CBA sporządziło jeden, dwa lub trzy dokumenty o charakterze analitycznym dotyczące tej sprawy; w 2012 r., z uwagi na medialnych charakter, sprawa Amber Gold interesowała wszystkich - mówił b. szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Paweł Wojtunik w środę przed komisją śledczą.

Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann wyjaśniła, że w CBA powstały dwa raporty - pierwszy - ogólny - z 2010 r. "bez wchodzenia w szczegóły, w jakąkolwiek firmę oraz drugi raport z 2012 r. analityczny dotyczący już firmy Amber Gold i w bardzo okrojonym zakresie firmy Finroyal". Ten drugi powstał na podstawie "publikacji dostępnych" w środkach masowego przekazu.

Wojtunik wskazał, że raport stworzony na podstawie otwartych źródeł, to jedna z metod pracy analitycznej CBA. Następnie przez kilka minut zapoznawał się z oboma raportami przedstawionymi mu przez członków komisji.

Poseł PO Krzysztof Brejza podkreślił zaś, że w raporcie z 2010 r. nie pojawia się sformułowanie Amber Gold, pojawia się natomiast w raporcie z 2012 r.

Na wstępie przesłuchania Wojtunik przypomniał, że szefem Agencji był od połowy października 2009 r. i został odwołany na własną prośbę, ze względu na utracenie dostępu do informacji niejawnych, 1 grudnia 2015 r.

Wiceszef komisji Tomasz Rzymkowski (Kukiz'15) pytał świadka czy w latach 2009-12 w zainteresowaniu CBA była spółka Amber Gold, jej właściciele lub spółki zależne.

"Niestety w trybie jawnym nie mogę mówić kto pozostawał, a kto nie pozostawał w zainteresowaniu CBA" - odparł świadek. Dodał jednak, że pamięta, że już w 2010 r. powstawały w CBA "pewne materiały analityczne", które były przekazywane, zgodnie z właściwością, do KPRM.

Szefowa komisji Małgorzata Wassermann (PiS) zwróciła jednak Wojtunikowi uwagę, że wszystkie dokumenty, które wytworzyło CBA w tej sprawie, a jest ich niewiele, są jawne, więc nie ma konieczności by był on przesłuchiwany na posiedzeniu niejawnym.

Po kilkuminutowej wymianie zdań pomiędzy świadkiem a członkami komisji Wojtunik odpowiedział na wcześniejsze pytanie Rzymkowskiego. "W tym czasie - w 2012 r. - z uwagi na medialnych charakter ta sprawa interesowała wszystkich (...). Kojarzę dokumenty analityczne wykonywane w tej sprawie, czy dotyczące tej sprawy" - powiedział świadek.

"W mojej świadomości, z tego co pamiętam (...) CBA sporządziło jeden, dwa lub trzy dokumenty o charakterze analitycznym, które zostały przekazane bodajże do KPRM i nie pamiętam czy jeden do ABW z KPRM, czy bezpośrednio do ABW. To wynikało z działającej koordynacji pomiędzy służbami" - podał.

Wojtunik: CBA przekazało ostrzeżenie dot. luk w systemie prawnym

Przekazaliśmy ostrzeżenie dot. luk w systemie prawnym, bo od tego jest CBA; ale Biuro nie ma kompetencji do rozliczania innych organów państwowych z tego, jak przyjmują nasze wnioski - powiedział b. szef CBA Paweł Wojtunik przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold.

Posłowie komisji dopytywali Wojtunika o raport CBA z 2010 r. Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann (PiS) powiedziała, że CBA 13 lipca 2010 r. wytworzyło "dość obszerny dokument", w którym opisało zagrożenia dot. luk w systemie prawnym. Jak mówiła, Biuro wskazywało, że jeśli te luki nie zostaną naprawione, to system prawny w Polsce będzie "dopuszczał przestępców do spółek, co ma istotne znaczenie dla bezpieczeństwa państwa".

Wassermann wyjaśniła, że po sporządzeniu tego dokumentu Wojutnik uznał, że należy to przekazać ówczesnemu ministrowi MSW Jackowi Cichockiemu, aby podjął działania "koordynujące". Przewodnicząca zaznaczyła, że w tamtym czasie już "działa prężnie Amber Gold". Następnie - jak powiedziała Wassermann - Cichocki przesłał te informacje do ówczesnego ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego, który uznał, że jest pilna potrzeba zmian przepisów. "Następnie Cichocki odpisuje do CBA, że jest +zainteresowanie+ i na tym kończy się wszelkie działanie, przepisy są nietknięte do momentu wybuchu afery Amber Gold" - powiedziała Wassermann.

Pytała, co się wydarzyło, że mimo zdefiniowania problemu sprawa się "rozmywa" i "kto to zablokował i gdzie"?

"CBA wykonało w tym zakresie swoją pracę (...). Nie odpowiadam za terminologię, za terminy korespondencji między ministerstwami, myśmy przekazali ostrzeżenie, bo od tego jest CBA. CBA nie odpowiadało za prace legislacyjne w tym zakresie, nie ma inicjatywy legislacyjnej" - powiedział Wojtunik.

Wassermann dodała, że z korespondencji dostępnej komisji wynika, iż poza tym, że Wojtunik sygnalizował, że jeżeli nie dojdzie do zmiany przepisów, to będzie zagrożenie, bo przestępcy będą mogli kierować spółkami, nie wydarzyło się nic.

"W sytuacji tego raportu to nieprawda, że wysłaliśmy dokument i nic z tym nie robiliśmy, pamiętam informację od dyrektora analiz o tym, że udawali się na spotkania w Ministerstwie Sprawiedliwości. Natomiast proszę zrozumieć rolę CBA, Centralne Biuro Antykorupcyjne po pierwsze nie ma inicjatywy ustawodawczej, po drugie ja nie mam kompetencji do rozliczania innych organów państwowych z tego, jak przyjmują i czytają nasze wnioski" - powiedział Wojtunik.

"CBA kieruje rocznie wiele raportów, wiele informacji +sygnalnych+ i to od organów właściwych zależy sposób wykorzystania tych informacji, proszę mnie nie obciążać tutaj jakimś brakiem działania ze strony CBA z powodu tego, że te regulacje powstały po dwóch latach" - dodał Wojutnik.

Wojtunik: CBA zgłaszało propozycje zmian w prawie dot. obrotu gospodarczego

CBA zgłaszało propozycje zmian w prawie, które miały na celu bardziej przejrzyste funkcjonowanie firm i obrotu gospodarczego - mówił b. szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Paweł Wojtunik przed komisją śledczą.

Jeden z wątków pytań dotyczył rekomendacji CBA dotyczących zmian w prawie tak, by członków władz spółek weryfikować pod kątem wpisów w Krajowym Rejestrze Sądowym - czy byli karani. Wojtunik przyznał, że tego typu rozwiązanie utrudniłoby skazanym prowadzenie działalności przestępczej.

Nie umiał powiedzieć, dlaczego taka propozycja CBA, która trafiła do ówczesnego ministra w KPRM Jacka Cichockiego, a za jego pośrednictwem do ministra sprawiedliwości, nie weszła w życie i została zawieszona na dwa lata - wprowadzono ją dopiero po wybuchu afery Amber Gold. "To nie jest pytanie do mnie - my swoje propozycje przedstawiliśmy" - mówił Wojtunik przed komisją. "Nie jestem politykiem, jestem byłym policjantem" - dodał.

Podkreślił, że oceny, iż trzeba było zrobić więcej w tej sprawie i wprowadzić wcześniej takie zmiany w prawie, wynikają z obecnej wiedzy na temat działań szefów Amber Gold. "CBA zrobiło to, co mogło wówczas zrobić, czyli skierowało informację" - wskazał.

Dopytywany, powiedział, że miał świadomość tego, że w latach 2010-12 przepisy pozwalały skazanym za przestępstwa gospodarcze na tworzenie nowych firm, wchodzenie do ich zarządów. "Miałem tego świadomość, gdy został wysłany raport i gdy został skierowany do ministerstwa sprawiedliwości, że sprawa jest przez nas zasygnalizowana i jest procedowana" - odparł świadek.

Nie pamiętał, czy przed wybuchem afery Amber Gold słyszał w ramach swojej pracy o informacjach i raportach o takiej spółce, ale nie wykluczył tego.

Posłowie pytali też, czy tą sprawą zajmowało się kolegium ds. służb specjalnych. Wojtunik odpowiedział, że nie pamięta, czy było to tematem obrad, ale wszystkie posiedzenia są protokołowane.

Szefowa komisji Małgorzata Wassermann (PiS) pytała też, czy na kolegium stawała sprawa Amber Gold po obietnicy ówczesnego premiera Donalda Tuska, że sprawa zostanie wyjaśniona. W tym przypadku świadek również powiedział, że nie pamięta takiego spotkania, ale można to sprawdzić w dokumentacji prac kolegium.

Podkreślił, że funkcjonowała koordynacja działań w sprawie Amber Gold między ABW i CBA, ale wynikała z innych, niejawnych ustaleń. "CBA nie miało tu głównej roli, nie było wiodącą służbą" - dodał.

Wojtunik powiedział, że nie jest kompetentny, by oceniać, czy posiedzenie kolegium ds. służb w sprawie Amber Gold powinno się odbyć, ale jego zdaniem nie było ono konieczne. "Ciężko mi to ocenić, bo decyzje w sprawie tematyki kolegium były zawsze formułowane przez jego szefa" - zaznaczył.

"Jeśli mam odpowiedzieć jako fachowiec, to ono nie było konieczne, bo prezes Rady Ministrów, czy koordynator ds. służb specjalnych mógł zapoznawać się z informacjami, wydawać polecenia, czy w ramach bezpośrednich kontaktów" - tłumaczył.

Wojtunik zaznaczył, że nie było bezpośredniego spotkania w tej sprawie z premierem, szefem ABW i nim, ale na etapie gdy afera już wybuchła, role był rozdzielone. Spotkania nie musiało być, "bo istnieją różne mechanizmy o charakterze niejawnym, które zapewniają taką koordynację".

Wojtunik był szefem CBA od października 2009 r. do 1 grudnia 2015 r. gdy został odwołany na własną prośbę, ze względu na utracenie dostępu do informacji niejawnych.

Wojtunik: CBA nigdy nie organizowało żadnej osłony kontrwywiadowczej wobec Michała Tuska

CBA nigdy nie organizowało żadnej osłony kontrwywiadowczej wobec konkretnych osób, w tym w szczególności Michała Tuska, syna b. premiera; nie było też podejrzenia, że zatrudnienie go w OLT miało charakter korupcyjny - zeznał przed komisją śledczą b. szef CBA Paweł Wojtunik.

Pod koniec lipca 2012 r. upadłość ogłosiły linie lotnicze OLT Express należące do spółki Amber Gold. Niedługo potem okazało się, że ze spółką współpracował pracujący w Porcie Lotniczym w Gdańsku Michał Tusk, syn ówczesnego premiera Donalda Tuska. Miał się zajmować obsługą prasową linii OLT Express i analizą ruchu lotniczego z Gdańska.

Wątek Michała Tuska podczas środowego przesłuchania b. szefa CBA poruszyła szefowa komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS). Pytała ona świadka, czy na temat Amber Gold rozmawiał z ówczesnym szefem ABW Krzysztofem Bondarykiem.

"Możliwe, że rozmawialiśmy choćby w kontekście tego, że przekazywaliśmy drugi materiał analityczny" - odpowiedział świadek.

Wassermann dopytywała, czy w tej rozmowie poruszono kwestię tego, która ze służb będzie realizowała czynności kontrwywiadowcze w stosunku do syna ówczesnego premiera, w kontekście jego pracy dla OLT Express.

"Nie pamiętam rozmowy na ten temat. Natomiast ta kwestia nigdy nie budziła dla mnie powodów do rozmowy, ponieważ ta kwestia nie podlegała żadnej wątpliwości, jeśli chodzi o CBA" - odpowiedział Wojtunik.

"CBA nigdy nie organizowało żadnej osłony kontrwywiadowczej wobec konkretnych osób, w tym w szczególności syna premiera Tuska" - wskazał.

Wassermann pytała jednak dalej Wojtunika, czy była rozmowa na temat tego, że istnieje potrzeba wykonania co najmniej czynności sprawdzających w sprawie tego kto spowodował, że w OLT pracuje syn Donalda Tuska i jaki ma to wpływ?

"Nie pamiętam, nie kojarzę takiej rozmowy" - odparł Wojtunik.

Przewodnicząca następnie pytała Wojtunika, czy dotarły do niego informacje, w jakich okolicznościach i warunkach syn b. premiera rozpoczął pracę w OLT. Wojtunik odpowiedział, że "nie miał żadnej ekskluzywnej wiedzy" nt. pracy syna b. premiera.

Nie potrafił odpowiedzieć od kogo, ani kiedy dowiedział się o zatrudnienia Michała Tuska w OLT. Wassermann pytała Wojtunika, czy jako szef CBA uznał, że należy wyjaśnić, jak doszło do współpracy syna b. premiera z liniami lotniczymi należącymi do Amber Gold.

"Nie pamiętam, aby w tym wątku było jakiekolwiek podejrzenie, że zatrudnienie syna premiera w tej spółce ma charakter korupcyjny lub ma jakiś istotny wpływ na bezpieczeństwo państwa" - powiedział Wojtunik. Podkreślił, że "plotkami" Biuro się nie zajmowało.

Wojtunik: w sprawie Amber Gold CBA zrobiło, co mogło

CBA zrobiło, co mogło w sprawie Amber Gold, co leżało w naszych kompetencjach - oświadczył b. szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Paweł Wojtunik w środę przed komisją śledczą.

W trakcie przesłuchania Jarosław Krajewski (PiS) pytał świadka m.in. o to, od kiedy miał informacje na temat Amber Gold.

"Nie pamiętam dokładnie, ale niewątpliwie pierwsze informacje o nielegalnym, przestępczym charakterze tego procederu były związane z pierwszymi działaniami analitycznymi podjętymi przez departament analiz w maju 2012 r." - zeznał Wojtunik.

Polityk PiS wskazywał, że wcześniej pojawiał się szereg m.in. artykułów prasowych dotyczących charakteru tej spółki. "Możliwe, że słyszałem. Oczywiście jak każdy obywatel pewnie czytałem lub docierały do mnie różne informacje medialne na różne tematy" - odparł świadek.

Krajewski, kontynuując ten wątek, stwierdził, że CBA wiedziało co najmniej od czerwca 2012 r. o charakterze spółki Amber Gold i o tym, że jej szef Marcina P. był wcześniej wielokrotnie karany. "Dlaczego wówczas nie podjęto, czy pan nie podjął decyzji, by interweniować w sprawie wprowadzenia przepisów, które były sygnalizowane dwa lata wcześniej przez funkcjonariuszy CBA? Dlaczego państwo po raz kolejny nie podjęliście czynności, które zmierzałyby do zlikwidowania luki prawnej?" - pytał poseł PiS.

"Ponieważ podjęliśmy ją wcześniej" - odpowiedział Wojtunik.

Krajewski wskazał, że kilka miesięcy po wybuchu afery Amber Gold dokonano zmian w przepisach dotyczących tej luki. Pytał jednocześnie, czy świadek wie, kto blokował zlikwidowanie tej luki.

"Nie posiadałem informacji, aby ktokolwiek blokował i w jakim zakresie" - odpowiedział Wojtunik.

Chodzi o rekomendacje CBA z 2010 r. dotyczące zmian w prawie tak, by członków władz spółek weryfikować pod kątem wpisów w Krajowym Rejestrze Sądowym - czy byli karani. Wcześniej, zeznając przed komisją, Wojtunik przyznał, że tego typu rozwiązanie utrudniłoby skazanym prowadzenie działalności przestępczej.

Krajewski pytał też świadka o to, czy w czerwcu 2012 r., po uzyskaniu informacji, że Marcin P. był karany, CBA wystąpiło do sądu rejestrowego o wykreślenie P. z funkcji prezesa Amber Gold i innych spółek z grupy Amber Gold.

"Nie pamiętam tego, aby taki fakt miał miejsce. Podkreślam, że nie podejmuję się tego typu działań w trakcie sprawy operacyjnej" - odpowiedział Wojtunik.

"Nie pamiętam przypadków, aby podejmowano tego typu inicjatywy, informowano organy zewnętrzne w trakcie trwania analiz" - dodał.

"To bzdura panie ministrze, dlatego, że każdy organ i instytucja publiczna jest zobowiązana do tego, że jeśli ustaliła fakt łamania prawa przez Marcina P., to jest zobowiązana (...) do informowania - w tym przypadku sądu rejestrowego - że Marcin P. łamie art. 18 Kodeksu spółek handlowych (" - ripostował Krajewski. "Pytam, jakie były przyczyny niepoinformowania sądu rejestrowego przez CBA?" - kontynuował.

"Nie wiem, jakie były przyczyny. Należy o to pytać dyrektora departamentu analiz i funkcjonariuszy realizujących tę sprawę" - odpowiedział Wojtunik.

Krajewski podkreślił: "Nie ma żadnych dokumentów, mimo wiedzy, którą państwo powzięliście, żebyście podjęli jakiekolwiek działania, by skrócić działalność Amber Gold o co najmniej dwa miesiące".

"CBA zrobiło, co mogło w sprawie Amber Gold, co leżało w naszych kompetencjach" - oświadczył Wojtunik.

Odpowiadając na kolejne pytania, świadek stwierdził też, że nie pamięta, co zrobił personalnie w sprawie Amber Gold, i że "raczej nie byłem na bieżąco informowany na temat ustaleń raportu" dotyczącego tej spółki.

W trakcie przesłuchania świadek poinformował też, że nie pamięta, od kiedy dysponował informacją, że w sprawie Amber Gold czynności prowadzi też prokuratura. Nie pamiętał również, by Komisja Nadzoru Finansowego o swoich podejrzenia wobec Amber Gold informowała CBA.

Wojtunik: Służbą wiodącą, zajmującą się Amber Gold, była ABW

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego była służbą wiodącą przy wyjaśnianiu sprawy Amber Gold - mówił b. szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Paweł Wojtunik w środę przed komisją śledczą.

"W wyniku koordynacji, która nastąpiła na poziomie baz danych, było oczywiste i było wiadome, że służba wiodąca, sprawą zajmuje się ABW" - powiedział posłom Wojtunik. "Tak to pamiętam" - dodał. Po sześciu - siedmiu latach nie pamiętam przebiegu różnych spotkań, sugeruję odtworzenie ich przebiegu i wszelkich zapisów - dodał.

"Nie wykonaliście państwo nic w tej sprawie. Ja usiłuję się dowiedzieć, czy takie było uzgodnienie, że robią inni, a wy nie robicie nic, czy pan uznał, że po co się mieszać, skoro nikt pana o pomoc nie prosi" - mówiła do świadka przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann (PiS).

"Materiały, o których mówimy, przeczą pani tezie. Nie pozwolę, żeby czynić CBA winnym za aferę Amber Gold. CBA nie ujawniło w wyniku własnych działań, ani nie potwierdziło przestępstw, które mogłyby być powodem bardziej zaawansowanych procedur operacyjnych. Proszę nie oczekiwać po mnie, że wysłałbym pięćdziesięciu funkcjonariuszy pod przykryciem, żeby weryfikowali niepotwierdzone informacje" - mówił.

Zaznaczył, że centrala i Gdańsk na bieżąco weryfikowały w tej sprawie sygnały, również medialne. "Ja nie wiem, co robiła w tej sprawie ABW, co robiła prokuratura" - zaznaczył. W wyniku koordynacji wiedzieliśmy, że prowadzi to ABW - wskazał.

"Nie widzę do tej pory błędu w działaniu CBA" - podkreślił.

Dopytywany, wyjaśnił, że kompetencje CBA do prowadzenia takich spraw byłyby, gdyby wystąpił związek z korupcją.

Według Wassermann powodem tego, że sprawa nie była przez nikogo podejmowana, był brak rozmowy i koordynacji. "Nie było też o tym mowy na kolegiach ds. służb specjalnych - w tym gorącym okresie na pierwszym nie dotknięto w ogóle tematu Amber Gold" - powiedziała. "Na drugim - odczytamy je może na następnym posiedzeniu - były cztery zdania ministra Jacka Cichockiego i głęboki żal pana premier Donalda Tuska, z wielką pretensją, że nie koordynowaliście państwo między sobą jako szefowie służb tego problemu" - mówiła szefowa komisji.

Wojtunik podkreślał, że właśnie w wyniku koordynacji podziału zadań np. aferę informatyczną wykryło CBA. "To tak, jakby miała pani pretensje do ABW, że nie wykryła tej afery" - tłumaczył b. szef Biura. Przypomniał, że również teraz CBA w tych sprawach nie prowadzi działań, ponieważ po prostu pozostają one poza ustawową kompetencją Biura.

Zaznaczył, że sektor lotniczy nie był dedykowany CBA w ramach tarczy antykorupcyjnej.

Wojtunik był szefem CBA od października 2009 r. do 1 grudnia 2015 r., gdy został odwołany na własną prośbę ze względu na utracenie dostępu do informacji niejawnych.