. Kończymy sejmowy proces legislacyjny, miałem nadzieję, że jednogłośnie przyjmiemy oba projekty w trakcie trzeciego czytania, niestety tak się nie stanie - powiedział. - Dajemy w tej ustawie strażnikom znacznie większy zakres pracy, ale i zdecydowanie więcej narzędzi do jej sprawnego i bezpiecznego wykonywania, usamodzielniamy Straż Marszałkowską, a także, co bardzo istotne, dajemy im uprawnienia, takie jak przynależą służbom mundurowym - ocenił.

Jerzy Meysztowicz (N) wyraził pogląd, że w zaproponowanych rozwiązaniach jest pewna niekonsekwencja. - Zapewniacie polskie społeczeństwo i chcecie, by w to uwierzyli, że powinniśmy czuć się bardzo bezpiecznie. Jak widzę zasieki przed Sejmem, oddzielanie obywateli, jestem zaniepokojony, bo nie wiem, czemu to ma służyć - powiedział. Mówił, że nie widzi powodu, by dozbrajać Straż Marszałkowską, dodawać jej więcej obowiązków, zwiększać na nią wydatków. Podobnie jak przedstawiciel PO podnosił, że "pierwotne zapisy tworzyły ze straży nową służbę specjalną". Przekazał, że klub Nowoczesna nie podjął jeszcze decyzji ws. głosowania. - Podejmiemy ją w ostatniej chwili – dodał.

Zbigniew Sosnowski (PSL) wyraził nadzieję, że choć z debaty to nie wynika, to w głosowaniach posłowie będą jednomyślni. Zapowiedział, że stronnictwo będzie głosowało za rozwiązaniami. Straż Marszałkowska, jak wskazywał, otrzyma cały szereg nowych zadań, więc dwuletnie vacatio legis pełnego wdrożenia przepisów "jawi się jako konieczne".

Wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński przekonywał, że "trzeba wzmocnić Straż Marszałkowską". Przypomniał, że projekt przygotowano w komisji. Podnosił, że Straż Marszałkowska służy wszystkim: posłom, pracownikom zatrudnionym w gmachu Sejmu i Senatu oraz osobom, które odwiedzają parlament. - Tu musi być bezpiecznie. Parlament jest jednym z ważniejszych miejsc w państwie polskim - mówił Zieliński.