Wśród ofiar zamachu na hotel w stolicy Afganistanu Kabulu, do którego doszło w sobotę, są obywatele Stanów Zjednoczonych - poinformował we wtorek Departament Stanu. Łącznie w ataku zginęło 14 cudzoziemców i ośmiu Afgańczyków.

"Zamach na hotel po raz kolejny ukazuje zdeprawowanie terrorystów, którzy dążą do zaprowadzenia chaosu. Niestety, możemy potwierdzić, że wśród ofiar są Amerykanie" - oświadczył rzecznik Departamentu Stanu Robert Greenan.

"Składamy najszczersze wyrazy współczucia rodzinom i przyjaciołom zabitych, a rannym życzymy szybkiego powrotu do zdrowia" - dodał Departament Stanu.

Wśród zidentyfikowanych ofiar jest sześciu Ukraińców i Niemiec. Afgańskie media informowały również, że wśród ofiar są Wenezuelczycy.

Nadżib Danisz, rzecznik afgańskiego MSW, powiedział we wtorek, że liczba ofiar śmiertelnych zamachu wzrosła z 18 do 22, a służby bezpieczeństwa wykryły w pobliżu hotelu pojazd pełen ładunków wybuchowych. Śledczy badają, w jaki sposób napastnikom udało się wejść do budynku - dodał rzecznik.

Do zamachu na hotel Intercontinental - jeden z dwóch tej klasy w Kabulu - doszło w sobotę o godz. 21 czasu lokalnego (godz. 18 w Polsce). Na weekend zaplanowano w hotelu międzynarodową konferencję informatyczną. Co najmniej setka informatyków i menedżerów z branży IT znajdowała się w budynku, gdy nastąpił atak - powiadomił Ahmad Wahid z afgańskiego ministerstwa telekomunikacji. Walka pomiędzy zamachowcami a siłami bezpieczeństwa trwała ponad 13 godzin. Wszyscy napastnicy zostali zlikwidowani. (PAP)

ndz/ mc/