Prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył we wtorek w Calais, że nie dopuści, by w tym nadmorskim mieście powstała kolejna "dżungla", jak nazywano zlikwidowane tam wcześniej prowizoryczne obozowisko migrantów.

W przemówieniu do przedstawicieli sił bezpieczeństwa francuski prezydent zapowiedział, że surowo karani będą policjanci stosujący nadmierną siłę wobec migrantów, jednak ocenił jako kłamliwe oskarżenia niektórych organizacji pomocowych pod adresem policji o brutalność.

Macron domagał się też od Wielkiej Brytanii, by przyjęła więcej nieletnich migrantów podróżujących w pojedynkę. Francja domaga się od Wielkiej Brytanii większego partycypowania w kosztach związanych z ochroną wspólnej granicy obu państw oraz przyjmowania większej liczby osób starających się o azyl.

"Każdy musi to wiedzieć: Francja robi wszystko, by uniemożliwić nielegalny wjazd do Wielkiej Brytanii" - podkreślił Macron. "Calais nie jest tylną furtką do Anglii" - dodał.

W czwartek Macron ma się spotkać z brytyjską premier Theresą May w Sandhurst na zachód od Londynu.

W portowym Calais na północy Francji przez wiele miesięcy funkcjonowało dzikie obozowisko migrantów, z którego tysiące przybyszów próbowało przeprawić się do Wielkiej Brytanii przez kanał La Manche. W październiku 2016 roku obozowisko zostało zlikwidowane, a jego mieszkańców rozdzielono do ośrodków w różnych częściach kraju, gdzie czekają na rozpatrzenie wniosków o azyl. Obecnie w Calais koczuje kilkuset migrantów.