Ratownicy GOPR dotarli do pięcioosobowej grupy turystów, która po zdobyciu Babiej Góry w Beskidach zabłądziła i nie mogła wrócić ze szczytu. Są wychłodzeni, ale nic im się nie stało, wracają z ratownikami o własnych siłach - podał GOPR.

„Poszkodowani zostali odnalezieni, są sprowadzani do Przełączy Krowiarki” - powiedział PAP dyżurny Grupy Beskidzkiej GOPR.

Według ratowników, pięcioro turystów zabłądziło, schodząc na dół po zdobyciu szczytu - nie mogli odnaleźć drogi powrotnej. Po zmroku zadzwonili po pomoc. „Szli po własnych śladach, ale zostały zawiane. Minęli drugą tyczkę, do trzeciej nie doszli. Zdecydowali się wrócić do drugiej, by założyć tam biwak i poczekać na pomoc” - relacjonował dyżurny GOPR.

Wezwani ratownicy przejechali skuterami śnieżnymi na Przełęcz Krowiarki, stamtąd poszli w kierunku turystów i niedługo później do nich dotarli. „Osoby, które wezwały pomoc, idą z ratownikami o własnych siłach, zostali napojeni, ogrzani. Są wychłodzeni, ale nie mają odmrożeń” - powiedział ratownik.

Turyści, którzy zabłądzili to osoby w wieku 25-36 lat - dwie kobiety i trzech mężczyzn -

z Bielska-Białej.(PAP)

autor: Krzysztof Konopka