Parlament Bułgarii odrzucił w czwartek wniosek opozycyjnej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP) o wotum nieufności dla rządu centroprawicowego premiera Bojko Borisowa. Powodem był wysoki - zdaniem BSP - poziom korupcji w kraju i brak woli politycznej, by ją zwalczać.

W liczącym 240 miejsc Zgromadzeniu Narodowym przeciw wotum wypowiedziało się 131 posłów z partii Borisowa GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) i ich koalicyjnego partnera w rządzie – nacjonalistycznej koalicji Zjednoczeni Patrioci. Przeciw głosowali również posłowie małej partii Wola biznesmena Weselina Mareszkiego. Wniosek poparło 103 deputowanych z BSP i Ruchu na rzecz Praw i Swobód (DPS), zrzeszającego turecką mniejszość.

Debata nad wnioskiem odbyła się we wtorek i nie wniosła nic nowego do znanej oceny, że Bułgaria, w której nie zapadł ani jeden wyrok skazujący za korupcję na wysokich szczeblach władzy, jest postrzegana jako najbardziej skorumpowany kraj w Unii Europejskiej. W rankingu Transparency International za 2016 r. Bułgaria zajmuje 106. miejsce, najniższe wśród państw unijnych i sąsiadów na Bałkanach.

Posłowie lewicy przytoczyli przykłady korupcji w urzędzie celnym, w gminach, gdzie władzę sprawuje GERB, a w odpowiedzi usłyszeli analogiczne zarzuty, odnoszące się do czasów, kiedy ponad 10 lat temu to oni sprawowali władzę.

Zarzuty opozycji podzielił prezydent Rumen Radew, który na środowej konferencji prasowej, podsumowującej pierwszy rok jego pięcioletniej kadencji, stwierdził, że nie widzi u rządzących woli do zwalczania tego zjawiska, "podczas gdy to korupcja sprawia, że Bułgaria jest ubogim krajem". Prezydent, który wcześniej zawetował rządową ustawę antykorupcyjną, lecz jego weto zostało odrzucone, ponownie ją skrytykował. Podkreślał, że będzie ona nieskuteczna, gdyż zakłada powołanie antykorupcyjnej komisji, całkowicie zależnej od większości parlamentarnej.

Premier Borisow nie był obecny w parlamencie ani podczas debaty, ani podczas głosowania. Opozycja domagała się wezwania go do sali posiedzeń, lecz szefowa parlamentu i przewodniczący klubu poselskiego GERB tłumaczyli, że jest zbyt zajęty obowiązkami, wynikającymi z bułgarskiej prezydencji w Radzie UE. Kiedy Bułgaria objęła tę funkcje na początku stycznia, w największych mediach zachodnich pojawiły się liczne artykuły, zwracające uwagę na wysoki poziom korupcji w Bułgarii.