Już 34 tys. osób ewakuowano z okolic wulkanu Mayon na filipińskiej wyspie Luzon - poinformowała we wtorek agencja AP. Z krateru tryska fontanna lawy, która spływa po zboczach; sejsmolodzy ostrzegają, że w ciągu kilku dni możliwa jest silna erupcja.

Lawa dotarła na odległość do 3 km od krateru, a na kilka wiosek w prowincji Albay spadł popiół - podał Filipiński Instytutu Wulkanologii i Sejsmologii.

Instytut odnotował również co najmniej dziewięć wstrząsów w okolicy Mayon, z których cztery towarzyszyły wylewom wulkanicznym - przekazał Reuters. Według ekspertów może to oznaczać, że w ciągu kilku dni możliwa jest silna erupcja, stanowiąca zagrożenie dla okolicznych mieszkańców.

Służby bezpieczeństwa ewakuowały ok. 34 tys. osób. Wiele z nich schroniło się w szkołach zamienionych w tymczasowe schroniska. Filipińskie służby bezpieczeństwa apelują, by nie przebywać w promieniu ok. 7 km od krateru.

W niedzielę wieczorem Filipiński Instytutu Wulkanologii i Sejsmologii podniósł poziom alertu do trzeciego w pięciostopniowej skali, wskazując na zwiększone zagrożenie niebezpieczną erupcją.

Położony w południowo-wschodniej części wyspy Luzon i mierzący 2421 metrów Mayon to jeden z najaktywniejszych filipińskich wulkanów.

Do jego erupcji dochodzi średnio raz na 10 lat. W ciągu ostatnich pięciuset lat wybuchł ok. 50 razy - podaje Associated Press.

W 2010 roku tysiące mieszkańców regionu musiały przenieść się do tymczasowych schronisk, gdy wulkan wyrzucił popiół na obszar rozciągający się w promieniu ośmiu kilometrów od krateru.(PAP)