Do szerszego składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego trafiły pytania prawne sformułowane przez stołeczny sąd apelacyjny w związku z rozpatrywaniem zażaleń na wydane przez wojewodę zakazy organizacji tzw. kontrmanifestacji smoleńskich - zdecydował SN.

- Oprócz przedstawionych przez sąd pytający i strony wątpliwości prawnych, trzeba też wskazać na powagę przedstawionych zagadnień. Prawo do organizowania i uczestniczenia w zgromadzeniach należy do podstawowych uprawnień obywateli, niezbędnych do funkcjonowania demokratycznego państwa prawnego - uzasadnił decyzję skierowania zagadnień do poszerzonego składu sędziowskiego sędzia SN Krzysztof Staryk.

We wtorek troje sędziów Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych SN rozstrzygnąć miało kwestie przedstawione przez Sąd Apelacyjny. Sąd ten zapytał SN, czy po upływie terminu zakazanego zgromadzenia możliwe jest rozpoznanie "odwołania od zarządzenia zastępczego wojewody" o zakazie tego zgromadzenia oraz czy organ gminy - w tym przypadku prezydent m.st. Warszawy - jest uprawniony do wniesienia odwołania od takiego zarządzenia zastępczego wojewody zakazującego zgromadzenia.

Od kwietnia zeszłego roku obowiązują zmiany w Prawie o zgromadzeniach, które m.in. dały pierwszeństwo tzw. zgromadzeniom cyklicznym, czyli np. organizowanym każdego 10 dnia miesiąca zgromadzeniom mającym na celu oddanie hołdu ofiarom katastrofy w Smoleńsku. Ustawa daje możliwość otrzymania na trzy lata zgody władz na cykliczne organizowanie zgromadzeń i brak możliwości organizacji konkurencyjnego zgromadzenia w tym samym miejscu i czasie.

Zgodnie z zapisami Prawa o zgromadzeniach jeżeli wojewoda wydał zgodę na odbycie zgromadzenia cyklicznego w miejscu i czasie, w których miało się odbyć inne zgromadzenie, organ gminy wydaje decyzję o zakazie takiego innego zgromadzenia. Zaś w przypadku niewykonania przez organ gminy tego obowiązku, wojewoda wydaje niezwłocznie tzw. zarządzenie zastępcze o zakazie zgromadzenia.

Sprawa, która wywołała pytania prawne, wynikła w związku z odwołaniami od zakazów kilku zgromadzeń przewidzianych na 10 października zeszłego roku w Warszawie - m.in. przed Kordegardą przy Krakowskim Przedmieściu i na skwerze ks. Jana Twardowskiego. Wojewoda mazowiecki 10 października wydał zarządzenia zastępcze, w których zakazał organizacji tych zgromadzeń. Od tych decyzji odwołali się zarówno organizatorzy zgromadzeń, jak i prezydent m.st. Warszawy.

11 października zeszłego roku warszawski sąd okręgowy umorzył postępowanie wskazując, iż ponieważ jest już po terminie zgłoszonego zgromadzenia rozpoznanie odwołań stało się bezprzedmiotowe. Zażalenia na to postanowienie - zarówno od organizatorów zgromadzeń, jak i prezydenta Warszawy - trafiły do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Sąd ten dostrzegł rozbieżności w dotychczasowym orzecznictwie w podobnych sprawach i postanowił sformułować zagadnienia prawne dla SN.

Jak wskazywała we wtorek przed SN reprezentująca prezydent Warszawy mec. Maria Koncewicz mimo upływu terminu rozstrzygnięcie sądu nie byłoby bezprzedmiotowe, gdyż chodzi też np. o konsekwencje wobec uczestników takiego zgromadzenia, jeśli mimo zakazu się ono odbyło. Jak dodała, przyjęcie argumentacji SO spowodowałoby, że zarządzenia wojewody pozostałyby faktycznie "bez żadnej kontroli". Zaznaczyła, że ponieważ zarządzenie wojewody jest "rodzajem orzeczenia nadzorczego nad samorządem gminnym", to organowi gminy przysługuje status strony.

- W sprawie chodzi o prawo do sprawiedliwego sądu. Mamy prawo oczekiwać tego, aby sprawa odwołania od zakazu została rozstrzygnięta - mówił przed SN jeden z organizatorów zgromadzeń z 10 października 2017 r. Dodał, że decyzje wojewody o zakazach takich zgromadzeń często zapadają np. "na godzinę przed" terminem zgromadzenia i skuteczna sądowa droga odwoławcza jest niemożliwa.

Pełnomocnik wojewody mec. Bogdan Brożyna podkreślił, że "przedmiot odwołania jest w bezpośrednim związku z terminem zgromadzenia", więc stanowisko SO należy uznać za słuszne. - Jeśli podmiot uprawniony, czyli organ gminy, nie wydaje decyzji, to wówczas jego kompetencje przejmuje wojewoda i tylko on, poza organizatorem, jest uprawniony do występowania jako strona w sądzie - dodał odnosząc się do kwestii ewentualnego prawa prezydent Warszawy do udziału w sprawie jako strony.

Sprawozdawca sprawy w SN - sędzia Andrzej Wróbel - wskazał w uzasadnieniu wtorkowej decyzji o przedstawieniu zagadnień siedmiu sędziom, że oprócz kwestii poruszonych w pytaniu SA, sprawa budzi jeszcze inne wątpliwości. Chodzi m.in. o charakter prawny zarządzenia zastępczego wojewody oraz - w tym kontekście - kwestię "ochrony samodzielności jednostek samorządu terytorialnego". Dodał, że gmina ma zadania w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa i porządku publicznego, a zarządzenie wojewody może mieć wpływ na te zadania.

Dlatego - jak dodał sędzia Wróbel - również ze względu na tę złożoną problematykę prawną zagadnieniami tymi musi zająć się poszerzony skład SN.