Dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr Cywiński uznał, że wyrok inny niż skazujący oskarżonych o znieważenie tego miejsca pamięci nie wchodził w grę. Z satysfakcją środowy wyrok przyjęła też prokuratura. Główny oskarżony zapowiada apelację.

"Te osoby zbezcześciły jedno z najtragiczniejszych miejsc na świecie, jeśli nie w ogóle symbol każdego innego tragicznego miejsca, próbując je wykorzystać bezwstydnie do promocji jakichś mętnych idei, które nigdy nie zostały tak naprawdę doprecyzowane, raniąc miliony ludzi, których najbliżsi tam ginęli" – powiedział PAP dyrektor Cywiński.

Główny oskarżony w procesie o znieważenie miejsca pamięci Auschwitz Adam B. prawdopodobnie będzie apelował od środowego wyroku, skazującego go na 1,5 roku więzienia. Prokurator Mariusz Słomka poprosił sąd o zaprotokołowanie, że Adam B. śmiał się w tracie ogłaszania i ustnego uzasadniania wyroku. Drugi z oskarżonych skazanych na karę bezwzględnego pozbawienia wolności Mikita V. po ogłoszeniu wyroku zawołał: „Sąd ukarał nas za dzieło sztuki, to niesprawiedliwe".

Według wstępnej deklaracji oskarżyciela prokuratura nie zamierza apelować.

Sąd Rejonowy w Oświęcimiu skazał w środę Adama B. na karę 1,5 roku więzienia, a Mikitę V. na 1 rok i 2 miesiące. Wobec obu orzeczono też m.in. 10-letni zakaz posiadania zwierząt. Pozostali oskarżeni zostali skazani na wysokie grzywny, ograniczenie wolności lub prace społeczne. Wszyscy muszą też zapłacić nawiązki na rzecz Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.

24 marca ubiegłego roku grupa kilkunastu osób rozebrała się do naga i próbowała skuć ze sobą kajdankami przed historyczną bramą główną byłego niemieckiego obozu. Na wieńczącym bramę napisie "Arbeit macht frei" zawiesili płachtę z wyrazem Love love (miłość). Brutalnie zabili też owcę. Jak podali, był to rodzaj artystycznej wypowiedzi będącej protestem antywojennym.

Wyrok jest nieprawomocny.