W klubie PO zarządzono dyscyplinę ws. głosowań nad projektami zmieniającymi prawo aborcyjne - powiedział w czwartek PAP szef klubu Platformy Sławomir Neumann. W czwartek sprawą trójki posłów, którzy złamali tę dyscyplinę zajmie się zarząd partii.

W nieoficjalnych rozmowach politycy Platformy przewidują, że posłowie: Joanna Fabisiak, Marek Biernacki i Jacek Tomczak, którzy złamali ustalenia klubowe, mogą zostać usunięci z Platformy.

Sejmowa większość zdecydowała w środę, że obywatelski projekt komitetu "Ratujmy Kobiety 2017", zakładający liberalizację obowiązujących przepisów w sprawie aborcji, nie będzie procedowany. Propozycja Komitetu Obywatelskiego "#ZatrzymajAborcję", zaostrzająca przepisy, trafiła natomiast do dalszych prac w komisji.

Podczas obu środowych głosowań klub Platformy podzielił się - zdecydowana większość głosowała za skierowaniem do dalszych prac pierwszego z projektów i odrzuceniem drugiego. Fabisiak, Biernacki i Tomczak głosowali odwrotnie - chcieli odrzucenia propozycji liberalizującej obecne prawo i dalszych prac nad projektem zaostrzającym obecne przepisy. Część posłów PO nie wzięło udziału w głosowaniach; większość z nich była obecna tego dnia podczas innych głosowań.

"Była dyscyplina wprowadzona przez prezydium klubu i rekomendowana przez Zarząd Krajowy, głosowania za skierowaniem do komisji projektu umownie zwanego projektem Barbary Nowackiej i odrzucenia projektu zaostrzającego prawo (aborcyjne). Troje posłów wyłamało się z dyscypliny, jutro o tym będziemy rozmawiać na zarządzie krajowym" - powiedział Neumann.

Oburzony zachowaniem swych klubowych kolegów jest wiceszef klubu PO Rafał Trzaskowski. "Olbrzymia większość klubu zagłosowała zgodnie z dyscypliną. Trzy osoby się wyłamały i rzeczywiście była jakaś niewielka grupa posłów, która była na sali, ale nie wzięła udziału w tych konkretnych głosowaniach. Dla mnie jest to całkowicie niezrozumiałe, że ten projekt (komitetu "Ratujmy Kobiety") został odrzucony" - powiedział PAP Trzaskowski.

Zwrócił uwagę, że nie chodziło o uchwalenie ustawy, a jedynie skierowanie jej projektu do dalszych prac w komisji. "Dla mnie porażające jest to, że nawet część posłów PiS dopuszcza ten projekt, a jakaś część naszych posłów nie chce się zgodzić nawet na to, żeby ten projekt był dyskutowany" - podkreślił polityk PO. "Gdy zaczyna dominować prawicowy obskurantyzm, naszym obowiązkiem - jako opozycji - jest obrona praw kobiet" - dodał Trzaskowski.

Za odrzuceniem projektu "Ratujmy Kobiety 2017" głosowało 202 posłów, przeciw było 194, wstrzymało się siedmiu. Za tym, by projekt trafił do dalszych prac w Sejmie opowiedziało się m.in. 58 posłów PiS, w tym: prezes partii Jarosław Kaczyński, marszałek Sejmu Marek Kuchciński, szef klubu PiS Ryszard Terlecki, b. szef MON Antoni Macierewicz oraz szef MSWiA Joachim Brudziński.